Misją Jezusa na ziemi było głoszenie słowa Ojca. Słowo jednak potrzebuje słuchaczy i głosicieli. Dlatego Jezus wybiera uczniów. W szkołach rabinackich i greckich nauczyciel, mistrz przekazywał wiedzę, pojęcia, prawdę, uczył rozwiązywania problemów. Zadaniem ucznia było przyswojenie wiedzy.
W szkole Jezusa jest inaczej. Jezus nie tyle proponuje wiedzę, doktrynę, co raczej model życia, duchowy szlak wędrówki człowieka. Jezus proponuje samego Siebie. Uczeń Jezusa podąża za Nim, naśladuje Go.
Relację, która łączy Jezusa z uczniami można porównać do relacji między mistrzem (guru) a uczniem (chela) w kulturze hinduskiej. Obejmuje ona o wiele więcej niż nauczanie i uczenie się. Uczeń przebywa cały czas ze swym mistrzem i jest formowany bardziej przez wpływ jego osoby niż słowa. Guru wprowadza ucznia krok po kroku w coraz głębsze rozumienie rzeczywistości, w miarę jak uczeń staje się do tego zdolny. Uczeń nie tyle otrzymuje wiedzę, co uwrażliwia się naprawdę. Mistrz staje się narzędziem w ręku Boga. Dzięki niemu dociera do ucznia ostateczna Prawda – sam Bóg.
Związek, jaki łączy Jezusa z uczniem ma charakter trwały. Jest to głęboka duchowa wspólnota przyjaźni i życia. Mistrz i uczeń dzielą wszystko: ideały, plany, pracę, odpowiedzialność, sukcesy i porażki, cierpienie i radość: ten, kto by chciał iść ze mną, będzie się musiał zadowolić jedzeniem, jakie ja będę spożywał, podobnie piciem, ubraniem itd. Podobnie będzie musiał pracować – jak ja – za dnia, a czuwać w nocy itd., aby potem był razem ze mną uczestnikiem zwycięstwa, jak był uczestnikiem trudów (Ćwiczenia duchowne, nr 93).
Być uczniem Jezusa oznacza utożsamić się z Jego Osobą, nauczaniem, stylem życia, sposobem działania, trwać w Jezusie, a równocześnie zachować swoją odrębność, tożsamość, specyfikę. Uczeń Jezusa, Apostoł Paweł, który dogłębnie utożsamił się z Jezusem, napisał o sobie: Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus (Ga 2, 20).
Powołanie uczniów zawiera pewne charakterystyczne elementy. Przyjrzyjmy się im krótko, opierając się na tekście Mk 1, 16-20; 2, 13-14:
1. Spojrzenie Jezusa. Spojrzenie Jezusa wnika w głębię człowieka, do duszy ludzkiej. Obejmuje także środowisko, w którym żyje i pracuje. Spojrzenie Jezusa dokonuje wyboru. Już w pierwszym spojrzeniu Jezus mówi, jak osoba powołana jest dla Niego ważna i pragnie z nią zjednoczyć się głębiej poprzez przyjaźń i miłość. Spojrzenie Jezusa wyraża głębię miłości. W taki sposób Jezus spojrzał na bogatego młodzieńca, Mateusza, Zacheusza, Marię Magdalenę…
2. Inicjatywa Jezusa. W powołaniu Jezus zawsze czyni pierwszy krok, wzywa, zaprasza do siebie. W relacji z Jezusem, nie uczeń poszukuje mistrza, jak to było w szkołach rabinackich, lecz Nauczyciel wybiera uczniów. Jezus szuka i znajduje uczniów w ich środowisku, w miejscu życia i pracy (np. nad jeziorem Genezaret, w komorze celnej). Uczeń, jak pisze o sobie św. Paweł, zostaje zdobyty przez Jezusa (Flp 3, 12).
3. Konieczność natychmiastowego wyboru, niezwłoczność odpowiedzi. Jezus oczekuje bezzwłocznej decyzji. W obliczu wezwania Jezusa człowiek nie może się wahać, zwlekać ani odkładać decyzji na później. W takiej sytuacji nie podejmie powołania (por. Łk 9, 57-62). Powołanie Jezusa jest łaską, która nie podjęta, przemija.
4. Żądanie bezwarunkowego zawierzenia. Powołując, Jezus oczekuje zawierzenia, zaufania. Jezus nie mówi, czego chce ani dokąd zaprowadzi uczniów. Uczniowie nie domagają się wyjaśnień. Wyjaśnienia przyjdą później. Wiara uczniów jest przeciwstawiona lękom, kalkulacji, ludzkiej roztropności, obawom przed zaangażowaniem…
5. Wolność, radykalne i głębokie oddzielenie od rodziny i porzucenie dóbr materialnych. Jezus wymaga od ucznia pozostawienia wszystkiego, by w wolności żyć Jego stylem. Porzucenie wszystkiego jest symbolem pozostawienia dotychczasowego trybu życia, przyzwyczajeń, wartości, mentalności. W miejsce tego stylu życia, zyskuje się nowy – styl wynikający z podążania za Jezusem, naśladowania Jezusa, życia Jego hierarchią wartości, Ewangelią.
Pytania do refleksji i modlitwy:
Czy doświadczyłem już w swoim życiu miłosnego spojrzenia Jezusa?
W jakim stopniu pozwoliłem już Jezusowi zdobyć siebie?
Co dominuje w moim życiu: kalkulacje, ludzka mądrość i oparcie na sobie czy zaufanie Jezusowi?
Co z mojego dotychczasowego życia byłoby mi najtrudniej pozostawić, by podążać w sposób radykalny za Jezusem?
Stanisław Biel SJ
więcej w książce: Ścieżkami wiary i miłości