(Psychologowie nazywają ten sposób komunikowania się z ludźmi – stosowaniem „głasków” (od głaskania). Co się za nim kryje? Pochwała innych, miłe słowo, przysługa, nawet niewielka, prezent.

 

Specjaliści od komunikowania się przekonują, że „głaski” są bardziej skuteczne w budowaniu dobrych relacji z ludźmi i rozwiązywaniu problemów, niż przysłowiowy kij, czyli kara i krytyka.

 

Jest taki słynny dowcip, w którym mąż pytany, dlaczego nigdy nie komplementuje swojej żony, odpowiada: żeby przypadkiem się nie zepsuła. Jednak wystarczy przyglądnąć się naukowym badaniom, żeby stwierdzić, że takie rozumowanie jest zupełnie sprzeczne z zasadami budowania dobrych relacji i związków.
Co ciekawe, zasada przeciwna, czyli jak najczęstsze „głaskanie”, tak samo pomaga w relacjach rodzinnych, jak i zawodowych. Opłaca się być altruistą także w pracy.

 

„Zarabiać” na altruizmie

 

Znany amerykański pedagog i trener Shawn Achor w swojej książce pt. „Happiness Advantage” opisuje eksperyment, w którym podzielił pracowników na dwie grupy: wspierających, którzy chętnie pomagali innym w ich zadaniach i samotników, którzy izolowali się od reszty i chcieli jedynie zrobić, co do nich należy, i iść do domu. Okazało się, że jedynie co piąty samotnik miał poprawne relacje z szefem, podczas gdy dwóch na trzech wspierających dogadywało się z nim doskonale.
Badania te potwierdziły tezę, że skupianie się tylko na sobie i wyłącznie na swoich obowiązkach nie jest dobrą metodą na poprawę relacji ze współpracownikami i szefem. Znaczna część pracujących twierdzi, że jednym z najważniejszych czynników, które świadczą o zadowoleniu z pracy, jest panująca w niej atmosfera. A przecież my ją budujemy! Dlatego, żeby zawodowych zadań do wykonania nie utrudniała nam dodatkowo ciężka atmosfera: bądźmy altruistami – bez z góry założonego rewanżu, zróbmy czasem coś dla innych. Można zostać za kogoś dłużej w pracy czy pomóc w wykonaniu trudnego lub czasochłonnego zadania, bez poczucia bycia wykorzystywanym.

 

Psycholog Miłosz Brzeziński przekonuje wręcz, że takie podejście ma dodatkową wartość: nadaje większy sens naszemu życiu. Egoizm sprzyja depresji, gdyż prowokuje do myślenia: „napracowałem się, a nikogo to nie obchodzi”. Tak jest, gdy pracujemy tylko dla siebie, dla pieniędzy czy utrzymaniu wysokiego statusu społecznego we własnych oczach. Psycholog biznesu Izabela Kielczyk, zwraca jednak uwagę: – Trzeba pomagać, ale wtedy, gdy ludzie rzeczywiście potrzebują naszej pomocy. Należy uważać, żeby nie przekroczyć cienkiej linii, za którą każdy z najmniejszym problemem zwracałby się do nas ze zwyczajnego lenistwa. Warto pomagać, ale mądrze i nigdy kosztem siebie – reasumuje. W sytuacjach gdy chcemy odmówić pomocy, dobrze wyjaśnić, dlaczego odmawiamy. Nie poprzestawać jedynie na zdawkowym: „nie, bo nie”. Druga strona będzie miała wtedy szansę zobaczyć również nasz punkt widzenia i nasze potrzeby.

 

Krytyka nie popłaca

 

W inny eksperymencie Shawna Achora, tym razem uczniowie zostali podzieleni na trzy grupy: jednych chwalono, drugich krytykowano, trzecich ignorowano. Sprawdzano, jak ten sposób postępowania wpłynie na wyniki w nauce. Początkowo w tyle zostali tylko ignorowani, a krytykowani i chwaleni szli „łeb w łeb”. Jednak już po kilku dniach uczniowie chwaleni znacząco wyprzedzili także krytykowanych, którzy razem z ignorowanymi wypadali coraz gorzej.
Często właśnie ten błąd wobec swoich pracowników popełniają przełożeni. Widzą jedno- lub dwudniowy efekt swojej krytyki i już oceniają ją jako skuteczne narzędzie wpływania na pracownika: „Wystarczyło zganić i wszystko zaczęło chodzić jak w zegarku”. Po czym tłumaczą sobie, że po kilku dniach znów wychodzi z pracownika „lenistwo” i próbują regulować sytuację dalszym stosowaniem kar. Tymczasem, jak przekonują psychologowie, za częsta krytyka demotywuje i przestaje działać, gdyż karany nie wierzy, że jest obiektywna. I ma rację.
W motywowaniu pracowników lepiej skupić się działaniu z drugiego bieguna: na dostrzeganiu pozytywów. Im więcej pochwał, tym efekty pracy będą lepsze, co udowodnił Achor. Lubimy mieć poczucie, że warto się starać, że jesteśmy doceniani, że w czymś jesteśmy dobrzy. Chwalić jednak też trzeba umieć. Mądra pochwała jest oparta na prawdziwych zaletach i dotyczy konkretów. Zamiast rzucić ogólne: „jesteś świetna”, lepiej stwierdzić: „masz wspaniałą cierpliwość do trudnych klientów”. – Pracownik dowiaduje się w ten sposób, za co szef go ceni i sam może przeanalizować, co mógłby robić lepiej, żeby w innych dziedzinach również zasłużyć na pochwałę – wyjaśnia Izabela Kielczyk.
Podobnie można postępować ze współpracownikami: chwalić nawet za rzeczy nie związane z pracą. Koleżance dobrze jest powiedzieć od czasu do czasu, że wyjątkowo ładnie wygląda czy dostrzec błyskotliwość lub poczucie humoru w komentarzu kolegi.
Natomiast, jeśli już musimy skrytykować, należy to robić zawsze w cztery oczy, na osobności. To pierwsza i podstawowa zasada krytyki, która nie niszczy, a może przynieść pożądaną zmianę. Po drugie: tak jak w przypadku pochwał, należy mówić o konkretach. Zamiast: „nigdy nie oddajesz projektów na czas”, powiedzieć: „już drugi raz w tym miesiącu spóźniłeś się z oddaniem projektu”. I wreszcie pamiętać, żeby ganić jedynie wtedy, gdy jest to absolutnie konieczne. Życie serwuje nam samo z siebie wystarczającą ilość trudności. Po co mamy dokładać ich sobie jeszcze nawzajem?

Anna Góra/deon