I. Biograficzne źródła duchowości Piotra Fabera

 Jest rok 1541. Na stole papieża leży końcowy raport z sejmu w Regensburgu. Wielkie nadzieje złożone w owym wydarzeniu okazały się złudne. W ostatnim pasusie tego dokumentu papież przeczytał następującą notatkę: “Z naszego doświadczenia wiemy, że Ćwiczenia Duchowe okazały się bardzo owocne dla książąt i wielu osób świeckich. Ci, którzy się chwiali, teraz są wzmocnieni, inni, którzy wcześniej już się odłączyli, odzyskali swoją wiarę. To wszystko jest zasługą magistra Piotra Fabera, jednego z kapłanów, którzy byli z kardynałem Filonardi w Parmie. Byłoby korzystnie posłać dwóch jego współbraci z Towarzystwa Jezusowego, mianowicie Hiszpana Diego (Layneza) oraz jeszcze jednego jezuitę. Z pewnością uczyniliby tutaj wiele dobrego.”1

 Kim jest Piotr Faber?

 Dzieciństwo i młodość. Piotr Faber urodził się 13 kwietnia 1506 roku w Le Villaret (Savoy), niedaleko od Genewy. W wiejskiej atmosferze Savoy ów żywy i pobożny chłopiec wzrastał i wychowywał się. Dosyć wcześnie zaczął wykazywać duży entuzjazm i zapał do nauki. W swoim Memoriale (dzienniku duchowym) pisze: “W wieku dziesięciu lat zostałem owładnięty takim przemożnym pragnieniem pójścia do szkoły, że ja (syn rolnika przeznaczony przez moich rodziców do stanu świeckiego) stałem się tak niespokojny i pełen pragnienia, iż zacząłem płakać. Tak, wbrew swoim własnym intencjom, moi rodzice byli zmuszeni wysłać mnie do szkoły.”2 Najprawdopodobniej to dzięki swoim dwóm wójom, którzy kolejno po sobie byli przeorami Kartuzów w Le Reposoir, otrzymał Piotr wyśmienite wykształcenie – najpierw w klasycznej szkole podstawowej w La Roche. W wieku dwunastu lat, w 1518 przeżył głębokie religijne doświadczenie. “Zainspirowany przez Ducha świętego” poczuł, że musi poświęcić swoje życie “służbie Bogu” i “pewnego dnia (gdy pasł krowy w czasie ferii) zachwycony i z wielkim pragnieniem czystości przyrzekłem Naszemu Panu życie w wieczystej czystości.”3

 Paryż. W wieku dziewiętnastu lat (1525) Piotr przybywa do Paryża w celu podjęcia wyższych studiów. Tam spotka ludzi ze wszystkich części Europy. Tam także były dyskutowane – zarówno gorliwie popierane jak i zwalczane – najnowsze idee kulturalne i religijne owego czasu.4 Po jedenastu latach studiów Piotr otrzymał stopień magistra sztuk wyzwolonych. “Zgodnie z panującym w tym czasie trendem otrzymał gruntowne wykształcenie i dobrą znajomość logiki i filozofii. Pewien scholastyczny manieryzm oraz akademicki styl pozostaną charakterystyczną cechą jego całego życia. Jego teologiczne wykształcenie nie miało tej samej zwartej jedności, ale wykazuje zdecydowanie ockhamowski sposób myślenia, i ze swoim lekko agnostycznym sceptycyzmem w stosunku do naturalnego porządku rzeczy wydaje się ono jasno akcentować wolne i niezasłużone działanie Bożej łaski. Popularne nabożeństwa, chrześcijański humanizm, późny średniowieczny scholastycyzm – te trzy elementy były wpływowymi siłami w rozwijaniu duchowego świata Fabera.”5 Ale duchowa osobowość Piotra prawdopodobnie rozwinęłaby się mniej wyraziście, gdyby nie dzielił swojej kwatery w College de Sainte-Barbe z pewnym, tak samo dziewiętnastoletnim studentem z Nawary (Hiszpania), Franciszkiem Ksawerym, z którym będzie się przyjaźnił przez całe życie. Na uniwersytecie spotkał on także dziwnego, około piętnaście lat starszego Baska, Ignacego z Loyoli. Ignacy miał bardzo uspakajający, stabilizujący i umacniający wpływ na skłonnego do wątpliwości, depresji i skrupułów, wrażliwego młodzieńca z Savoy. Faber pisze o tej przyjaźni tak: “Tego samego roku przybył Ignacy, aby studiować w tym samym kolegium św. Barbary, i mieszkać razem z nami w tym samym pokoju. Chciał on rozpocząć kurs sztuk wyzwolonych na św. Remigiusza (1 październik 1530 – przyp. tłum) … Niech będzie błogosławiona na wieczność Boża Opatrzność, która tak postanowiła dla mojego dobra i zbawienia. Gdy bowiem przez nią zostało urządzone, że udzielałem temu świętemu mężowi lekcji, zacząłem naśladować najpierw jego zewnętrze postępowanie, następnie również to wewnętrzne. Jako że z nim razem mieszkaliśmy w tym samym pokoju, jedliśmy przy tym samym stole, razem trzymaliśmy pieniądze, stał się on dla mnie nauczycielem w rzeczach duchowych, pomagając mi wzrastać w poznawaniu Bożej woli i siebie samego. Z czasem doszliśmy do jedności pragnień, woli i do mocnego postanowienia, aby wybrać ten sposób życia, w którym teraz żyjemy, kimkolwiek jesteśmy, albo kiedyś w tym Towarzystwie, którego członkiem nie jestem godnym być.”6 W 1534 Faber odprawił Ćwiczenia Duchowe prowadzony przez Ignacego. Ćwiczenia głęboko wpłynęły na niego i uformowały całą jego osobę. Na Montmartre, 15 sierpnia 1534 roku pierwszych siedmiu towarzyszy złożyło śluby, które według słów Szymona Rodriguesa stały się zasadą i fundamentem przyszłego Towarzystwa Jezusowego.7 Jako że Piotr był jedynym kapłanem w grupie, to właśnie on celebrował mszę świętą. W 1534 ze względu na zdrowie Ignacy wrócił do Hiszpanii. Chciał też załatwić pewne sprawy dotyczące jego towarzyszy, oraz, według nieco tajemniczych uwag ojców Araoza i Polanco, aby naprawić pewne “głupstwa ze swojej młodości”.8 Podczas jego nieobecności Piotr Faber był liderem grupy. W listopadzie 1436 roku wszyscy oni wyruszyli w drogę do Włoch i 8 stycznia 1537 roku w Wenecji dołączyli do Ignacego, który tam właśnie oczekiwał swoich “przyjaciół w Panu”. Przyszedł ów pamiętny i obfitujący w wydarzenia rok, podczas którego oczekiwali oni na odpowiednią okazję, by wypłynąć do Ziemi Świętej. W Wenecji w roku 1537 zostali też wyświęceni na kapłanów. Następnie wyruszyli do różnych miejsc w północnych Włoszech, gdzie zrobili swoje Duchowe Ćwiczenia i w pokorny sposób oddawali się pracy apostolskiej. W tym samym też roku nazwali swoją grupę “Towarzystwo Jezusowe”.  Jesienią, w La Storta, Ignacy miał swoje pamiętne mistyczne doświadczenie, które opowiedział swoim dwóm towarzyszom: Laynezowi i Piotrowi Faberowi: Bóg Ojciec przyłączył go do boku Jezusa niosącego krzyż. Po dotarciu do Rzymu zaczęli bardzo aktywny apostolat miłosierdzia oraz głoszenie kazań.

W 1538 roku cała ta grupa kapłanów nowego typu ofiarowała się na służbę papieżowi Pawłowi III: aby być posłanymi tam, gdzie on uznałby za najlepsze.