Pewnego razu – gdy tłum cisnął się do Niego aby słuchać słowa Bożego, a On stał nad jeziorem Genezaret – zobaczył dwie łodzie, stojące przy brzegu; rybacy zaś wyszli z nich i płukali sieci. Wszedłszy do jednej łodzi, która należała do Szymona, poprosił go, żeby nieco odbił od brzegu. Potem usiadł i z łodzi nauczał tłumy. Gdy przestał mówić, rzekł do Szymona: «Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów!». A Szymon odpowiedział: «Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i niceśmy nie ułowili. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci». Skoro to uczynili, zagarnęli tak wielkie mnóstwo ryb, że sieci ich zaczynały się rwać. Skinęli więc na wspólników w drugiej łodzi, żeby im przyszli z pomocą. Ci podpłynęli; i napełnili obie łodzie, tak że się prawie zanurzały. Widząc to Szymon Piotr przypadł Jezusowi do kolan i rzekł: «Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny». I jego bowiem, i wszystkich jego towarzyszy w zdumienie wprawił połów ryb, jakiego dokonali; jak również Jakuba i Jana, synów Zebedeusza, którzy byli wspólnikami Szymona. Lecz Jezus rzekł do Szymona: «Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił». I przyciągnąwszy łodzie do brzegu, zostawili wszystko i poszli za Nim (Łk 5 , 1-11).

 

W ŁODZI PIOTRA

Ewangelista Łukasz przedstawił powołanie Łukasza inaczej niż pozostali synoptycy (Mateusz i Marek). Umieścił je przede wszystkim w innej kompozycji i kontekście. W opowiadaniu Łukasza Jezus rozpoczyna swoją działalność w rodzinnym mieście Nazaret, później przybywa do Kafarnaum, gdzie uzdrawia opętanego i teściową Piotra, a dopiero w kolejnym etapie powołuje Piotra (por. Łk 4, 16-44). W chwili powołania Jezus nie jest więc Piotrowi obcy, nieznany. Co więcej, jest jego „domownikiem”.

Scena powołania u Łukasza rozpoczyna się bardzo naturalnie. Po nieudanym nocnym połowie Szymon wraz ze wspólnikami (Andrzejem, Janem i Jakubem) płucze sieci nad brzegiem jeziora. Jest zajęty sobą, swoją pracą, może przeżywa porażkę nocnego połowu. Tymczasem obok niego ma miejsce inna scena. Tłum ludzi tłoczy się na Jezusa, żądny Jego słowa. Mistrz stoi nad jeziorem i naucza. Jego wzrok pada na barki Piotra. Następnie z wielką wolnością i pewnością, jakby był u siebie w domu, wsiada do jednej z łodzi, do łodzi Piotra (C.M. Martini). Prosi go, by odpłynął nieco od brzegu. Brzeg jeziora spełniał funkcje akustyczne podobne do amfiteatru – oddalenie się nieco od tłumu i przemawianie z wody powodowało, że głos Jezusa był lepiej słyszalny (C. Keener).

Odtąd Szymon staje w centrum zainteresowania. To jego wybrał Mistrz. Z jego łodzi nauczał. To on jest wymieniony na pierwszym miejscu wśród galilejskich rybaków, niemal jak ich rzecznik. A wszystko dokonuje się na oczach zebranego tłumu. Piotr z pewnością poczuł dumę. Musiał sobie powiedzieć: „Nie jestem więc najgorszy; widocznie Jezus poznał się na mnie. Jestem człowiekiem skromnym, a jednak zasługującym na uwagę…”. Tak więc Piotr przeżywa moment radosnego uniesienia (C.M. Martini). Możemy wyobrazić sobie, jak zmienia się jego samopoczucie. […] Być może zadowolony Piotr już wyobraża sobie rozmawiających na ulicach ziomków, którzy opowiadają o Jezusie i trochę o nim, o jego łodzi, którą wybrał sam Mistrz i z której nauczał napierające tłumy. Będą go bardziej cenili. Jego łódź i jego ryby będą cieszyły się większym powodzeniem (K. Wons).

Nastąpiła nieoczekiwana zmiana miejsca. Piotr wyszedł z cienia w centrum. Zamiast wykonywać żmudną monotonną i twardą rybacką pracę, zagłębia się w rzeczywistość duchową, w słowa Pana. Jeszcze przed chwilą pochylony nad swoimi sieciami, kompletnie nie interesował się tym, co dzieje się na brzegu. Był zajęty sobą. Żył obok tłumu i obok Jezusa. Nagle znalazł się w środku wydarzenia. […] Jezus wchodzi do jego łodzi, to znaczy wypełnia swoją obecnością wszystko, czym Piotr żyje na co dzień. Wchodzi w przestrzeń jego osobistego świata i „wypełnia” go swoim słowem (K. Wons).

Pytania do refleksji i modlitwy:

  • Jak zachowuję się w sytuacji porażki?
  • Czy lubię być w centrum zainteresowania?
  • Czy jestem gwiazdą (gwiazdorem)?
  • Co napawa mnie dumą?
  • Jaki wpływ ma na mnie nastrój? Czy jestem zmienny w uczuciach?
  • Czy jestem zadowolony ze swego miejsca? Czy chciałbym je zmienić? Dlaczego?
  • W jakiej mierze Jezus wypełnia przestrzeń mojego życia?

 

RYZYKO

Nastrój Piotra szybko się zmienia, tak jak Jezioro Galilejskie podczas gwałtownej burzy (K. Wons). Powodem tej zmiany są nieoczekiwane słowa Jezusa: «Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów!» (Łk 5, 4). Zapewne nie przypuszczał, że może usłyszeć takie wezwanie od Mistrza. To on przecież był ekspertem od łowienia ryb. Jezusowi mógł przyznawać autorytet, ale w dziedzinie religii, nie zaś profesji rybackiej. Ponadto połów został zakończony i niczego nie złowiono.

Piotr zapewne myśli również o swoim prestiżu. Jeśli wypłynie ponownie na połów i nic nie złowi, będzie przedmiotem drwin całej okolicy. Jezus wymaga od niego decyzji bardzo trudnej, poddającej ciężkiej próbie zaufanie, jakim obdarzył swego Nauczyciela. Najłatwiej byłoby odmówić i wycofać się z niewygodnej sytuacji. Piotr się burzy i czuje opór. Już nie potrafi być tak posłuszny jak wtedy, gdy na prośbę Jezusa odbił nieco od brzegu. Opiera się (K. Wons).

Wytrawny rybak zaczyna pertraktować: Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i niceśmy nie ułowili (Łk 5, 5). Według Flawiusza w czasach Jezusa w Jeziorze Galilejskim występowało kilka gatunków ryb; między innymi różne odmiany karpia. Rybacy wypływali na połów nocą. Zakładali niewody na jeziorze, a rankiem sprzedawali ryby na targu bądź hurtownikom ze stolicy. Połowy dzienne bywały mniej udane. Gdy Jezus proponuje taki połów, w doświadczonym rybaku budzą się słuszne wątpliwości. Myślenie Jezusa i myślenie Piotra są bardzo odległe od siebie. Przypominają dwa fronty ciepłego i zimnego powietrza, które, gdy się spotykają, powodują wyładowania atmosferyczne. Burza myśli rodzi się w Piotrze. Patrzy na Jezusa i na tłum. Czuje się między młotem i kowadłem (K. Wons).

Piotr odwołując się do ciężkiej nocnej pracy i wskazując na jej daremność, używa słowa „kopiasantes”. To greckie słowo w swej pierwotnej wersji oznaczało wysiłek fizyczny. Później zaczęto je stosować, określając nim trud apostolski. W takim sensie używa go święty Paweł, gdy pisze do Koryntian: Jestem bowiem najmniejszy ze wszystkich apostołów i niegodzien zwać się apostołem, bo prześladowałem Kościół Boży. Lecz za łaską Boga jestem tym, czym jestem, a dana mi łaska Jego nie okazała się daremna; przeciwnie, pracowałem więcej od nich wszystkich, nie ja, co prawda, lecz łaska Boża ze mną (1 Kor 15, 9-10). W wymówkach Piotra możemy znaleźć tyle naszych sytuacji: trudziłem się wiele, poświęciłem wiele energii, zaangażowałem się całkowicie, zupełnie się wyczerpałem, i nic z tego nie wyszło. Jest taki rodzaj zmęczenia duszpasterskiego, rozczarowania i zniechęcenia: Panie, przecież mogłeś mi pomóc wcześniej, dlaczego nie pojawiłeś się do tej chwili? (C.M. Martini).

Wobec pertraktacji Piotra Jezus milczy. Piotrowi nie pozostaje nic innego, jak położyć wszystko na jedną kartę. Albo zaryzykuje i dokona wyboru Jezusa (i może przy tym się ośmieszy), albo ich drogi się rozejdą. Wróci do w miarę bezpiecznej pracy, zachowując szacunek w swoim środowisku.

Po wahaniach i wewnętrznym roztrząsaniu sprawy dokonał wyboru: na Twoje słowo zarzucę sieci (Łk 5, 5). Słowa Piotra zawierają całą głębię zaufania: „Poddałeś mnie próbie, dopuściłeś tyle cierpień, lecz ja wierzę Twemu słowu”. Tak oto przygoda Piotra przestaje być małym, prywatnym epizodem i Piotr staje się typem człowieka, który ryzykuje siebie, co prawda, w sytuacji zwyczajnej, prostej, ale przecież wymagającej jakiegoś zdecydowania i odwagi. Piotr przestaje kalkulować, a zawierza słowu Pana (C.M. Martini). Piotr jest zdolny uczynić coś nieracjonalnego, wyjść poza granice pewności. Podobną dozę szaleństwa wykaże się, gdy zdecyduje się wyjść z łodzi, by rzucić się do jeziora i kroczyć za Jezusem po wodzie (por. Mt 14, 28nn). Jest to oznaka odwagi  i miłości Piotra. Dzięki niej można wyjść z kręgu kalkulacji i rzucić się na szerokie wody, podjąć ryzyko. Jezus poddaje u Piotra próbie ową gotowość do poniesienia ryzyka i będzie ją kształtował u niego przez długi czas, bowiem owa gotowość uzdalnia do głoszenia Ewangelii (C.M. Martini).

Pytania do refleksji i modlitwy:

  • Jakie znaczenie ma dla mnie prestiż?
  • Jak zachowuję się w sytuacjach trudnych, niejasnych?
  • W jakiej dziedzinie uważam się za profesjonalistę?
  • Co jest źródłem mojego utrudzenia?
  • Czy potrafię ryzykować?
  • Na jakie szaleństwo mógłbym się zdobyć dla Chrystusa (bądź bliźnich)?
  • Czy chcę wypłynąć na głębię?

 

KOMPLEKSY

Skutek zaufania Jezusowi był natychmiastowy. Gdy rybacy wypłynęli ponownie na połów, złowili takie mnóstwo ryb, że nie byli sami w stanie wyciągnąć ich na brzeg. Prosili o pomoc towarzyszy z innej łodzi (Jakuba i Jana). Historię cudownego połowu ryb można tłumaczyć jako przypowieść odnoszącą się do ludzkiego działania: własny trud i działanie były daremne. Wykonanie tego samego na rozkaz Boga przynosi nieoczekiwane owoce, nawet wśród niesprzyjających warunków. Bóg czasami obdarza nas dobrem, o które nie odważylibyśmy się nawet prosić (S. Kiechle).

Na widok cudu Piotra ogarnia strach. Pada na kolana i prosi: «Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny» (Łk 5, 8). U kolan Jezusa widzimy przejętego i zalęknionego mężczyznę, który dotąd zawsze radził sobie w życiu, był ambitny, samodzielny, a teraz przypomina zatrwożonego chłopca. Jezus pozwala mu mówić. Pierwszy raz spotykamy Piotra, który się zwierza, oskarża i przyznaje do nieporadności. Zza powłoki silnego mężczyzny wyłania się kruchy człowiek (K. Wons).

Piotr czuje się niegodny daru i spotkania. W obliczu Jezusa, w którym odkrywa moc Bożą, doświadcza swojej ułomności, rozpoznaje granice swoich ludzkich możliwości i akceptuje je. Być może, Piotr nie zaliczał się do największych grzeszników w Kafarnaum, lecz z pewnością był on człowiekiem, który w zetknięciu z potęgą i świętością Boga odczuł, że wiele spraw w jego życiu nie toczyło się właściwym torem (C. M. Martini). Piotr przeżywa doświadczenie, w którym uczestniczy, w kategoriach biblijnych epifanii; jako tremendum et fascinosum; rzeczywistość, która budzi lęk, niepokój, bojaźń, a równocześnie pociąga, fascynuje.

Wobec doświadczenia mocy Jezusa wychodzą na jaw kompleksy Piotra. Coś się w nim wzbrania; chciałby nadal pozostać skromnym i ubogim rybakiem (S. Kiechle). Wydaje mu się, że jest niegodny, by dalej iść śladami Jezusa, którego teraz nazywa Panem (Kyrios). On, prosty rybak, ze swoim małym, ciasnym charakterem, ze swoimi wątpliwościami i opornym charakterem czuje, że między nim a Jezusem istnieje ogromna przepaść (K. Wons).

Świadomość słabości, grzeszności i niewierności Bogu rodzi dystans. Prowokuje też pytania, czy możliwa jest wówczas bliskość, więź z Bogiem. W rzeczywistości ludzkie zranienia, niedoskonałości i grzechy stanowią część relacji z Jezusem. Święty Jan od Krzyża akcentuje trzy sposoby spotkań człowieka z Bogiem. Pierwszy poprzez własną grzeszność, drugi przez stworzenia a dopiero trzeci bezpośredni. Jednak zauważa, że paradoksalnie, słabość jest ostatnią rzeczą, którą człowiek powierza Bogu.

Pytania do refleksji i modlitwy:

  • Czy widzę różnicę między moim działaniem a współpracą z łaską Bożą?
  • Czy moje zewnętrzne postawy korelują z wnętrzem?
  • Jakie są moje granice? Czy je akceptuję?
  • Jakie uczucia wywołuje we mnie zetknięcie z świętością i wszechmocą Boga?
  • Jakie są moje kompleksy? Jak sobie z nimi radzę?
  • Czy godzę się, że moje grzechy i słabości są drogą do budowania relacji z Chrystusem?

 

LĘKI A UFNOŚĆ

Zachowanie Jezusa wobec Piotra jest pełne taktu i delikatności. Nie potwierdza On grzeszności Piotra. Nie mówi: Piotrze, ty chcesz iść za Mną; pamiętaj wszak, ze jesteś człowiekiem grzesznym i przede wszystkim powinieneś żałować za swoje grzechy, oczyścić się z nich, gdyż w przeciwnym razie nie będziesz godzien iść za Mną (C.M. Martini). Nie utwierdza go też w niskiej samoocenie. Wskazuje natomiast jego główny problem. Jest nim lęk. Strach Piotra nie wynika z niebezpieczeństwa zewnętrznego. Nie jest również jakąś wadą, czy zwykłym zjawiskiem psychologicznym. Polega raczej na braku zaufania. Szymon boi się zbliżyć do Jezusa. Boi się swojej kruchości. Jakby nie potrafił zgodzić się na siebie – na to, że właśnie słaby może się zbliżyć do Mistrza (K. Wons). 

Wobec lęku Piotra Jezus wypowiada słowa: Nie bój się (Łk 5, 10). Są one wezwaniem do akceptacji siebie i swego życia, do zgody na własne słabości, do zaufania Bogu, który prowadzi przez życie i realizuje swój plan, mimo ludzkich ograniczeń i lęków. „Nie bój się” jest podstawowym zwrotem w Biblii. Bóg w ciągu historii wiele razy wypowiada te słowa do ludzi, niekiedy bezpośrednio, a czasem pośrednio, przez inne osoby. Jednakże przesłanie jest zawsze takie samo: Przezwyciężaj swoją niepewność i wstyd, nie bój się, po prostu zaufaj, pozwól, abym cię poprowadził, również do miejsc, których jeszcze nie znasz, które cię niepokoją i napełniają strachem. Jestem z tobą. Posiadam moc, odwagę i wskazania. Te słowa Jezusa są podstawą każdego chrześcijańskiego powołania, obietnicą Boga skierowaną do tych, którzy oddają Mu do dyspozycji swoje życie (S. Kiechle). Piotr nie powinien więcej obawiać się Tego, przed kim stoi. Nie musi obawiać się również ludzkich opinii. Dokonał już tak bardzo decydującego kroku w kierunku wyzwolenia wewnętrznego, że wszystkie lęki, które mógł odczuwać wobec tego, co ludzie pomyślą lub powiedzą, zostały przezwyciężone (C.M. Martini). Jezus stopniowo przemienia jego wnętrze. Wpierw z nieco zadufanego w sobie Piotra czyni człowieka gotowego zawierzyć; później z człowieka, który zawierzył, czyni człowieka, który spontanicznie potrafi uznać własne ubóstwo, a wreszcie człowieka upokorzonego własnym ubóstwem obdarza pełnym zaufaniem (C.M. Martini).

Po widocznej wewnętrznej przemianie ucznia, Jezus wyznacza mu nową misję: odtąd ludzi będziesz łowił (Łk 5, 10). W ten sposób zmienia jego przyszłe zaangażowanie. Podobnie jak Bóg powołał Mojżesza i Dawida na pasterzy swego ludu, tak Jezus powołuje Piotra na rybaka ludzi. Wcześniej łowił on na przynętę ryby, odtąd będzie łowił ludzi na przynętę słowa Bożego, udzielając im w ten sposób nowego życia (R. Karris). Jego praca ograniczała się do  małego jeziora, odtąd wypłynie na głębię oceanu.

Pytania do refleksji i modlitwy:

  • Jakie są moje główne lęki? Jak sobie z nimi radzę?
  • Czy słucham z ufnością słów Pana: Nie bój się?
  • Czy pozwalam, aby mną kierowały tchórzostwo i wygoda?
  • Czy nie zaniżam własnej oceny siebie?
  • Czy potrafię już zaufać do końca Jezusowi?
  • Czy nie uzależniam się nadmiernie od opinii innych?
  • W jaki sposób Jezus mnie prowadzi i przemienia?
  • Czy umiem porzucić swój zawód i rozpocząć nowe życie?
  • Jaka jest moja misja?
  • Czy chcę służyć ludziom i prowadzić ich do Boga?

Stanisław Biel SJ, Rybak z Galilei, fragment książki