Wprowadzenie do modlitwy opartej na drugim czytaniu z Piętnastej Niedzieli Zwykłej – 13.07.2008

 

SŁOWO BOŻE: Sądzę bowiem, że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić. Bo stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych. Stworzenie bowiem zostało poddane marności – nie z własnej chęci, ale ze względu na Tego, który je poddał – w nadziei, że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych. Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia. Lecz nie tylko ono, ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą istotą swoją wzdychamy, oczekując – odkupienia naszego ciała.”

[Rz 8,18-23]

 

OBRAZ DO MODLITWY: spójrzmy na Jezusa w wodach Jordanu podczas chrztu, kiedy to słyszy od Ojca, że jest Jego umiłowanym Synem, w którym Ojciec ma upodobanie.

 

PROŚBA O OWOC MODLITWY: prośmy o to, byśmy nie skupiali się na dotykających nas cierpieniach, lecz wpatrywali się bardziej w posiadane dary Ducha i uczestniczyli w wolności i chwale dzieci Bożych.

 

PUNKTY POMOCNE DO MODLITWY:

 

1.                 Cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić

 

Apostoł Narodów sądzi z przekonaniem, płynącym z jego osobistego doświadczenia, że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się objawić w nim i w tych, do których kieruje swoje słowa. Życie doczesne jest nacechowane doświadczaniem cierpienia w różnych jego wymiarach, ale to nie powinno być dla nas źródłem przygnębienia, bo chwała, która ma się w nas objawić, jest czymś o wiele większym i piękniejszym. I o ile cierpienie jest czymś czasowym i przemijającym razem z tym światem, o tyle chwała jest czymś wiecznym, nieprzemijającym.

 

Jak przeżywamy nasze cierpienia teraźniejsze? Jak przeżywamy ból duchowy, czyli ciemności, oschłości czy strapienia na modlitwie, poczucie milczenia Boga? Jak reagujemy na ból psychiczny, czyli niezrozumienie, odrzucenie czy ośmieszenie? Co robimy z cierpieniem fizycznym choroby czy zmęczenia? Czy nie stawiamy tych cierpień wyżej od chwały, do której jesteśmy wezwani?

 

2.                 Stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych

 

Ukazuje dalej Paweł piękną wizję jedności natury z człowiekiem, któremu przecież Bóg przy stworzeniu to swoje dzieło natury powierzył. To całe dzieło stworzenia powierzone człowiekowi traktuje Paweł niemal osobowo stwierdzając, że z upragnieniem oczekuje ono objawienia się ludzi jako synów Bożych. To stworzenie bowiem po grzechu Adama i Ewy też poniosło konsekwencje ich czynu. Ale teraz i ono żyje w nadziei, że zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych. Jeśli więc człowiek narodzi się do nowego życia, wyrywając się z zepsucia grzechu, wtedy i całe stworzenie, które jęczy i wzdycha w bólach rodzenia, stanie się nowym stworzeniem.

 

Czy dostrzegamy otaczające nas dzieło stworzenia, jego dobro i piękno, prawdę w nim zawartą? Czy traktujemy je zniewoleni własnym zepsuciem, czy w duchu nowego życia? Jak staramy się je rozwijać i doskonalić, i jak z niego korzystamy, by nam pomagało wzrastać? Czy to my panujemy nad stworzeniami, czy też one nad nami, stając się dla nas bożkami?

 

3.                 Całą istotą swoją wzdychamy, oczekując przybrania za synów

 

I kończy Paweł konkluzją łączącą człowieka wierzącego z dziełem stwórczym Boga. Stwierdza, że nie tylko stworzenie jęczy w bólach rodzenia, ale i wierzący, którzy już posiadają pierwsze dary Ducha, również całą istotą swoją wzdychają, oczekując pełnego przybrania za synów i odkupienia ich ciała. Przybranie za synów jest ich nowym narodzeniem, odtąd już nie żyją w zepsuciu grzechu, ale w nowości życia, jakie im przyniósł Jezus. Odtąd też będą we właściwy sposób traktowali całe dzieło stworzenia, pomagając mu brać udział w tym wyzwoleniu, którego sami doświadczyli.

 

Czy odczuwamy w sobie dary Ducha, jakie one są? Czy wzdychamy w sercu do Boga, by poczuć mocniej, że jesteśmy Jego umiłowanymi dziećmi? Czy korzystamy z łaski rodzenia się do nowego życia, jaką przyniósł nam Jezus, dając moc do wyzwalania się z zepsucia grzechu?

 

ROZMOWA KOŃCOWA: Oddajmy Bogu Ojcu wszystkie nasze teraźniejsze cierpienia, zarówno duchowe, jak emocjonalne i fizyczne, prosząc byśmy im nie ulegali, lecz kierowali się do nowego narodzenia jako Jego umiłowane dzieci, oczekujące na wieczną chwałę w Jego bliskości. Poprośmy Jezusa, by pomógł nam skorzystać z łaski, jaką przyniósł przez swoje wcielenie, która daje nam moc do wyzwolenia się z zepsucia grzechu i życia jako dzieci Jego i naszego Ojca. Podziękujmy Duchowi za Jego dary i prośmy, by nas dalej prowadził do właściwej relacji wobec otaczającego nas świata, stworzonego przez Boga jako dobry i piękny.

 

Opracował O. Tadeusz Hajduk SJ