Tajemnica cierpienia i zła staje się bardziej zrozumiała w kategoriach braku dobra. „Człowiek cierpi z powodu zła, które jest jakimś brakiem, ograniczeniem lub wypaczeniem dobra. Cierpi w szczególności wówczas, kiedy to dobro – w normalnym porządku rzeczy – „winno” być jego udziałem, a nie jest” (Jan Paweł II). Każde cierpienie i zło jest zubożeniem i pozbawieniem elementarnego piękna, jakie było na początku. Z drugiej jednak strony jest czynnikiem udoskonalającym, dezintegracją pozytywną.

Stanowi ważny krok w rozwoju duchowym człowieka.

Człowiek staje się i pozostaje człowiekiem tylko przez bóle rodzenia. Do tych trwających przez całe życie bólów rodzenia należą: rozczarowania, rezygnacje, ofiary, frustracje, bolesne rozstania (rozłąki, rozwody, śmierć) i napawające strachem rozpoczynanie czegokolwiek. Kto wypiera lub zaprzecza tym bólom należącym do conditio humana, pozostanie przez całe życie zamknięty w swoim zranionym narcyzmie (Johannes Brantschen).

Jan Paweł II w liście Salvifici doloris napisał:

 „Cierpienie zdaje się przynależeć do transcendencji człowieka: jest jednym z tych punktów, w których człowiek zostaje niejako «skazany» na to, ażeby przerastał samego siebie – i zostaje do tego w tajemniczy sposób wezwany”.

Czy wobec tego Bóg mógłby ingerować, niszcząc każde cierpienie, zło i jego przyczyny w zarodku? Zapewne tak, ale jak mówi nowy Katechizm Kościoła Katolickiego,

„Bóg chciał w sposób wolny stworzyć świat „w drodze” do jego ostatecznej doskonałości. To stawanie się dopuszcza w zamyśle Bożym pojawianie się pewnych bytów, a zanikanie innych; dopuszcza obok tego, co najdoskonalsze, także to, co mniej doskonałe; obok budowania natury, również zniszczenia. Obok dobra fizycznego istnieje zatem także zło fizyczne tak długo, jak długo stworzenie nie osiągnie swojej doskonałości (Katechizm Kościoła Katolickiego, 310)”.

Ponadto Bóg szanuje wolność, którą obdarował człowieka. Dopuszczając cierpienie i zło może również w swoim czasie nadać cierpieniu (niezrozumiałą wcześniej dla człowieka) wartość i sens. Cóż wobec cierpienia niepokonalnego może uczynić człowiek? Człowiek nie jest Bogiem, ale może zaufać Bogu, który trzyma wszystko w dłoni Opatrzności, może zdać się na Jego miłosierdzie i zaufać, że „____________dla Boga nie ma nic niemożliwego” (Łk 1, 37).

Jeżeli Bóg dopuszcza cierpienie, daje również siłę, by je cierpliwie i owocnie przeżyć (por. 2 Kor 12, 9). Wspomniany wcześniej prorok Habakuk, który nie mógł zrozumieć, dlaczego Bóg milczy wobec zła i cierpienia, kończy swoją księgę prostą, szczerą deklaracją wierności, wielkiego zaufania i zdania się na dobroć i miłosierdzie Boga:

Drzewo figowe wprawdzie nie rozwija pąków,
nie dają plonu winnice,
zawiódł owoc oliwek,
a pola nie dają żywności,
choć trzody owiec znikają z owczarni
i nie ma wołów w zagrodach.
Ja mimo to w Panu będę się radować,
weselić się będę w Bogu, moim Zbawicielu.
Pan Bóg – moja siła,
uczyni nogi moje podobne jelenim,
wprowadzi mnie na wyżyny (Ha 3, 17-19).

A Hiob po wysłuchaniu argumentów Boga (por. Hi 38-41) woła:

To zbyt cudowne. Ja nie rozumiem […]
Dotąd Cię znałem ze słyszenia,
obecnie ujrzałem Cię wzrokiem,
stąd odwołuję, co powiedziałem,
kajam się w prochu i popiele (Hi 42, 3.5-6).
 

Więcej w książce: Stanisław Biel SJ, Gdzie jest Bóg w zagubionym świecie?