Wprowadzenie do modlitwy opartej na drugim czytaniu z Niedzieli Chrztu Pańskiego – 13.01.2008

SŁOWO BOŻE: Gdy Piotr przybył do Cezarei, do domu Korneliusza, przemówił w dłuższym wywodzie: „Przekonuję się, że Bóg naprawdę nie ma względu na osoby. Ale w każdym narodzie miły jest Mu ten, kto się Go boi i postępuje sprawiedliwie. Posłał swe słowo synom Izraela, zwiastując im pokój przez Jezusa Chrystusa. On to jest Panem wszystkich. Wiecie, co się działo w całej Judei, począwszy od Galilei, po chrzcie, który głosił Jan. Znacie sprawę Jezusa z Nazaretu, którego Bóg namaścił Duchem Świętym i mocą. Dlatego że Bóg był z Nim, przeszedł On dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich, którzy byli pod władzą diabła.” [Dz 10, 34-38]

OBRAZ DO MODLITWY: tym razem spróbujmy znaleźć się nad Jordanem w czasie chrztu Pana Jezusa, widząc Ducha Świętego zstępującego na Niego.

PROŚBA O OWOC MODLITWY: prośmy o otwarcie na przyjęcie do swego serca Ducha Świętego i mocy pozwalających nam przejść przez życie dobrze czyniąc i uwalniając siebie i innych od wpływów kusiciela.

PUNKTY POMOCNE DO MODLITWY:

1. Bóg naprawdę nie ma względu na osoby

W pierwszym swoim wystąpieniu skierowanym do pogan Piotr zaczyna od tego, że Bóg powołał do zbawienia wszystkich ludzi dobrej woli. A zatem ideą przewodnią mowy Piotra jest wykazanie, że Bóg nie tylko Żydów, ale i pogan wzywa do swego Królestwa. Zaczyna od stwierdzenia, które jego samego chyba zaskoczyło, że Bóg nie ma względu na osoby, lecz miły Mu jest ten, co się Go boi i postępuje sprawiedliwie. Jest to pouczenie również dla Żydów, że choć są narodem wybranym, Bóg nie będzie dla nich łagodniejszy i łaskawszy. Niezachwiany obiektywizm i niezależność Boga stanowią przedmiot niejednej późniejszej wypowiedzi Pawła, korygującego błędne przekonania Żydów, nazbyt pewnych swego przyszłego zbawienia.

Jak my przeżywamy ten fakt, że Bóg nie ma względu na osoby, lecz ważna dla Niego jest jedynie postawa człowieka wobec Niego i wobec drugiego człowieka? Czy jest w nas bojaźń Boża, która nie jest lękiem, lecz szacunkiem wobec Niego? Czy traktujemy ludzi sprawiedliwie?

2. Znacie sprawę Jezusa z Nazaretu, którego Bóg namaścił Duchem Świętym i mocą

Potem przypomina Piotr sprawę Jezusa z Nazaretu, znaną owym słuchaczom pogańskim w domu rzymskiego setnika Korneliusza. Widocznie wydarzenia związane z Jezusem były tak głośne, że Piotr spokojnie mógł zakładać ich znajomość nawet u rzymskich słuchaczy. Mówi im szczególnie o tym, czego sam był świadkiem podczas chrztu Jezusa w Jordanie, gdzie Jezus nie tylko przyjął chrzest z rąk Jana, ale przede wszystkim został przez Ojca namaszczony Duchem i mocą. Takie namaszczenie Jan Chrzciciel obiecywał wszystkim jako coś, co otrzymają z rąk samego Jezusa. A sam Jezus przed wstąpieniem do nieba też to obiecuje swoim uczniom i zachęca ich, by na to cierpliwie czekali w Jerozolimie.

Czy w naszym głoszeniu – tak jak Piotr – otwieramy się na to, co Pan Bóg poleci przekazywać? Czy potrafimy w głoszeniu świadczyć o naszych relacjach i doświadczeniach związanych z Jezusem?

3. Przeszedł On dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich, którzy byli pod władzą diabła

Namaszczenie Duchem oznacza dla Jezusa, że Bóg jest stale z Nim, a czytelnym owocem tej bliskości jest Jego przejście przez życie dobrze czyniąc, aż po uwalnianie ludzi spod władzy diabła. To właśnie pozostawanie w stałej więzi z Bogiem pozwalało Jezusowi dobrze czynić i uzdrawiać wszystkich poddanych mocy diabła. Jest to dosyć ciekawe wyrażenie, określające uwalnianie spod władzy diabła jako uzdrawianie, bo faktycznie jego działanie w człowieczym duchu powoduje spustoszenie podobne do tego, jakie czyni choroba w ciele ludzkim. Ten sam Jezus przechodzi przez dzisiejszy świat czyniąc dobro aż po uzdrawianie i wyzwalanie ze zniewoleń, a udzielając także nam Ducha pragnie, byśmy i my czynili to samo.

Czy wierzymy, że On nadal przechodzi uzdrawiając wszystkich będących w mocy diabła? Czy spotkaliśmy Jezusa doświadczając tej Jego uzdrawiającej mocy? Czy uczynił dla nas ostatnimi czasy coś, co nas uwolniło z jakichś zniewoleń? Co dziś chcielibyśmy oddać do uzdrowienia? Z jakiego zniewolenia pragniemy uwolnienia? Czy sami przechodzimy przez życie dobrze czyniąc i pomagając innym wyzwalać się z duchowych chorób?

ROZMOWA KOŃCOWA: Prośmy Jezusa, byśmy otworzyli się na Jego Ducha, tak byśmy mogli przejść przez życie dobrze czyniąc i pomagając wyzwalać się innym z tego, co ich zniewala. Polećmy Mu również to, co w sobie czujemy jako duchową chorobę, jako miejsce, gdzie kusiciel trzyma nas na uwięzi, osłabiając życie ewangelią. Powierzmy Mu również nasze dawanie świadectwa o tym, czego doświadczyliśmy w bliskości z Nim, byśmy potrafili tym się dzielić z tymi, do których nas pośle.

Opracował O. Tadeusz Hajduk SJ