Piłat powiedział do Jezusa: «Czy Ty jesteś Królem Żydowskim?» Jezus odpowiedział: «Czy to mówisz od siebie, czy też inni powiedzieli ci o Mnie?» Piłat odparł: «Czy ja jestem Żydem? Naród Twój i arcykapłani wydali mi Ciebie. Coś uczynił?» Odpowiedział Jezus: «Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd». Piłat zatem powiedział do Niego: «A więc jesteś królem?» Odpowiedział Jezus: «Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu» (J 18, 33b – 37).

Spośród wielu tytułów, jakie Pismo święte nadaje Jezusowi jest tytuł króla. Jezus – Król. Tytuł ten wyeksponowany jest szczególnie w czasie procesu Jezusa i na krzyżu: Był także nad Nim napis w języku greckim, łacińskim i hebrajskim: „To jest król żydowski” (Łk 23, 38).
Jezus objawia swoje królestwo poprzez cierpienie i krzyż. Właśnie wtedy, gdy zostaje osądzony, znienawidzony, odrzucony, przybity do krzyża…, jest królem. Ten obraz kłóci się z naszym pojęciem króla. Tytuł królewski zwykle wiążemy z władzą, mocą, bogactwem, splendorem, sławą… Jezus Król wskazuje na inne wartości: cichość, pokorę, miłosierdzie, przebaczenie, sprawiedliwość, pokój, cierpienie… Te wartości głosił w swym nauczaniu, życiu, i w końcu w swojej męce i śmierci.
Dzisiejsza Ewangelia relacjonuje „proces” Jezusa. Piłat stawia Jezusowi pytanie: Coś uczynił? A odpowiedź daje jeden ze złoczyńców z krzyża: On nic złego nie uczynił (Łk 23, 41). Jezus „nie uczynił nic złego”. Ale uczynił coś „znacznie gorszego”. Zakłócił dobre samopoczucie elity kapłańskiej, zburzył układy i stabilizacje, odsłonił hipokryzje i wskazał drogę – drogę prawdy i miłości. Dlatego „musiał umrzeć”.
Droga Jezusa, droga Ewangelii, królestwo Boże to nie honory, przywileje, kariera, zewnętrzny przepych, sukces, rzeczy spektakularne. Ale uniżenie, pokora, prostota. I taka droga rozmija się z naszymi ambicjami, planami, interesami. Jest niewygodna. W królestwie Jezusa nie chodzi jednak o wygodę, ale o życie w prawdzie: Każdy, kto jest z prawdy słucha głosu mojego.
Jezus nie jest królem poprzez ludzkie nominacje. Jest Królem jako Bóg. Jest całkowicie wolny wobec ludzkich układów, zależności, wartości, bo wie, że Jego królestwo nie jest ze świata. Królewska godność Jezusa pochodzi od Boga i nikt z ludzi ani żadne zadane cierpienie nie może Mu jej odebrać.
My także tworzymy królestwo Jezusa, albo jak mówi Jezus, królestwo Boże jest pośród nas (por. Łk 17, 21). Każdy z nas ma królewską godność. Wypływa ona z relacji do Boga. W każdym z nas jest obraz i podobieństwo Boga. Każdy z nas jest piękny, bo nosi w sobie ślady Boga, jest ikoną Boga. I jest to dar, wartość, której nie może zniszczyć żaden człowiek.
Ernest Hemingway w opowiadaniu Stary człowiek i morze napisał: Człowieka można zniszczyć, ale nie można pokonać. Parafrazując: można zniszczyć, zniekształcić zewnętrzny obraz człowieka, (jak Jezusa w czasie męki i śmierci), ale nie można pokonać jego wewnętrznej wartości, godności i piękna.
Boża, królewska godność pozostaje, gdy jestem oskarżany, osądzany, gdy nie jestem rozumiany, poniżany czy ośmieszany. Nie zniszczą jej konflikty codziennego dnia, choroby, słabości, zranienia i inne przeciwności życia. Gdy jestem świadomy swojej wartości i godności, które płyną z miłości Boga, Trójcy Świętej, mogę zawsze zachować wolność, pokój ducha i zaufanie Bogu.
Co lub, kto króluje w moim sercu, domu, rodzinie? Jakimi wartościami żyję dziś? Jak na co dzień wygląda moje „życie w prawdzie”? Jaka jest świadomość mojego człowieczeństwa i godności? Co myślę, modląc się codzienną modlitwą Ojcze nasz, i wypowiadając słowa: przyjdź królestwo Twoje?