II. OBJAWIENIE Z WYSOKA
Józef zostawił na później wykonanie decyzji o odesłaniu Maryi. Dzięki temu mógł mieć w nocy proroczy sen. [Jak widać, czasem dobrze jest przespać się przed realizacją trudnej decyzji. Gdy nasz rozsądek śpi, może przemówić Bóg]. W ST Bóg często objawiał się i przekazywał swoją wolę poprzez sen. Wystarczy wspomnieć choćby Józefa egipskiego.
Józef ma widzenie anioła i słyszy słowa: Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło.
Tu rodzi się pytanie, dlaczego Bóg nie objawił Józefowi swoich planów wcześniej? Jednak musimy zgodzić się na czas i tajemnice Boga. Zauważmy jednak ogromną delikatność Boga, który mówi do Józefa: nie bój się wziąć. A nie – weź. Również z nami, w sytuacjach bólu, zagubienia, w chwilach wątpliwości, Bóg postępuje w tak delikatny sposób. Nie bój się, nie lękaj się – to jedno z najczęstszych słów, jakie Bóg kieruje do człowieka w Biblii.
Pomyślmy, czy w sytuacjach, w których przeżywamy rozterki połączone z lękami o przyszłość (naszą czy naszych bliskich) potrafimy wschłuchiwać się w delikatny głos Boga, mówiący, by się nie lękać, by spojrzeć Jego oczami na nasze doświadczenie? Zastanówmy się również, czy w takich trudnych sytuacjach pozwalamy Bogu działać, gdy On zechce, nawet, gdyby to było tak późno, jak w sytuacji Józefa?
Zastanówmy się również nad szacunkiem wobec drogi duchowej innych. Wszyscy żyjemy w konkretnych wspólnotach, mamy przyjaciół. Jednak nawet w najgłębszych przyjaźniach (czy w najlepszych małżeństwach), musimy pozwolić innym iść ich własnym krokiem i według łaski, jaką otrzymują od Boga.
Czasami brakuje nam cierpliwości; chcielibyśmy wszystkich sprowadzić do własnego poziomu. Zapominamy, że każdy ma swoją drogę i każdy ma swój czas. I Bóg szanuje tę drogę i ten czas. Bóg działa w sercu człowieka, gdy zaczyna on dojrzewać do wiary, gdy jest zdolny otworzyć się na łaskę.
Postawa, której możemy uczyć się z tej sceny to postawa cichości wobec innych. Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię (Mt 5, 5), a to znaczy w języku codzienności: akceptacja doświadczenia innych, nie zniewalanie sobą i swoimi radami, tolerancja wobec wolności, takt, kultura, łagodność. W przeciwnym razie zamiast wzrostu będziemy przyczyną regresu innych.
Zastanówmy się, czy jesteśmy czynnikiem wzrostu czy stagnacji bądź nawet regresji duchowej naszych bliźnich?