Wprowadzenie do modlitwy opartej na drugim czytaniu z Szesnastej Niedzieli Zwykłej – 20.07.2008
SŁOWO BOŻE: „Podobnie także Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami. Ten zaś, który przenika serca, zna zamiar Ducha, wie, że przyczynia się za świętymi zgodnie z wolą Bożą.”
[Rz 8,26-27]
OBRAZ DO MODLITWY: spójrzmy na Jezusa napełnionego Duchem i w Nim modlącego się do Ojca w czasie swego czterdziestodniowego pobytu na pustyni.
PROŚBA O OWOC MODLITWY: prośmy o to, byśmy pozwolili modlić się w nas Duchowi Świętemu „językiem aniołów” zrozumiałym Bogu, choć dla nas często zakrytym w swoim znaczeniu.
PUNKTY POMOCNE DO MODLITWY:
1. Duch przychodzi z pomocą naszej słabości
Paweł wyraża głębokie przekonanie, że Duch Święty jest Tym, który przychodzi z pomocą naszej słabości, szczególnie zaś tej dotyczącej trudności rodzących się odnośnie naszej modlitwy. Duch Święty spełnia w naszym życiu rolę Ducha modlitwy, podobnie jak to spełniał w życiu samego Jezusa.
Duch Święty jest sprawcą chrześcijańskiej modlitwy przede wszystkim przez to, że skłania człowieka do modlitwy. Ale nie tylko wzbudza w nas modlitwę, lecz On sam się w nas także modli, tak jak to czynił w stosunku do Jezusa, wyprowadzając Go po chrzcie w Jordanie na pustynię. Katechizm stwierdza jasno, że „ci, którzy szukają Boga przez modlitwę, szybko zniechęcają się, gdyż nie wiedzą, iż modlitwa pochodzi również od Ducha Świętego, a nie od nich samych” (KKK 2726).
Czy mamy poczucie naszych słabości w dziedzinie życia modlitwy? Czy korzystamy wtedy z pomocy Ducha Świętego, sprawcy naszej relacji do Ojca i otwarcia się na Jezusa? Czy szukając Boga przez modlitwę otwieramy się na Ducha Świętego, by nie ulegać zniechęceniom wobec trudności?
2. Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami
Apostoł jest pewien, że w chwilach, kiedy nie umiemy się modlić tak, jak potrzeba, sam Duch Święty przyczynia się za nami w duchowych błaganiach, skierowanych bezpośrednio do Boga. Są to błagania, których nie można wyrazić zrozumiałymi nam słowami.
Być może ma tu Paweł na myśli tak zwaną „modlitwę językami” znaną mu dobrze, bo sam stwierdza pisząc do Koryntian, że ma ten dar mocniej rozwinięty niż ktokolwiek inny. Taka „modlitwa językami” nie jest tylko raz poznaną i powtarzaną przy różnych okazjach formą modlitwy niezrozumiałymi dla nas słowami, tak jak inni powtarzają przy takich okazjach znane im modlitwy ustne. Modlitwa, o której pisze tu Paweł, to modlitwa płynąca z głębi serca oddanego Duchowi, którego błagania mogą być zawsze inne, wyrażone innymi niezrozumiałymi nam słowami, kierowanymi przez Niego do Boga i przez Boga Ojca przyjętymi.
Czy mamy takie doświadczenia modlitwy, kiedy słowa są zbędne, a jedynie modli się serce w błaganiach bez słów, czy też słowami nam niezrozumiałymi? Czy jest to zawsze ten sam powtarzany „refren”, czy też Duch wzbudza we mnie wciąż nowe niezrozumiałe mi słowa? Czy taka modlitwa nas umacnia i przynosi pokój ducha?
3. Ten, który przenika serca, zna zamiar Ducha
Kontynuując swój wywód wyraża Paweł przekonanie, że Bóg, który przenika ludzkie serca, zna dobrze zamiar modlitwy Ducha, wyrażony w Jego błaganiach. Zamiarem zaś Ducha jest takie przyczynianie się za ludźmi do Boga Ojca, by stawali się oni świętymi zgodnie z wolą Bożą. Moc modlitwy Ducha jest ogromna i uświęca ona modlącą się osobę, uzdalniając ją do pełnienia woli Bożej, która będzie się jej dalej objawiać.
Jak widać w modlitwie najważniejsze jest serce i w nim modli się Duch do Ojca, poczynając od modlenia się „Abba”, a kończąc na błaganiach niewyrażalnych słowami. Miejscem przeżywania modlitwy jest zawsze serce, które rozumiemy w sensie biblijnym, to znaczy, że jest ono najgłębszym wnętrzem człowieka, jest centrum jego osobowości, centrum jego świadomości religijnej i życia moralnego.
Czy mamy poczucie modlitwy sercem, czy raczej skupia się ona głównie na rozumowaniu? Czy odczuwamy Boga przenikającego nasze serca i Ducha Świętego wzbudzającego w nich dobre zamiary?
ROZMOWA KOŃCOWA: Poprośmy Ducha Świętego, by nas pobudzał do stałej modlitwy sercem, a kiedy będziemy doświadczali szczególnej słabości, by to On sam modlił się w nas swoimi słowami, choć są one zrozumiałe tylko Bogu, a nie nam samym. Prośmy Jezusa, otwartego na modlitwę w Duchu, by stał się dla nas wzorem otwartości na Ducha. I polecajmy się Ojcu, by przyjął naszą modlitwę, której sami nie rozumiemy, i by ona pomagała nam wypełniać Jego wolę, w otwartości serca na to, co On sam zechce nam objawiać.
Opracował O. Tadeusz Hajduk SJ