Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty! (Kpł 11, 44b).

Biblijna historia Narodu Wybranego dostarcza współczesnemu czytelnikowi niezwykłego materiału do refleksji nad powołaniem, jakie stało się naszym udziałem w Jezusie Chrystusie. Dzieje Izraela wędrującego po pustyni, słuchającego proroków i śpiewającego psalmy mogą być i naszą historią, jeśli przyjmiemy dar wszczepienia w szlachetne drzewo oliwne (por. Rz 11). Nikt, kto spotkał się w swoim życiu z żywym Bogiem, nie może zanegować potrzeby poznawania i zgłębiania Starego Testamentu. „Korzenie chrześcijaństwa znajdują się w Starym Testamencie i chrześcijaństwo zawsze czerpie pokarm z tych korzeni”1. Idąc więc za nauczaniem Kościoła, ukazującego nam wartość Starego Testamentu, możemy się spodziewać, że poprzez jego studium nasze spojrzenie na zagadnienia związane z duchowością poszerzy się, nabierze głębi, odkryje większy fragment Bożego planu.

Czy zatem ta część Biblii, która jest wspólna dla żydów i chrześcijan, mówi nam coś o drodze powołania, którą Kościół nazywa życiem konsekrowanym? W poszukiwaniu odpowiedzi na to pytanie spróbujmy znaleźć pewne jej ślady na kartach Starego Testamentu.

Będziecie szczególną moją własnością

Historia tego, jak Bóg wybiera sobie jeden naród, by uczynić go błogosławieństwem dla innych narodów, jest świadectwem niezawisłości Bożych wyborów i ich pełnej autonomii. Bóg nie wybiera potomków Abrahama i Izaaka ze względów, które mogłyby być uzasadnione po ludzku. Jego decyzja jest jednak nieodwołalna. Naród, który staje się wybrany, nie jest nim ze względu na własne dobro i własne uświęcenie. Boży plan jest inny: Przez ciebie będą otrzymywały błogosławieństwo ludy całej ziemi (Rdz 12, 3). Wybranie jednego wiąże się z wylaniem się błogosławieństwa na wielu. Boża decyzja zostaje przypieczętowana przymierzem zawartym z Abrahamem (por. Rdz 15, 17). Każdy, kto choć trochę orientuje się w specyfice kultury Bliskiego Wschodu, z łatwością dostrzeże w owym rycie podkreślenie wagi i nieodwołalność Bożej decyzji. Szczególna relacja łącząca potomków Abrahama z Bogiem została w sposób jasny i dobitny wyrażona na Synaju: będziecie szczególną moją własnością pośród wszystkich narodów […], będziecie Mi królestwem kapłanów i ludem świętym (Wj 19, 5–6).

Lud, który zawarł przymierze z Bogiem zstępującym na Synaj, jest szczególny na tle innych otaczających go narodów. Tylko z nim w owym czasie Bóg wchodzi w tak zażyłą więź, tylko z nim łączy się tak ściśle, tylko on zostaje poświęcony Bogu w szczególny sposób. Jahwe nazywa go szczególną własnością, po hebrajsku segula. Słowo to zwykło odnosić się do posiadłości, która należy do władcy, ale i tak znajduje się na terenie będącym w jego władaniu. Można by więc rzec, że to coś szczególnie bliskiego królowi, coś wyjątkowo do niego należące.

Określenie lud święty, które pada w tym tekście, może również wskazywać na jego odrębność w stosunku do otaczających go narodów. Warto w tym miejscu uświadomić sobie, że biblijne znaczenie terminu „święty” jest zdecydowanie inne niż współcześnie mogłoby się wydawać. Hebrajski kadosz nie ma wiele wspólnego z bezgrzesznością czy doskonałością moralną. Święty w Biblii to przede wszystkim inny! Oddzielony, wydzielony, odłączony. Tu nie chodzi o moralność i kultywowanie cnót, ale o bycie „nie z ziemi” – jak podpowiada greckie hagios. Bóg czyni sobie jeden naród, który będzie wydzielony dla Niego, oddzielony od innych, poświęcony tylko Jemu. Najwyższy pod Synajem dokonuje konsekracji wybranego sobie ludu. I to właśnie z tej perspektywy należy wyjść, by odnaleźć w Starym Testamencie ślady drogi dziś nazywanej „życiem konsekrowanym”.

Między Bogiem a świętym ludem

Mogłoby się wydawać, że wybór całego ludu i włączenie go poprzez przymierze w świętość Boga jest już wystarczającą łaską, jakiej dostępuje Izrael. Jednak na tym nie kończy się plan Najwyższego. Tak jak Bóg wybrał jeden naród, tak w obrębie tego ludu również wybiera jedno pokolenie. Powierza mu specjalną funkcję, stawiającą je pomiędzy Nim samym a resztą narodu. To właśnie pokoleniu Lewiego przypada ten zaszczyt, a zarazem i obowiązek. W ten sposób z uświęconego ludu wyłania się grupa osób w szczególny sposób oddana Panu i kultowi sprawowanemu na Jego cześć.

Kapłaństwo i służba Boża nie są tu warunkowane osobistym powołaniem czy też pragnieniem poświęcenia się Najwyższemu. Kapłanem, lewitą nie można zostać z własnego wyboru, nim można się jedynie urodzić. Ekskluzywistyczny charakter kapłaństwa w religii Izraela podkreśla wyjątkowość funkcji, jaką ma do spełnienia ten, kto należy do rodu Lewiego. Ma on wyjątkową pozycję względem całego narodu2.

Podobnie jak jeden z wielu narodów nie został wybrany przez Boga tylko ze względu na siebie, lecz po to, by być błogosławieństwem dla innych, tak samo poświęcenie Najwyższemu jednego z pokoleń Izraela ma charakter służebny. Kapłan powołany jest do służby. Ma ułatwiać spotkanie z Bogiem poprzez kult. Widzimy więc, że kapłaństwo nie jest tu jedynie pewnym wyróżnieniem, ale także zadaniem i obowiązkiem złożonym na barki potomków Lewiego. Rygorystyczne przepisy prawne obejmujące starotestamentalnych kapłanów wpisywały się w model uświęcenia rozumianego jako oddzielenie dla Boga. Prawo, które ofiarowane na Synaju uczyniło z grupy Hebrajczyków naród oddzielony od innych i w szczególny sposób poświęcony Bogu, w stosunku do lewitów działa podobnie. Z całego świętego ludu wydziela ich, by cała ich energia, wszystkie ich działania były skierowane na przestrzeń kultyczną.

W tym momencie rozważań nad starotestamentalnymi śladami konsekracji można zadać pytanie: Czy więc kapłani Izraela byli bardziej święci niż cały lud? Czy może być coś więcej niż Boży wybór potwierdzony przymierzem? Odpowiadając, należy jeszcze raz podkreślić, że rzeczywistość przymierza i wyboru jest podstawą dla rozpatrywania zagadnienia konsekracji rozumianej jako szczególne poświęcenie się Bogu. Bez niego nie byłoby mowy o roli, jaką w dziejach zbawienia ma do odegrania pokolenie Lewiego. Kapłańskie poświęcenie Jahwe i Jego kultowi stanowi jedynie pomoc dla uświęcania się całego ludu. Im bliżej będzie on swojego Boga – a może być blisko dzięki posłudze kapłanów – tym będzie bardziej kadosz, oddzielony od tego, co ziemskie, i tego, co pogańskie. Jako że kapłani również należą do tego ludu, ich służba ma też wpływ na nich samych.

Kapłaństwo Izraela wskazuje więc w przejrzysty sposób na ukierunkowanie owej swoistej „konsekracji” na służbę innym. Nie jest ono skoncentrowane na sobie i własnej drodze do świętości, ale na posłudze ludowi, co wiąże się z przyjęciem na siebie ogromnej odpowiedzialności.

Obok kapłanów w strukturze społecznej starożytnego Izraela, funkcję pośredników między Bogiem a ludźmi pełnili także prorocy. Tu, w przeciwieństwie do wcześniejszego przykładu, mamy do czynienia z powołaniem jednostkowym. Prorokiem Boga może być każdy, kogo do pełnienia tej posługi wezwie Bóg.

Prorok staje się głosem Pana, Jego specjalnym posłannikiem, który ma misję do spełnienia. Powołanie to w piękny sposób opisuje Abraham Joshua Heschel: „Prorok to ten, który słyszy głos Boga i czuje bicie Jego serca”3. Ten przywilej bycia w szczególnie bliskiej więzi z Bogiem wiąże się z odpowiedzialnością przekazania Bożego zamysłu. Jest także zgodą na doświadczanie Bożego bólu odrzucenia w zetknięciu z zatwardziałymi słuchaczami.

Prorockie powołanie nosi w sobie ową inność, jaka jest wpisana w biblijną świętość. Ci, do których zostali posłani, wyraźnie ją dostrzegają. Różna jest ich reakcja na misję, jaką mają do wypełnienia prorocy, ale nie zostaje ona nigdy niezauważona. Ci, którzy mówią do nich, są inni niż oni – choć w większości przypadków – są spośród nich. Posłannictwo prorockie w dużej mierze koncentruje się na wezwaniu do nawrócenia w celu większego uświęcenia, tj. zbliżenia się do Tego, który jako jedyny jest Święty.

Poświęcić się dla Pana

W starotestamentalnym Izraelu znana była instytucja nazireatu. Zatrzymanie się i refleksja nad nią może być szczególnie ciekawa dla wszystkich, którzy pragną odnaleźć w Biblii korzenie znanego współcześnie nam życia konsekrowanego.

Księga Liczb w szóstym rozdziale wspomina o prawie dotyczącym osób, które złożyły ślub nazireatu, a więc szczególnego oddania się Bogu. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że w większości przypadków była to praktyka okresowa, a więc trwała jedynie przez ustalony czas4.

Co szczególnie ciekawe i godne zauważenia, nazirejczykiem mógł zostać zarówno mężczyzna, jak i kobieta. Nie ma tu ograniczenia ze względu na płeć. Podjęcie się wejścia na drogę szczególnego poświęcenia się Panu pociąga za sobą pewne zakazy, które mają na celu oddzielenie nazirejczyka od reszty społeczeństwa, które, przypomnijmy, także jest uświęcone. Pierwszy zakaz, który dotyka podejmujących się poświęcenia Bogu, dotyczy spożywania wina i sycery oraz winogron pod wszelką postacią (por. Lb 6, 3–4). Prawo to może zastanawiać. Biblijne spojrzenie na napoje alkoholowe jest bowiem proste: wino i inne alkohole to Boży dar dla człowieka. Co więc Bóg chce powiedzieć przez owo polecenie? Wydaje się, że nie należy rozpatrywać tego nakazu jako ograniczenia, ale jako wskazówkę dla nazirejczyka, by szukał czegoś więcej. Wino, trunek rozweselający serce (por. Syr 40, 20) jest dobry, ale w czasie, kiedy człowiek całkowicie poświęca się Panu, to właśnie Bóg będzie Jego pocieszeniem. Wyborny alkohol dający doświadczenia smakowe ma zostać zastąpiony rozsmakowaniem się w Najwyższym, nie dlatego że jest zły, ale dlatego, że Bóg w czasie nazireatu chce dać się pokosztować, rozsmakować w tym, kim jest i jaki jest.

Następny zakaz dotyka obcinania włosów przez tego, kto uczynił ślub nazireatu (por. Lb 6, 5). Nietrudno i tu zauważyć odróżnienie od reszty społeczeństwa. Rabini zwykli wskazywać na analogię pomiędzy nieuprawianiem ziemi i pozwoleniem jej, by wydała owoc, taki jak chce w roku szabatowym i jubileuszowym (por. Kpł 25), a owym wymogiem stawianym przed nazirejczykami. Człowiek poświęcony Bogu jest bowiem podobny do ziemi poświęconej w całości Panu w tym szczególnym okresie. W całości należy do Najwyższego.

Zakaz zbliżania się do zmarłych wydaje się niczym innym jak echem kultów pogańskich, które wysoce ceniły obrzędy związane z pochówkiem i śmiercią. Nazirejczyk nie może być nawet narażony na pokusę bałwochwalstwa, jaką pociągnęłoby za sobą obcowanie ze zmarłym. Ma być czysty od obrzydliwości, jaką są w oczach Boga Izraela pogańskie zwyczaje.

Pismo Święte jasno określa obrzędy towarzyszące zakończeniu nazireatu, tym samym wskazując na określony czas jego trwania i powrót nazirejczyka do codzienności, która przecież także jest święta. Co ciekawe to „poświęcenie dla Pana”, w przeciwności do uświęcenia całego narodu, kapłaństwa czy też misji prorockiej, nie wiązało się z funkcją służebną, lecz dotyczyło jednostki i jej relacji z Bogiem.

Lektura Starego Testamentu może odświeżyć nasze spojrzenie na tę ścieżkę, którą nazywamy „życiem konsekrowanym”. Warto spojrzeć na nią z perspektywy, w jaką wszyscy chrześcijanie zostali włączeni poprzez dzieło Jezusa, to jest z perspektywy uświęcenia całego ludu. Nie bez znaczenia jest również wymiar wspólnotowy i osobisty, które zostały zaznaczone poprzez służebność powołanych, jak i ich osobistą relację z Bogiem. W centrum zarówno wyboru narodu, pokolenia, proroka czy podjęcia się nazireatu nie stoi jednak człowiek, a Bóg, który spragniony jest relacji z nim. To nie człowiek szuka możliwości bycia bardziej „oddzielonym” dla Pana, ale to właśnie Najwyższy zaprasza go do wejścia na taką drogę.

Przypisy
1. Benedykt XVI, Verbum Domini, Rzym 2010, 40.
2. Por. A. Jankowski, K. Romaniuk, Kapłaństwo w Piśmie Świętym Nowego Testamentu, Katowice 1972, s. 15.
3. A.J. Heschel, Kim jest prorok, „Znak”, 6/2013, s. 64.
4. Por. R. de Voux, Instytucje Starego Testamentu, t. 1, Poznań 2004, s. 478.

Maria Miduch/Życie duchowe