1. POKUSY PUSTYNI
Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem. (…) Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się w dół, jest przecież napisane: Aniołom swoim rozkaże o tobie, a na rękach nosić cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień. (…) Dam Ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon (Mt 4, 3.6.9).
Na pustyni szatan uderza w Jezusa trzykrotnie. Pierwszy atak dotyczy potrzeb fizycznych, pokarmu: Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem (Mt 4, 3). Zły rozpoczyna od pokusy, która będzie towarzyszyła całej działalności Jezusa; będzie się z nią zmagał nawet na krzyżu. Pokusa wiarygodności. Jezus powinien jasno i w sposób spektakularny udowodnić, że jest Synem Bożym. Szatan domaga się dowodu boskości. Bazuje przy tym na naturalnej potrzebie człowieka, na głodzie: Co jest bardziej tragiczne, co bardziej sprzeciwia się wierze w dobrego Boga i wierze w jednego Odkupiciela ludzkości niż głód, który cierpi ludzkość? Czy pierwszym dowodem Odkupiciela, danym na oczach świata i dla świata, nie powinno być dostarczenie mu chleba i całkowite wyeliminowanie głodu? (…) czy problem nakarmienia całego świata – albo szerzej: problemy socjalne nie powinny być pierwszym i najbardziej właściwym probierzem zbawienia? (Benedykt XVI).
Subtelna pokusa sprowadzenia horyzontu człowieka do zaspokojenia jego potrzeb materialnych i dobrobytu ciągnie się przez całą historię; zagraża również niektórym wspólnotom kościelnym, które angażują się nadmiernie w problemy socjalne, a zapominają o swojej pierwszej misji – zbawieniu człowieka. Innocenzo Gargano poszerza tę pokusę o inne wartości: zdolności intelektualne, piękno fizyczne, uczucia rodzinne, bogactwo, godność, czy nobliwe pochodzenie. Wszystko to, co należy do naszego ograniczenia, naszej słabości, zamiast nas otwierać na modlitewną prośbę, może wywołać głęboki bunt, streszczający się w pokusie szatana: „Będziecie jak Bóg”.
Drugą i trzecią pokusę Ewangeliści Mateusz i Łukasz przedstawiają w różnej kolejności. Zamiana związana jest z ich wizją Jezusa i koncepcją Ewangelii. Mateusz skupia się na Jezusie, w którym wypełnia się Stary Testament – Jezusie będącym prawdziwym Synem, którym nie potrafił być lud Izraela. Łukasz ukazuje Jezusa, który podróżuje do Jerozolimy jako Syn Boży, pokonujący królestwo szatana i przynoszący zbawienie tym, którzy zostali przez szatana uwięzieni. Każdy z Ewangelistów przytacza pokusy w takiej kolejności i podaje takie szczegóły, które umożliwiają mu lepsze uwydatnienie tego, co chce przekazać. Obydwa przesłania są prawdziwe, jednak żadne nie jest samo w sobie kompletne. Wersja Mateusza i wersja Łukasza uzupełniają się nawzajem (W. Kaiser).
Druga pokusa (w ujęciu Mateusza) dotyczy spektakularnego cudu dokonanego w celu pozyskania zwolenników. W swego rodzaju wizji szatan przeniósł Jezusa do świątyni jerozolimskiej. W czasach Jezusa była ona rozbudowywana przez Heroda. Szatan zaprowadził Jezusa na jej południowo-wschodni narożnik. Znajdowała się tam stupięćdziesięciometrowa wieża górująca nad doliną Cedronu, w której rezydowali strażnicy. Szatan zaproponował Jezusowi, aby zstąpił z tej wysokości na święte miasto, unosząc się nad nim jak na skrzydłach królewskiego orła (M. Masini). Jedna z tradycji żydowskich głosiła, że Mesjasz objawi się na narożniku świątyni i stamtąd zstąpi na ziemię. Gdyby więc Jezus rzucił się w dół z narożnika świątyni, potwierdziłby na własny sposób misję mesjańską.
Pokusa szatana jest bardzo inteligentna. Chcąc wciągnąć Jezusa w pułapkę, cytuje Pismo święte: bo swoim aniołom dał rozkaz o tobie, aby cię strzegli na wszystkich twych drogach. Na rękach będą cię nosili, abyś nie uraził swej stopy o kamień (Ps 91, 11-12). Joachim Gnilka zauważa, że diabeł występuje w tym miejscu w roli teologa, egzegety; umiejętnie cytuje fragmenty Biblii, zapewniające o opiece Bożej.
Niektórzy z egzegetów sądzą, że druga pokusa szatana jest następstwem pierwszej, zgodnie z żądaniem rzymskiego ludu: „Chleba i igrzysk!”. Po dostarczeniu chleba konieczne jest wywołanie sensacji. Ponieważ zaspokojenie samych potrzeb fizycznych ewidentnie nie wystarcza człowiekowi, ten, kto nie dopuszcza Boga do świata i do człowieka, musi mu dostarczyć podniecających wrażeń, których działanie zastępuje i wypiera wzruszenie religijne (Benedykt XVI). Wydaje się jednak, że szatan żąda, by Jezus udowodnił, że jest Bogiem, według jego wizji, a właściwie zachcianki. Bóg musi poddać się eksperymentowi. Trzeba Go „wypróbować”, tak jak postępuje się z towarami. Musi się poddać warunkom, które uważamy za konieczne do osiągniecia pewności. Jeśli teraz nie zapewni opieki przyobiecanej w Psalmie 91, znaczy to, że nie jest Bogiem. Znaczy też, że sfałszował swe słowo, a w konsekwencji i siebie samego (Benedykt XVI).
Pokusa wystawiania Boga na próbę, która jest wyrazem pychy, ciągnie się przez całą historię ludzkości. Istnieje nieskończenie wiele ludzkich sytuacji: od kryzysów ekonomicznych, politycznych, zdrowotnych, po tragedie rodzinne, śmiertelne wypadki, nieuleczalne choroby, które stają się bluźnierczym, rozpaczliwym prowokowaniem Boga: „To przewrotne pokolenie domaga się znaku” – powie Łukasz (por. Łk 11, 29). (…) Jest to pokusa bardzo subtelna i trudna do pokonania, ponieważ często opiera się na tym, co uważaliśmy za nasze szczere, autentyczne wyznanie wiary (I. Gargano).
Trzecia pokusa (w ujęciu Mateusza) dotyczy władzy. Szatan przedstawia się Jezusowi jako bóg, pan i władca całego świata (por. J 12, 31; 14, 30; 16, 11; 2 Kor 4, 4; Ef 2, 2; Ap 13, 1nn). Przedstawia Mu swoje dobra, ich piękno, zmysłowość i przepych i oferuje je w zamian za mały drobiazg… pokłon. Gdyby chodziło o prosty akt kultu, żądanie wydawałoby się niezbyt wygórowane („Paryż wart jest mszy”). Jednak tak nie jest (M. Masini). Oddanie pokłonu oznaczało bowiem uznanie szatana za swego pana.
Trzecia pokusa jest kulminacją wszystkich. Dotyczy władzy i panowania nad całym światem. Szatan wytęża całą swoją inteligencję: Czy nie takie właśnie jest posłannictwo Mesjasza? Czyż nie ma On być królem świata, który całą ziemię zjednoczy w jednym wielkim królestwie pokoju i dobrobytu? (Benedykt XVI).
Pokusa władzy ( w różnym wymiarze) jest bardzo silnie wpisana w ludzką psychikę. Władza stwarza poczucie wszechmocy, daje kontrolę i możność budowania własnej wielkości kosztem innych. Człowiek, który ma władzę często sądzi, że ma monopol na wolę Boga, albo sam uznaje się za boga; inni muszą mu się kłaniać, czcić go, uwielbiać. Stanowi to szerokie pole do manipulacji i wykorzystywania bliźnich. W imię posłuszeństwa zawłaszcza się wolność i zatraca godność człowieka. Rodzą się żądania w rodzaju: „Pozwól, że ja to zrobię; „Ty tylko okaż posłuszeństwo… kto jest posłuszny, nigdy się nie myli”. W tych sprawach można by przywołać różne przypadki, od żołnierzy nazistowskich aż po naiwną nowicjuszkę (I. Gargano).
Pytania do refleksji:
• Jakie są moje głody?
• Czy mój świat nie jest zdominowany przez horyzont materialny?
• W jaki sposób korzystam ze słowa Bożego? Czy nie manipuluję nim?
• Czy nie kuszę Pana Boga, nie wystawiam Go na próbę? W jakich sytuacjach?
• W czym wyraża się moja pycha?
• Komu się kłaniam?
• Jak wykorzystuję moją władzę?
• Czy nie manipuluję innymi?
• Jak rozumiem posłuszeństwo (Bogu, człowiekowi, własnemu sumieniu)?

2. BROŃ JEZUSA
Na to odrzekł mu Jezus: Idź precz, szatanie! Jest bowiem napisane: Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz. Wtedy opuścił Go diabeł, a oto aniołowie przystąpili i usługiwali Mu (Mt 4, 10-11).
Jezus na pustyni pokonuje złego ducha. Odpiera wszystkie trzy pokusy i wybiera drogę wskazaną przez Ojca. Takie zwycięstwo jest było możliwe dzięki intymnej więzi łączącej Go z Ojcem i Duchem Świętym. Adam w raju walczył samotnie i przegrał (por. Rdz 3, 1nn). Ponadto wszedł w dialog z pokusą, ze złem. Szatan okazał się inteligentniejszy, uderzył w jego słaby punkt, w pychę. Nowy Adam nie powiela błędów pierwszego. Nie walczy samotnie. Jezus jest pewny, silny, ma w sobie wewnętrzny pokój, bo całkowicie ufa swemu Ojcu. Wie, że ma za sobą Ojca i moc Ducha Świętego. Zarówno na pustyni, jak i w całym swoim życiu nie zmaga się z szatanem sam. Trzy Osoby Boskie, mówiąc żołnierskim językiem świętego Ignacego Loyoli, stają razem po jednej stronie barykady. Ponadto bronią Jezusa jest słowo Boże. On nie dyskutuje z szatanem, nie pozwala mu zasiać wątpliwości ani przekonać do swych złudnych iluzji. Natychmiast przerywa i odpowiada słowem Bożym, które ma nieograniczoną moc: Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca (Hbr 4, 12).
Jezus nie zamienił kamieni w chleb. Jego odpowiedź szatanowi przypomina o właściwej hierarchii wartości: Napisane jest: Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych (Mt 4, 4). Zamiast cudów ekonomicznych i ograniczenia człowieczeństwa do horyzontu chleba, czy dóbr materialnych, przyszedł, by odkryć i zaspokoić głód duchowy. Tak jakby odpowiadał: „Czy naprawdę myślisz, że wszystko rozgrywa się w obrębie twojego tak nędznego, tak ograniczonego horyzontu jedzenia, picia, spania i zabawiania się?” (I. Gargano). Jeśli w przyszłości rozmnoży chleb, to jednak nie przemieni kamieni. Posłuży się chlebem, który już jest (por. Mt 14, 13nn; 15, 32nn), tak jakby chciał wskazać, że prawdziwym cudem jest dzielenie się tym, co mamy (A. Pronzato). Co więcej, sam stanie się chlebem życia i pozwoli się rozmnażać przez wszystkie dni aż do skończenia świata (por. J 6, 48nn).
Jezus nie uczynił spektakularnego cudu, nie rzucił się w dół z narożnika świątyni. Przejrzał bowiem dogłębnie motywacje szatana i odpowiedział mu: Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego (Mt 4, 7). Nie zstąpi również z krzyża, by wszyscy w Niego uwierzyli (por. Mt 27, 39nn). Zamiast spektakularnego cudu Jezus podejmie krzyż. Jego cud polega na odmowie zejścia z krzyża, na przekór wszystkim kusicielom, którzy proponują łatwy sukces i zbawienie; polega na miłości do końca, mimo odrzucenia i unicestwienia Go przez człowieka. Benedykt XVI komentuje: Chrystus nie skoczył w rozpościerającą się przed Nim głębinę. Nie wystawił Boga na próbę. Zstąpił natomiast w głębiny śmierci, w noc opuszczenia, w skazanie na bezbronność. Dokonał tego skoku jako aktu miłości Boga do ludzi. I dlatego wiedział, że podejmując się tego skoku, może wpaść tylko w dobre ręce Ojca. W ten sposób pokazał również swym uczniom, że nie ma zbawienia bez niewygodnego wejścia na Golgotę; nie ma zmartwychwstania bez krzyża.
Jezus nie pokłonił się szatanowi. Odparł mu stanowczo i uświadomił jego właściwe miejsce: Idź precz, szatanie! Jest bowiem napisane: Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz (Mt 4, 10). To nie szatan jest panem, przed którym ma się kłaniać Syn Boży, ale odwrotnie. Jezusowi ukrzyżowanemu i zmartwychwstałemu dana jest wszelka władza w niebie i na ziemi (por. Mt 28, 16). Ale Jego władza wyraża się w służbie i miłości: Wiecie, że władcy narodów uciskają je, a wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie u was. Lecz kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem waszym, na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu (Mt 20, 25-28). Zamiast dążenia do władzy Jezus uczy drogi cierpliwości, wolności, służby i miłości, sam godząc się na ryzyko odrzucenia. Jeśli później uklęknie, to nie przed szatanem, ale przed człowiekiem, służąc mu, umywając nogi (por. J 13, 1nn). W ten sposób odwraca wszystkie kryteria ludzkiej wielkości. Pozbawia nas również możliwości „używania” Boga do naszych egoistycznych interesów, naszych snów o wielkości i władzy. Przypomina nam, że tego imienia nie można wzywać dla wsparcia naszych małostkowych projektów i naszych ziemskich ambicji, nawet jeśli ukrywamy je pod maską dobra i motywacji religijnych (A. Pronzato).
Pytania do refleksji:
• Czy nie podejmuję dialogu z pokusami? Czym się on kończy?
• Czy mam świadomość inteligencji szatana i nie walczę z nim samotnie?
• W jaki sposób „wykorzystuję” słowo Boże w walce ze złem?
• Jakie znaczenie ma dla mnie Eucharystia? Jak często karmię się chlebem życia?
• Czy nie ulegam iluzji łatwego i taniego zbawienia?
• Jak rozumiem ideał służby?

 

Stanisław Biel SJ