Tę formę depresji nazywano niegdyś depresją maniakalną, poprawniej jednak mówi się dzisiaj o tak zwanych „zaburzeniach dwubiegunowych”, „zaburzeniach bipolarnych” albo „chorobie dwubiegunowej”.

„Dwubiegunowej” z tego powodu, że w przebiegu choroby występują dwie fazy, dwa bieguny: depresyjny i maniakalny, a więc owo „siódme niebo” i „czarna rozpacz”.

 

W przeciwieństwie do tak przejawiającej się choroby, o przebiegu jednobiegunowym mówi się wtedy, gdy występuje tylko jedna z faz: albo tylko depresyjna, albo tylko maniakalna. Objawy fazy depresyjnej odpowiadają tym, które występują w depresji „czystej”. O orzeczeniu „zaburzenia dwubiegunowego” decyduje to, czy pacjent w przeszłości „cierpiał” już na objawy manii, trwającej co najmniej przez tydzień.

 

Chwilowe szaleństwo

Słowo „cierpiał” bierzemy tu w cudzysłów, ponieważ pacjent wcale nie musi negatywnie odczuwać objawów manii (słowo „mania” pochodzi z języka greckiego i oznacza szaleństwo). Człowiek w tej fazie ma przede wszystkim wybujałe przekonanie o własnej wartości, zmniejszoną potrzebę snu, niesłychane bogactwo pomysłów i przymus działania. Jest we własnych oczach kimś, kto może wiele osiągnąć i jest nie do pokonania. Brzmi to w pierwszej chwili pozytywnie i często tak jest też odbierane. A mimo to mania może być w konsekwencjach bardzo niebezpieczna zarówno dla chorego, jak i jego otoczenia. Dlaczego?

Pacjenci z zaburzeniami dwubiegunowymi często nie potrafią ocenić skutków swego postępowania i wpędzają przez to siebie i swoje otoczenie w poważny kryzys emocjonalny albo w ruinę finansową. Mogą na przykład, powodowani euforią (w poczuciu, że „wszystko się uda”), przeceniać swoje możliwości i zacząć szukać mocniejszych wrażeń w bujnych przygodach erotycznych, co prowadzi do rozbicia dotychczasowego związku czy rodziny. Innym potencjalnym niebezpieczeństwem jest możliwość wejścia w ryzykowne posunięcia handlowe, jak nieprzemyślane nabywanie nieruchomości, akcji czy luksusowych aut. Może to doprowadzić w przeciągu jednego lub paru dni fazy maniakalnej do zupełnego bankructwa zarówno danej osoby, jak i całej jej rodziny. Kiedy faza maniakalna minie, chory wpada w rozpacz; zaczyna się faza depresyjna i człowiek uzmysławia sobie z tym większą ostrością swoje nieszczęście. Doprowadził do niego, będąc w euforii. W schorzeniach dwubiegunowych istnieje więc znaczne ryzyko samobójstwa. Jeśli pacjent nie zostanie objęty leczeniem, do samobójstwa dochodzi w 10-15% przypadków.

Specyfika zaburzeń dwubiegunowych

 

Zaburzenia dwubiegunowe występują w dwu formach – dwubiegunowej I i dwubiegunowej II. Różnią się one od siebie stopniem intensywności fazy maniakalnej. Termin „zaburzenia dwubiegunowe I” obejmuje pełny obraz fazy maniakalnej, w której, oprócz opisanych powyżej cech, dochodzą też elementy psychozy. Chodzi tu o zaburzenia myślenia, które mogą się objawiać urojeniami prześladowczymi („Mój telefon jest na podsłuchu”), urojeniami wielkościowymi („W każdej chwili mogę wywołać wojnę atomową”) czy urojeniami na tle religijnym („Jestem ponownie narodzonym Jezusem Chrystusem”).

 

Możliwe są też zaburzenia spostrzegania w rodzaju halucynacji. Zauważenie tych komponentów psychozy i poinformowanie o nich lekarza ma olbrzymie znaczenie, ponieważ sytuacja ta wymaga zmiany w sposobie leczenia. Zaburzenia dwubiegunowe II – oprócz istnienia fazy depresyjnej, właściwej również zaburzeniom dwubiegunowym I – składają się także z fazy maniakalnej, której objawy są jednak lżejsze od tych, jakie cechują wcześniej opisany rodzaj zaburzeń. Jest to tak zwana hipomania, oznaczająca podwyższoną aktywność i większe pobudzenie emocjonalne przy jednoczesnym mniej ukierunkowanym, zmienionym sposobie myślenia. Objawy te są wyraźnie łagodniejsze niż w zaburzeniach dwubiegunowych II, a ich cechą szczególną jest to, że trudno wyjaśnić ich przyczyny. W sumie prowadzą one do nieznacznego pogorszenia funkcjonowania na polu zawodowym i społecznym.

Słowo „mania” pochodzi z indogermańskiego „wen”, co znaczy: szukać czegoś, zabiegać o coś, życzyć sobie, żądać, spodziewać się, podziwiać, oczekiwać (w sensie: spodziewać się, przyjmować). Należy do tego germańskie średnio-i staroniemieckie słowo „wan”: oczekiwanie, przypuszczanie, przekonanie, podejrzenie.

 

*Allgemeine Psychopathologie (Psychopatologia ogólna), Scharfetter, Thieme 1976.

Więcej w książce: Depresja nie jest przeznaczeniem  – Bernd Neumann, Detlef Dietrich