Wprowadzenie do modlitwy opartej na Ewangelii z Niedzieli Świętej Rodziny – 26.12.2004
HISTORIA: Gdy Mędrcy odjechali, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić. On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu; tam pozostał aż do śmierci Heroda. Tak miało się spełnić słowo, które Pan powiedział przez Proroka: Z Egiptu wezwałem Syna mego. A gdy Herod umarł, oto Józefowi w Egipcie ukazał się anioł Pański we śnie, i rzekł: Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i idź do ziemi Izraela, bo już umarli ci, którzy czyhali na życie Dziecięcia. On więc wstał, wziął Dziecię i Jego Matkę i wrócił do ziemi Izraela. Lecz gdy posłyszał, że w Judei panuje Archelaos w miejsce ojca swego, Heroda, bał się tam iść. Otrzymawszy zaś we śnie nakaz, udał się w strony Galilei. Przybył do miasta, zwanego Nazaret, i tam osiadł. Tak miało się spełnić słowo Proroków: Nazwany będzie Nazarejczykiem. [Mt 2,13-15.19-23]
OBRAZ DO MODLITWY: wzrokiem wyobraźni spróbujmy spojrzeć na miejsce w Betlejem, gdzie po narodzeniu Jezus przebywa razem ze swoją Matką i Józefem; jak wynika z opisu przybycia Mędrców ze Wschodu, nie jest to już grota, lecz normalny dom [por. Mt 2,9-11].
PROŚBA O OWOC MODLITWY: prośmy, byśmy poprzez kontemplację życia Świętej Rodziny nauczyli się większej uległości wobec Bożego prowadzenia oraz byśmy troszczyli się o życie Jezusa w naszych sercach i potrafili uciekać od sytuacji i osób, które mogłyby zabić w nas Jego obecność.
PUNKTY POMOCNE DO MODLITWY:
1. Weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź… bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić.
Kiedy Mędrcy ze Wschodu po oddaniu hołdu Jezusowi odjechali, kolejny raz anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie. Tym razem już nie mówi mu jak poprzednio: ”Nie bój się”, lecz daje wyraźny nakaz: ”Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić”. Bóg ostrzega poprzez Anioła o niebezpieczeństwie grożącym Jezusowi z rąk Heroda i pokazuje konkretne rozwiązanie: trzeba uciekać, i to daleko. Decyzja Józefa jest natychmiastowa, bez dyskutowania czy odkładania wykonania nakazu: wstał ze snu i wziął jeszcze w nocy Jezusa i Jego Matkę udając się z Nimi do Egiptu. I tam pozostał aż do śmierci Heroda.
Często życiu Jezusa w naszym sercu zagraża takie czy inne niebezpieczeństwo, taki czy inny ”Herod”, od którego trzeba po prostu uciec, by nie pozwolić na zadanie śmierci Jezusowi. Czy mam świadomość, że wokół mnie też jest sporo takich zagrożeń i takich osób, które uśmiercają życie Jezusa we mnie? I czy potrafię jak Józef nie tłumaczyć się, że dam sobie radę, że nic mi się nie stanie, lecz natychmiast podjąć to, co Bóg radzi – oddalić się od takich osób?
2. Weź Dziecię i Jego Matkę i idź do ziemi Izraela, bo już umarli ci, którzy czyhali na życie Dziecięcia.
Jezus pod opieką Józefa i Maryi pozostał w Egipcie aż do śmierci Heroda. A gdy ten umarł, Józefowi w Egipcie znowu ukazał się anioł Pański we śnie, tym razem również wyraźnie nakazując: ”Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i idź do ziemi Izraela, bo już umarli ci, którzy czyhali na życie Dziecięcia”. On i tym razem wstał natychmiast i biorąc Jezusa i Jego Matkę wrócił do ziemi Izraela. Nie pozostał dłużej ani chwili, choć być może już się przyzwyczaił tutaj do nowych warunków i może już się urządził bezpiecznie. Jest znowu natychmiast gotowy do spełnienia woli Boga objawianej we śnie. Nie dyskutuje z głosem Boga, nie wysuwa swoich argumentów. Jest posłuszny każdej wyrażonej woli Boga.
Czy mam taką nieustanną gotowość na zmianę, kiedy Bóg mi ją objawi? Czy jestem gotowy zostawić miejsce, gdzie się już jakoś urządziłem, by iść w nowe, by nieść Jezusa dalej, tam gdzie ma być zaniesiony?
3. Gdy posłyszał, że w Judei panuje Archelaos… bał się tam iść.
Kiedy Józef wrócił z Rodziną do ziemi Izraela, tam posłyszał, że w Judei panuje Archelaos, syn Heroda. Bał się więc tam iść, czyli powrócić do swego miasta rodzinnego Betlejem. Józef nie krył tego lęku ani przed sobą, ani przed Maryją, ani też przed Bogiem nie udawał bohatera. Otrzymał zatem kolejny raz we śnie nakaz od Boga, aby udał się do Galilei, i tak przybył do Nazaretu, gdzie ponownie osiadł.
Jak widać Józef jest prowadzony poprzez sny, w których Bóg do niego przemawia. Skąd lęk Józefa, skoro to Bóg kazał mu wracać? Może ten lęk miał pomóc sprecyzować miejsce powrotu, pomóc odkryć, że nie ma to być Judea, lecz Galilea, jak się to ostatecznie stało. Widzimy, że Bóg może się posłużyć nawet lękiem jako punktem wyjścia do objawiania swojej woli, ale może to objawić jedynie tym, którzy do tego lęku się przyznają.
Jak mnie Bóg prowadzi? Jak może precyzować swoją wolę dotykając miejsc moich lęków? Czy zgadzam się na to, że Bóg objawia konkret swojej woli krok po kroku, tak jak Józefowi: od nakazu, by wrócić do Izraela, aż po posłanie go do Galilei?
ROZMOWA KOŃCOWA: Powierzając Jezusowi pragnienia, które wzbudziły się podczas modlitwy, polećmy Mu szczególnie te sytuacje, które są zagrożeniem dla życia Jezusa w naszych sercach, i prośmy o nieustanną wrażliwość na Boże prowadzenie względem nas, zgadzając się że Bóg będzie to czynił takimi sposobami, jakie On sam uzna za najlepsze.
Opracował O. Tadeusz Hajduk SJ