Kontemplacja drogą miłości

 Postawa kontemplacyjna, przyswojona w przejściu przez Ćwiczenia, ma się przejawić odtąd w działaniu – w codzienności. Wyrażają to dwie formuły, najpełniej charakteryzujące duchowość ignacjańską. Człowiek uformowany przez Ćwiczenia winien być „kontemplacyjny w działaniu”, czyli działający w pełnej otwartości na Boże działanie. Łączy się to z powtarzanym przez św. Ignacego przypomnieniem o „znajdowaniu Boga we wszystkim”. Obie formuły dopełniają się. Jeden z najbliższych współpracowników Świętego opisał obecność Boga w jego życiu i działaniu, dodając, że św. Ignacy „widział tę obecność i w ten sposób był contemplativus in actione; zwykł on to wyrażać słowami: «Powinniśmy znajdować Boga we wszystkich rzeczach»” (Hugo Rahner SJ).

 „Widzenie” Bożej obecności w życiu codziennym nie oznacza wizji „dodanej” do bezpośredniego przedmiotu działania. Chodzi raczej o wewnętrzne przylgnięcie do Jezusa, zjednoczenie z Nim otwarte na światło Ducha Świętego, który napełnia serce pokojem i miłością. Świątynią (templum) kontemplacji staje się nasze cielesno-duchowe życie, zgodnie ze słowem Apostoła: Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który w was jest, a którego macie od Boga? (1 Kor 6, 19). Kogo wypełnia Duch Święty, temu nie brakuje łaski, jeśli nawet okoliczności wydają się przeciwne, przypominając o nieustającej osobistej słabości. Przekonał się o tym Apostoł, doświadczający rozmaitych poruszeń, a jednocześnie wierzący, że nic go nie zdoła odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie (Rz 8, 39). Gdy mimo wszystko narzekał na własną słabość, prosząc o wyzwolenie od niej, usłyszał słowo Pana: Wystarczy ci mojej łaski (2 Kor 12, 9). To znaczy, że dana przez Boga pełnia łaski nie wyklucza trudności, tylko daje moc do ich znoszenia, by w końcu można było wyznać słowami św. Teresy od Dzieciątka Jezus: „Wszystko jest łaską”…

 Czy można to wyrazić jeszcze… wyraźniej? Żeby działanie było przeniknięte kontemplacją, każdego dnia, potrzebna jest modlitwa „niedziałania” – przebywania przy Bogu w Jego pełni. Takie „tło” przypomina codziennie, że czas istotnie „wypełnił się”, skoro Jezus przyszedł na świat i do mnie. A konsekwencją tej prawdy staje się działanie, które nie wypływa z poczucia braku czy przeżytego zła, napawającego złością i niepokojem, ale – rodzi się jako dobre poruszenie ku dobremu. Miłość Boża, rozlana w naszych sercach przez Ducha Świętego (Rz 5, 5), tą samą mocą „przelewa się” dalej – a konkretne sytuacje wskazują niejako „formę”, którą ma wypełnić nasze działanie przepełnione miłością. Może spełnić się to, co marzyło się poecie: „Snuć miłość, jak jedwabnik nić wnętrzem swym snuje”…

 Tak zaczyna się jeden z liryków lozańskich Adama Mickiewicza: wizja miłości całkowicie naturalnej – jak snucie nici przez jedwabnika – jednocześnie pełnej mocy. Św. Ignacy wskazuje w „Kontemplacji dla zyskania miłości” podobną drogę, tylko – co nader istotne – wyraźniej akcentując, że poruszenie naszej miłości jest odpowiedzią na miłość „z góry”, zstępującą do nas przez uniżenie się Boga, „jak od słońca wychodzą promienie, jak ze źródła – wody” (Ćd 237). To nie my mamy się mozolnie wznosić ku miłości, której nam brakuje; wystarczy, że przyjmujemy daną nam pełnię, by dzięki niej otwierać się na dzieła ją wyrażające, wcielające. Wtedy miłość unosi nas, udziela się coraz obficiej.

 Okazuje się, że jako dzieci Boże możemy żyć prościej, lżej – mimo ciężarów, które ciągle przychodzi nam znosić. Nie grozi nam „nieznośna lekkość bycia”, choroba wielu, szukających życia „łatwego i przyjemnego” – pozostających jakby dziećmi, którymi miotają fale i porusza każdy powiew (Ef 4, 14). Dzieci Boże znajdują zakorzenienie – fundament – w Ojcu, w Jego miłości, poświadczonej przez Jezusa mocą Ducha Świętego. Rozmaite poruszenia dają się rozróżnić, a rozeznanie (discretio) postępuje dzięki miłości (caritas discreta) jako dzieło Ducha Jezusa. Nasze codzienne trudy przestają ciążyć, albowiem odpowiadamy Temu, który wszystkich utrudzonych zapewnia: Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie (Mt 11, 28nn).