– Kościół kanonizował ludzi świętych, nie doskonałych – o problemach ze świętością i jej rozumieniem pisze James Martin SJ.

 

Jeden z najbardziej zaskakujących momentów w mojej pracy dla „America Magazine” nastąpił dawno – w 1995 roku. Wówczas to ateista i pisarz, Christopher Hitchens, opublikował obszerny atak na bł. Matkę Teresę. Hitchens zwrócił w ten sposób na siebie uwagę, szczególnie oskarżając Matkę Teresę o przyjmowanie pieniędzy od skorumpowanych polityków. Wtedy jeden z naszych ówczesnych redaktorów – John Donohue SJ – zdradził mi, że przygotowuje odpowiedź na tekst Hitchensa. „Świetnie! Dokopmy mu!” – brzmiały wówczas moje mało chrześcijańskie słowa.

Wyobraźcie więc sobie moje zaskoczenie, gdy przeczytałem wyczekiwany artykuł Johna. Zamiast systematycznej obrony Matki Teresy, autor przyjął inną taktykę. Obronę punkt po punkcie uznał za zadanie zbyt absurdalne, by poświęcić mu swoją uwagę. Jego podejście można streścić w zdaniu: jeśli myślisz, że to było złe, to mało wiesz o świętych.

 

„Hitchens” – jak pisał ojciec Donohue – „wydaje się zakładać, że jeśli ktoś kiedykolwiek popełniał błędy lub postępował niejednoznacznie, to nie zasługuje, by nazywać go świętym”. Następnie wyliczył trochę niecnych występków dobrze znanych nam świętych. Między innymi krewkiego św. Hieronima czy św. Jana Kapistrana, którzy „częściej zachowywali się jak generał Patton (amerykański dowódca z czasów II wojny światowej, słynący – oprócz licznych sukcesów militarnych – ze swojej arogancji i niesubordynacji – przyp. tłum.) niż Franciszek z Asyżu”.

 

Moim ulubionym przykładem był św. Cyryl z Aleksandrii, którego John opisał jako „odważnego, ale czasem zbyt gwałtownego, wręcz agresywnego”. Cyryl przybył bowiem na sobór w Efezie (431 rok) z bandą niezdyscyplinowanych zwolenników, a następnie wygnał jednego z towarzyszących mu tam arcybiskupów, Nestoriusza. Po soborze jednak Cyryl zaczął prowadzić spokojne życie. John dodał do tego komentarz: „I nie wiemy nic o 10 ostatnich latach życia Cyryla. Prawdopodobnie to były te lata, w których został świętym”.

Myślałem o artykule Johna, gdy papież Franciszek ogłosił, że kanonizuje bł. Junipero Serrę podczas swojej wrześniowej wizyty w Stanach Zjednoczonych. Bł. Junipero był niestrudzonym misjonarzem, ale jest również oskarżany o najgorsze występki, które towarzyszyły hiszpańskim kolonialistom w XVII-wiecznej Kalifornii. Jego spuścizna jest też trudniejsza przez to, że jego krytycy często łączą ze sobą trzy następujące fakty:

 

  • po pierwsze to, co koloniści rzeczywiście robili;
  • po drugie to, co Junipero sam zatwierdził;
  • i po trzecie to, czego sam błogosławiony dokonywał;

 

To, co niestety wydaje się dziś oczywiste to fakt, że Junipero tolerował bicie lokalnej ludności przez hiszpańskich kolonizatorów.

Podobne oskarżenia pojawiły się w ostatnich latach w odniesieniu do św. Tomasza Morusa w popularnej powieści autorstwa Hilary Mantel pt. „Wolf Hall”. W ostatnim roku telewizja BBC wyprodukowała też serial oparty na tej książce. Mantel przedstawia w niej Morusa jako religijnego fanatyka, intryganta, mizogina i „żądnego krwi hipokrytę”, zajmującego się torturowaniem protestantów w swojej piwnicy. Eamon Duffy, badaczka z uniwersytetu w Cambridge, pokazała jednak, że w swoich czasach święty Tomasz Morus był postrzegany jako miłosierny, mimo że w sposób bezwzględny potępiał herezje. Duffy pisze, że „nie był on ani żądnym krwi, ani hipokrytą. Był jednak człowiekiem swoich czasów, nie naszych”.

Nawet jednak ci święci, których nie oskarża się o tak okropne czyny jak pobicia czy tortury, nie prowadzili doskonałego życia. Święci byli ludźmi, którzy nawet po nawróceniu cały czas grzeszyli. I wiedzieli o tym lepiej niż inni!

Dlatego też kanonizacja nie oznacza, że Kościół uznaje daną osobę za doskonałą. Można więc zapytać: czy są jakieś rzeczy, które nie pozwalają na kanonizację danego człowieka? Oczywiście. A jakie to rzeczy? I jak należy je ocenić używając współczesnych kryteriów moralnych? Niektóre powszechne dziś zachowania (np. jedzenie mięsa) mogą w niedalekiej przyszłości okazać się potworne, nie do zaakceptowania. Czy będą mogły stanowić blokadę do kanonizacji jednej lub jednego z nas? Podobnie, może niektóre rzeczy, które dziś wydają się przeszkadzać w kanonizacji – np. późny romans Thomasa Mertona z młodą pielęgniarką – będą nieistotne już niedługo?

 

Sądzę, że uczciwa odpowiedź na te pytania brzmi: nie mam pojęcia. Kościół jednak nieustannie będzie kanonizował niedoskonałych świętych. Być może więc lepiej byłoby zapytać: co chcemy pochwalać i co naśladować, a także czego unikać i co potępiać, gdy  kontemplujemy życie i czyny świętych kobiet i mężczyzn?

Błogosławiona Tereso z Kalkuty, święty Cyrylu z Aleksandrii, błogosławiony Juniperro Serra, święty Tomaszu Morusie i Tomaszu Mertonie, módlcie się za nami.