Przemiana

 
Wkrótce po trzykrotnym upadku Piotra przychodzi świadomość porażki i słabości oraz łzy skruchy. Niewątpliwie siłą, która do tego prowadzi, była modlitwa Jezusa: „Ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara” (Łk 22, 32). Ponadto Piotr przypomniał sobie słowa Jezusa, zapowiadające zdradę. „Wyszedł na zewnątrz i gorzko zapłakał” (Łk 54, 62). Są to łzy skruchy człowieka dogłębnie wstrząśniętego, w którym załamały się dotychczasowe wartości. Jednak dzięki temu, może budować nowe. Piotr uzyskuje wreszcie autentyczność. Płacz zdziera mu maski, za którymi się ukrywał, i przywraca prawdę o nim samym.
 
I jeszcze jeden szczegół, o którym wspomina św. Łukasz: „A Pan obrócił się i spojrzał na Piotra” (Łk 54, 61). Zatrzymajmy się dłużej na tym spojrzeniu Pana. Z tego spojrzenia przemawia niewątpliwie ogromny ból z powodu zagubienia się i upadku ucznia. Ten ból przeżywa zarówno Mistrz, jak i uczeń. To spojrzenie jest również sądem, który godzi w serce Piotra. Ale przede wszystkim jest spojrzeniem bezgranicznego miłosierdzia i miłości, które ofiarują przebaczenie i wyzwalają oczyszczające łzy.
 
Poczujmy na sobie to pełne bólu i sądzące, ale zarazem miłosierne i pełne miłości spojrzenie Jezusa. Pozwólmy, by ono wypalało to wszystko, co w nas egoistyczne, pełne zarozumiałości i pychy.
 
Przemieniające spojrzenie Jezusa znajdzie swoją kontynuację nad jeziorem Genezaret. Już w poranek wielkanocny Jezus nawiedził swego ucznia (J 21, 15-19). Wydaje się jakby to było dla Jezusa najważniejsze – pocieszać utraconego i ponownie odzyskanego ucznia. Zmartwychwstały Jezus jeszcze raz wydobywa na światło całą nieprzemienioną osobowość Piotra. „Szymonie, synu Jana” te słowa są odwołaniem do pierwszego imienia Piotra, które przypomina o jego słabości. „Czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?” (J 21, 15) to pytanie z kolei odwołuje się do pewności Piotra, jego pychy i stawiania się ponad innymi uczniami. I wreszcie trzykrotne pytanie nawiązuje do potrójnej zdrady. Jezus podaje w wątpliwość uczucia Piotra. Fileis me – Czy kochasz Mnie jak przyjaciel? Jaka relacja naprawdę łączyła Piotra z Jezusem? Czy nie wykorzystywał Jezusa dla siebie, dla potwierdzenia własnej wartości? Czy jego miłość jest prawdziwą miłością przyjaźni, która cieszy się drugim, pozwala mu być sobą? Czy Piotr nie chciał przewyższyć innych uczniów, by pochwalić się, że jest najlepszym przyjacielem Jezusa?
 
Człowieczeństwo Piotra było zapewne przez te fakty zdruzgotane. Mogło rzutować na całą resztę życia niesmakiem, zniechęceniem, nieufnością. Jezus podnosi z gruzów człowieczeństwo Piotra. Odwołuje się do tego, co w nim najpiękniejsze – do miłości. I dopiero teraz Piotr może odpowiedzieć inaczej. Dopiero teraz Piotr może otworzyć przed Jezusem swoje czyste serce: „Panie. Ty wiesz wszystko. Ty wiesz, że Cię kocham”. Ty Panie przenikasz i znasz moje serce. Wiesz, jak wiele egoizmu, wyrachowania, chęci posiadania i zazdrości jest jeszcze w mojej miłości. Ale wiesz również, że jest we mnie głęboka tęsknota za czystą miłością.
 
Z klęski pewności siebie wyłonił się człowiek, który zyskał nową pewność – pewność w Jezusie. Przemieniony, zakorzeniony w Chrystusie, Piotr będzie mógł podjąć urząd pasterski w Kościele i umrzeć za Jezusa. Dopiero teraz w pełni odpowie na ponowne wezwanie Pana: „Pójdź za Mną” (J 21, 19). Jego życie będzie w pełni życiem w Jezusie, naśladowaniem Jezusa.
 
W czasie medytacji zastanówmy się, na jakim etapie drogi Piotra znajdujemy się dzisiaj. Czy nasze serca lgną bardziej do wartości ziemskich i szukania siebie, czy do niebieskich? Czy nasze serca są wpatrzone w Serce Jezusa?
 
Panie, Ty wszystko wiesz. Otwórzmy przed Jezusem nasze serca. Odsłońmy to, co w naszej miłości jest jeszcze nieczyste i egoistyczne. I wypowiedzmy naszą tęsknotę za miłością, która jest w nas i która pozwoli nam oglądać Boga.