Zapach miłości…
Ponoć miłość ma swoją woń…, teraz już wiem, że tak…Gdy przed rekolekcjami spacerowałam ulicami mojego miasta często zwracałam uwagę na
przepiękny zapach białych kwiatuszków…Przyjechałam na Górkę, a tam, gdy usiadłam na ławce i gdy wpatrywałam się w piękno,
i potęgę gór, obsypałeś mnie tymi samymi, białymi płatkami,
otuliłeś cudownym, tym samym, znanym mi zapachem…Dotknąłeś Jezu…to byłeś Ty,
wtedy przed rekolekcjami i teraz, to ta sama Miłość mnie tak wyjątkowo i delikatnie otuliła, teraz to wiem…
Przed rekolekcjami…, żyjąc w ciemności, nie słysząc Twego głosu w moim sercu,
tego, że jestem Twoja, pogrążałam się w smutku, bólu, który był nie do zniesienia…Poczucie Twojego opuszczenia, brak jakiegokolwiek pocieszenia, oznak Twojej Miłości, bliskości, pustka,
tyle pytań bez odpowiedzi, Twoje milczenie, które najbardziej bolało…
Wiele razy krzyczałam, wołałam gdzie jesteś, czy mnie słyszysz…,
ale na daremno próbowałam Cię usłyszeć…Tuliłam się do krzyża, nie rozumiejąc dlaczego…
tak po prostu – w potokach wylanych łez, szukałam ukojenia… Rozpaczliwie szukając Ciebie, złoszcząc się, że Cię nie ma w tym moim cierpieniu,
że zostawiłeś mnie choć tak bardzo za Tobą tęskniłam…, gdzieś w tym wszystkim się zagubiłam…
Błogosławiony czas rekolekcji…czas trudnej, ale i zarazem pięknej ciszy,
w której w końcu mogłeś przemówić, przebić się przez mój ból,
by pokazać mi prawdę-piękną prawdę-teraz to wiem… Tak jak deszcz oczyścił góry, ukazując ich piękno, potęgę…, to jakie tak naprawdę są,
bez niepotrzebnej mgły, otulających ich obłoków…Podobnie poprzez moje potoki wylanych łez zrobiłeś to samo…
pozwoliłeś mi tak wiele zrozumieć, uczyniłeś przejrzystą i czytelną moja przeszłość…,
ukazując piękno tych chwil, ale również to co słabe, grzeszne…
Cierpiąc wtedy, szukałam gdzieś Ciebie, ale nie znajdowałam…
Teraz wiem, że nie mogłam Cię gdzieś odnaleźć, bo Ty byłeś we mnie,
tak bardzo mocno, tak bardzo blisko.…
Czytaj dalej