Powstanie i wyróżniki metody
Czym wyróżnia się propozycja modlitwy według Jalicsa? Modlitwa bardzo zbliżona (choć nie identyczna) z tym, co proponuje Jalics (modlitwa Jezusa), znana jest przede wszystkim dzięki ruchowi zwanemu Światowa Wspólnota Medytacji Chrześcijańskiej. Jest to ruch założony przez Johna Maina OSB i prowadzony aktualnie przez Laurence’a Freemanna OSB. Na gruncie polskim ów ruch został zaszczepiony przez benedyktynów z Lubinia (o. Jan Bereza OSB), a później przeniesiony na inne klasztory benedyktyńskie w Polsce oraz parę ośrodków jezuickich (np. Wspólnota Krakowska przy Kolegium Jezuitów).
Także sposób medytacji zaproponowany przez Jalicsa i sposób życia, który za tym idzie rozwinęły się w ruch, który kwitnie przede wszystkim w krajach niemieckojęzycznych (Niemczech, Austrii i Szwajcarii). Istnieje już ok. czterdziestu wspólnot, które praktykują regularnie modlitwę kontemplacyjną. Jalics przyznaje, że nigdy nie zetknął się z Światową Wspólnotą Medytacji Chrześcijańskiej i jej propozycjami. Do przedstawionej w książce metody modlitwy dochodził na podstawie własnego doświadczenia w odprawianiu i dawaniu rekolekcji ignacjańskich, lektury, głównie Rosyjskiego Pielgrzyma, oraz refleksji pastoralnej i teologicznej (nigdy też nie powołuje się na Ojców Pustyni, czy tradycje monastyczną Klimaka, Kasjana, choć o tym ostatnim napisał przed laty swoją teologiczną pracę doktorską). Punktem wyjścia było doświadczenie skomplikowanej i zawiłej pobożności przedpoborowej, przede wszystkim całego złożonego systemu modlitwy, którego musiał się uczyć w nowicjacie. Nabył wtedy głębokiego przekonania, że kontakt z Bogiem, tak naprawdę i w rzeczywistości musi być czymś prostym i bezpośrednim, że te wszystkie formy modlitwy, które poznał w przedpoborowym Kościele już nie wprowadzają w to, co najważniejsze – w obecność Boga. Czuł, że człowiekowi dwudziestego wieku potrzeba modlitwy prostej, bezpośredniej. To przekonanie i to uczucie zostały potwierdzone w granicznym doświadczeniu jakim było bombardowanie Norymbergii, podczas którego cudem uniknął śmierci. To było fundamentalne doświadczenie bezpośredniości i obecności Boga, rozstrzygająca wskazówka, która będzie już prowadziła Jalicsa przez całe życie. Konkretną ideę modlitwy i pewne wskazówki wyniósł Jalics z doświadczenia Ćwiczeń Ignacego. Tutaj podstawowe znaczenie miała dla Jalicsa analiza trzech sposobów modlitwy oraz modlitwy Suscipe z Kontemplacji Pomocnej do Uzyskania Miłości, która stała się fundamentem kontemplacji według Jalicsa (szerzej na ten temat, por. artykuł Jalicsa z najnowszego Życia Duchowego).
Ale jest jeszcze jedno źródło zaprezentowanej w książce metody modlitwy. Jalics jest przede wszystkim mistrzem wsłuchiwania się i rozmowy duchowej (o teorii i praktyce rozmowy: zob. F. Jalics, Miteinander im Glauben wachsen, Pfeiffer Verlag, München 1982). Do czasu opublikowania swojej książki Jalics przeprowadził ponad czterysta kursów swojej metody, i przeprowadził ogrom rozmów. Jego książka wyrosła z tego, czym dzielili się jego rekolektanci – bo jak sam wyznaje – to od nich bardzo wiele się nauczył, od tych, którzy powierzali mu swoje radości i cierpienia, lęki i nadzieje, i relacje z Bogiem. Dlatego w swojej książce Jalics jest cały czas w kontakcie z rekolektantami, jest z nimi w dialogu, doradza im, koryguje i zachęca. Znajdziemy tutaj opisy konkretnych doświadczeń, całej palety możliwych doświadczeń i stanów, przez jakie zazwyczaj przechodzą rekolektanci (Jalics przeanalizował ponad dwa tysiące spisanych realnych rozmów rekolekcyjnych i klasyfikując problemy wybrał sto czterdzieści z nich). Te rozmowy stanowią wielkie ułatwienie we wprowadzaniu do modlitwy. Nie powinny być czytane jako materiał do zdobycia wiedzy. Jalics zachęca raczej, by czytać po jednej, lub dwie rozmowy, i pozwolić by one na czytelnika działały, pozwolić temu opisanemu wydarzeniu wiary, przeniknąć do mojego wnętrza, niejako nasycić się tym wydarzeniem.
Pierwsze wrażenie odniesione przez zaczynającego ćwiczyć według książki Jalicsa może go prowadzić do podejrzeń o uleganie New Age’owi, czy innym pseudo-duchowościom. Jest to złudzenie, które trzeba jak najszybciej zostawić na boku. Praktyka dawania rekolekcji i doświadczenia związane z medytacjami wschodnimi oraz jogą, technikami oddechu i odczuwania własnego ciała (które także są pewnego rodzaju ćwiczeniami duchowymi), zasugerowały Jalicsowi kilka elementów, które są pomocne na drodze uczenia się kontemplacji. Jest to zarazem ogromnie ważny element inkulturacji w erze globalizacji kultury i przenikania kultur i religii, a w ten sposób istotna alternatywa dla wszelakich ruchów medytacyjnych wywodzących się z religii wschodnich. U ludzi zwłaszcza w Europie zachodniej, wychodzi ona naprzeciw głębokiej potrzebie uspokojenia, wyciszenia, wejścia w kontakt ze swoim ciałem i odczuwania. Pomimo wszystkich skojarzeń i zapożyczeń Jalics otwarcie już na samym początku książki stwierdza jasno, że jego punktem widzenia jest wiara katolicka i Kościół Katolicki, i pragnie, aby wszystkie jego stwierdzenia w sensie tej wiary były interpretowane.
Główne idee
Jakie są podstawowe idee, którymi kieruje się Jalics, proponując taki, a nie inny sposób modlitwy.
Aby w ogóle zacząć kontemplować człowiek musi wyczuć i uchwycić, często głęboko w nim zakopaną lub przygniecioną, tęsknotę za Bogiem. To jest grunt, na którym kontemplacja może zapuścić swoje pierwsze korzenie. W miarę ćwiczenia się, tęsknota, coś co kojarzone jest raczej negatywnie, przemienia się w pragnienie bycia przy Bogu.
Spotkanie z Bogiem składa się zawsze z dwóch elementów: poznania Boga i z doświadczenia siebie. Rozpoznać Boga w sobie i siebie w Bogu, to dwie strony tej samej monety. Nie można ich oddzielić. Nie ma spotkania z Bogiem, które nie byłoby w tym samym momencie spotkaniem z sobą samym. Nie ma doświadczenia siebie samego, które nie dałoby jednocześnie wzrastającego poznania Boga. To założenie, bardzo podkreślane przez Jalicsa, zasugerowało mu docenienie wagi postrzegania.
Droga do Boga otwiera się przez postrzeganie, a nie poprzez myślenie dyskursywne. Bóg jest tutaj obecny, ale my nie dostrzegamy Go, nie przyjmujemy Go. Chcąc przejść do kontemplacji trzeba przejść od dyskursywnego myślenia do postrzegania. To właśnie niespokojny umysł i gorączkowy aktywizm odciągają nas od kontemplacji. Postrzeganie oznacza stać się świadomym. Tę drogę wprowadzają ćwiczenia, które dotyczą postrzegania zmysłowego. Na początku dotyczą one rzeczy konkretnych i łatwo dostępnych. W kolejnych krokach, Jalics proponuje ćwiczenia, które uczą postrzegania coraz to bardziej subtelnego, coraz bardziej duchowego.
Postrzegać oznacza przebywać w obecności. Ciągłe kierowanie uwagi na teraźniejszość ma rekolektanta prowadzić do obecności, do doświadczenia teraźniejszości i obecności Boga. Cały proces nauki kontemplacji polega na ćwiczeniu się w coraz dłuższym przebywaniu w teraźniejszości, bez przechodzenia w myślenie albo działanie. Chodzi więc o uświadomienie sobie, że w kontemplacji nie muszę nic osiągać, że jestem uwolniony od osiągania wyników, od presji osiągania korzyści. W ujęciu Jalicsa kontemplacja jest trudnym wysiłkiem, aby się już nie wysilać, aby w zaufaniu do Boga odstawić żmudną pracę na charakterologicznymi albo psychicznymi zmianami. Jedynym wysiłkiem jest dążenie do wyłącznego ukierunkowania na Boga. Droga, którą proponuje Jalics, polega przede wszystkim na skromnym, pokornym i nieprzerwanym ukierunkowaniu na Boga. Tak naprawdę wszystkie wskazówki do modlitwy, jakie napotkamy czytając książkę można streścić w tym jednym zadaniu: ćwiczyć naszą uwagę w ciągłym ukierunkowaniu na Boga.
Jako taka, kontemplacja niejako sama z siebie wydobywa z człowieka to, co już w nim jest, otwiera najgłębsze pokłady jego duszy, a więc te przestrzenie, które są poza myślami i uczuciami, sięga do właściwego życia, które drzemie gdzieś w fundamentach duszy, a w końcu otwiera na permanentną obecność Boga w codziennej rzeczywistości. Cała praktyka medytacji polega na wsłuchiwaniu się w to, co wyłania się czy wypływa z naszej właściwej natury. W kontemplacji nie chodzi o techniki grzebania w podświadomości czy w głębiach bytu. Najgłębszej naszej istocie trzeba po prostu pozwolić się ukazać, a dokładniej – pozwolić objawić się zamieszkującej w nas Trójcy Świętej, pozwolić na samoobjawienie się zamieszkującego w nas Ducha Świętego. Kontemplacja jest procesem stawania się świadomym tego zamieszkiwania.
Jalics jest przekonany, że Boże Królestwo jest w nas. Kiedy ukierunkowujemy się na nasz środek, na nasz byt, na zamieszkującą w nas Trójcę Świętą, stopniowo przychodzi z tej głębi niewiarygodna siła, która nam daje moc i wprowadza nas w kontemplatywny stan. (Na marginesie można dodać, że takie ujęcie modlitwy pozwala na rozwinięcie bardziej sakramentalnego podejścia do modlitwy i duchowości w ogóle, gdyż skłania do wzięcia serio przede wszystkim tego, co tak naprawdę wydarzyło się podczas chrztu chrześcijanina, a później zostało potwierdzone w bierzmowaniu i jest odnawiane w każdej celebracji Eucharystycznej: zamieszkiwania Boga w nas, tajemnicy ukrytej wraz z Chrystusem w centrum naszego bytu. To jest chrześcijański realizm, który każe wierzyć, za świętym Pawłem i tradycją Kościoła, że my rzeczywiście jesteśmy świątynią, w której mieszka Trójjedyny Bóg. Tą tradycję znajdujemy u św. Augustyna. To właśnie przez wejście w siebie, poznanie siebie, przez przeniknięcie do swojej głębi, człowiek odkrywa, że jest Obrazem Boga, tzn. że Bóg w nim mieszka w swoim obrazie – por. De Trinitate).
Dojście do tego zrozumienia jest oczywiście darem Boga. Ale my możemy się na to przygotować poprzez ukierunkowanie na Boga, poprzez konsekwentne odstawienie myślenia dyskursywnego i zajmowania się własnym psychicznym postępem. Jalics widzi zadanie swojej książki w tym, aby pomóc ludziom przejść z tego dążenia za doskonałością do stanu kontemplacji. Jest to droga na całe życie i wymaga wiele czasu.
Struktura książki
Jaka jest struktura książki? Dziesięć rozdziałów, czy, jak to Jalics nazywa, „okresów” (sześć pierwszych dotyczy stopniowego wprowadzania w modlitwę Jezusa), ma za każdym razem ten sam podział. Każdy „okres” zaczyna się wprowadzeniem o charakterze teologiczno-duchowym. W tych wprowadzeniach Jalics chce najpierw dać wgląd w sens proponowanych rekolekcji, a następnie coraz bardziej rozjaśnia cały proces (tematy to np. relacja do Boga i do człowieka; kontemplacja i bycie pustym; egocentryzm i teocentryzm; gotowość na przyjęcie cierpienia, zbawienie, przebaczenie itd.). Drugim elementem są wskazówki do medytacji. Dają one orientację, na przykład, co do tego, ile czasu – mniej więcej – trzeba poświęcić na każdy krok oraz jakie inne konkretne elementy są potrzebne do realizacji danego kroku. Trzecim punktem są rozmowy – dialogi pomiędzy prowadzącym, Mistrzem, a rekolektantem. Chodzi o rozmowy o typowych problemach pojawiających się podczas medytacji. Choć są to rzeczywiście przeprowadzone rozmowy, są one stylizowane i „utypowione”, a wypowiedź prowadzącego jest bardziej rozbudowana niż w realnych rozmowach. Są one raczej przeznaczone do medytacji niż do szybkiego przeczytania. Rozdziały kończą się fragmentem, który ma za zadanie spojrzeć w tył na przebytą drogę oraz przeprowadzić do następnego okresu. Są tutaj pewne pytania, które mają ułatwić rekolektantowi upewnić się, czy powinien pójść dalej, czy raczej zostać w tym samym czasie.
Dający rekolekcje, którego Jalics nazywa mistrzem, ma pokazywać drogę, którą sam przeszedł, którą sam żyje. Osobiste świadectwo gra tutaj ogromną rolę. Dlatego też Jalics obficie korzysta z własnego doświadczenia życia wiarą, z konkretnych przeżyć własnych oraz jego rekolektantów, aby jasno pokazać, o co mu chodzi. Często omówienie kolejnego kroku na drodze kontemplacji wychodzi od konkretnego doświadczenia jego osobistego życia, czy też jest przez takie doświadczenia pogłębiane.
Uwagi podsumowujące
Niektórych czytelników może drażnić, że w książce modlitwa, jaką znali wcześniej, a więc ustna, afektywna czy dyskursywna pojawia się raczej w negatywnym świetle. To wrażenie pojawia się jasno, gdy Jalics mówi o tym, co robić z myślami, uczuciami, obrazami, czy psychicznymi procesami pojawiającymi się podczas modlitwy, czy też próbami zmiany swojego charakteru. Jalics jest świadom tego, ale zwraca on uwagę na to, że jest to tylko pewien zabieg, mający na celu jaśniejsze ukazanie tego, co tak naprawdę oznacza zwrot ku kontemplacji.
Inni, zwłaszcza ci, którzy do książki podejdą jako do duchowej lektury, mogą się denerwować wielością powtórzeń. To jest niestety konieczne, ze względu na praktyczny charakter pozycji. Książka jest praktycznym „zeszytem ćwiczeń”, i nie ma w niej teoretycznych rozpraw. Jalics uchyla się od pisania traktatu o modlitwie.
Jeszcze inni mogą odebrać sposób, w jaki Jalics prowadzi rekolektanta w książce jako autorytatywny. Jalics stwierdza jednak, że wszystkie wymagania jakie nakłada książka i on na rekolektanta są regulowane przez jeden warunek: ukazanie tego i wyłącznie to, co jest potrzebne, aby doprowadzić rekolektanta do kontemplacji.
Uwagi o zastosowaniu książki
Jalics przyznaje, że od prawie pół wieku jego najgłębszym przekonaniem było to, że odnowa Kościoła Katolickiego powinna przyjść przez duchową odnowę kapłanów, duszpasterzy, zarówno mężczyzn, jak i kobiet. Od prawie czterdziestu lat pracuje w formacji kapłanów (przez dwa lata jako prowadzący ostatnią fazę formacji jezuitów) i duszpasterzy oraz zaangażowanych chrześcijan. Dlatego, jak sam przyznaje, pisząc tę książkę miał przed oczyma nade wszystko tych, którzy głoszą niejako „profesjonalnie” Ewangelię. Jednak sam Jalics poleca tę książkę wszystkim, którzy noszą w sobie głęboką tęsknotę za Bogiem i stąd są zdecydowani podjąć wszystkie wymagania tej drogi.
Autor odradza sięgnięcie po tą książkę tym, którzy są zadowoleni i czują się dobrze praktykując modlitwę ustną, dyskursywne medytowanie Pisma św., czy zwyczajną rozmowę z Bogiem. Oni powinni iść dalej swoją drogą, do czasu, gdy poczują potrzebę czegoś prostszego i bardziej bezpośredniego.
Jalics jest też świadom, że proponowana metoda modlitwy prowadzi do tego, że z podświadomości wychodzi wiele rzeczy, które mogą osobę całkowicie przygnieść podczas odprawiania rekolekcji. Podobnie problemy takie jak kryzysy, problemy w komunikacji, zablokowania, poczucie samotności, różne wewnętrzne napięcia, wskazują, że nie powinno się podejmować takich rekolekcji. Raczej zalecana jest konsultacja z jakąś doświadczoną duchowo osobą.
Jak stosować książkę? Jest cała gama możliwości, zależnie od możliwości duchowych i czasowych czytelnika. Książka ta może też być po prostu duchową lekturą, czy nawet może być czytana jak powieść. Jalics często zwraca się osobno do osoby podejmującej rekolekcje na bazie ksiązki, a osobno do zwyczajnego czytelnika, wskazując im inne kierunki dalszego czytania.
Ale książka jest napisana przede wszystkim dla tych, którzy nie tyle kontemplację chcą rozumieć, ile nią żyć. Książka chce zastąpić prowadzącego rekolekcje, „mistrza”. Jalics wie, że jest to prawie niemożliwe. Z drugiej jednak strony zauważa, że jest wielu ludzi, którzy nie mają żadnej możliwości podjęcia kontemplatywnych rekolekcji. Dla nich książka może być wielką pomocą. Jest także wielu, którzy swoje rekolekcje robią sami, wyjeżdżając na jakieś spokojne miejsce. Książka może im służyć jako podręcznik i motyw przewodni rekolekcji. Tym ludziom, których Boża łaska naturalnie prowadzi do kontemplacji, może ta książka dodatkową pomocą i służyć jako zewnętrzna kontrola. Także początkujący mistrzowie rekolekcji mogą z niej wiele skorzystać.
Książka jest zaplanowana na dziesięć tzw. okresów. Każdy z tych „okresów” może jednak, zależnie od osoby trwać dłużej niż jeden dzień. Cała książka dostarcza materiału na trzydziestodniowe rekolekcje. Oczywiście można całość zrobić w mniejszych częściach. Można też całość kilka razy powtórzyć. Książka może być używana jako przewodnik zarówno w zamkniętych rekolekcjach, jak i w rekolekcjach w życiu codziennym.
Proponowana w książce modlitwa kontemplacyjna ma ogromny potencjał ekumeniczny: w tych samych kursach biorą udział (jako rekolektanci oraz prowadzący rekolekcje) katolicy, członkowie różnych wspólnot protestanckich, jak i ludzie nie związani z żadnym Kościołem, czy chrześcijańską wspólnotą. Doświadczeniem wielu z nich jest nowe odkrycie fundamentalnego pozytywnego charakteru chrześcijańskiej wiary, wspólnotowości chrześcijaństwa, nowe odkrycie Jezusa, oraz Maryi (wymawianie imienia Marii jest jednym z ćwiczeń), a także siebie samych, jako chrześcijan dzisiaj.
Moim zdaniem, książka będzie szczególnie wartościowa dla tych, którzy przeszli całe ĆD i zauważyli u siebie proces upraszczania się modlitwy. Pozycja ta pokazuje, jak pójść dalej drogą modlitwy w duchu ignacjańskim. Ale także rekolektanci nie posiadający ignacjańskiego doświadczenia, a odczuwający pragnienie prostego bycia tu i teraz dla Boga, znajdą wiele korzyści dla siebie.
W ostatnim wprowadzeniu do modlitwy, Jalics daje wskazówki, które z jednej strony mają pomóc utrzymać i rozwijać praktykę kontemplacji, ale które także prowadzą do czegoś więcej, do ostatecznego celu: do życia w kontemplatywnym stanie. Kontemplacja bowiem to stan życia. Te wskazówki mogą niejednego zaskoczyć. Priorytetem na tej drodze jest dla Jalicsa… sen. Następnie, ruch, i dopiero potem modlitwa, czas dla ludzi, i w końcu, praca. To są też tzw. filary życia we wspólnocie domowej woluntariuszy w Haus Gries. Od około dwudziestu lat w tym domu żyje, pracuje i modli się grupa ludzi, którzy przyjeżdżają tu i mieszkają parę miesięcy czy nawet lat, szukając swojej drogi życia, odnajdując duchowy świat i doświadczając podstawowych ludzkich prawd i wartości. Owoce wdrażania się w kontemplacyjne życie widać jak na dłoni: z wielką troską i uważnością, dbałością o szczegóły i konkrety codzienności opiekują się oni domem rekolekcyjnym i rekolektantami (np. przez wszystkich zachwalana wegetariańska kuchnia Haus Gries).