SŁOWO BOŻE:

Zeszedł z nimi na dół i zatrzymał się na równinie. Był tam duży poczet Jego uczniów i wielkie mnóstwo ludu z całej Judei i Jerozolimy oraz z wybrzeża Tyru i Sydonu; przyszli oni, aby Go słuchać i znaleźć uzdrowienie ze swych chorób. Także i ci, których dręczyły duchy nieczyste, doznawali uzdrowienia. A cały tłum starał się Go dotknąć, ponieważ moc wychodziła od Niego i uzdrawiała wszystkich. A On podniósł oczy na swoich uczniów i mówił: Błogosławieni jesteście wy, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże. Błogosławieni wy, którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie nasyceni. Błogosławieni wy, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie. Błogosławieni będziecie, gdy ludzie was znienawidzą, i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy zelżą was i z powodu Syna Człowieczego podadzą w pogardę wasze imię jako niecne: cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielka jest wasza nagroda w niebie. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili prorokom. Natomiast biada wam, bogaczom, bo odebraliście już pociechę waszą. Biada wam, którzy teraz jesteście syci, albowiem głód cierpieć będziecie. Biada wam, którzy się teraz śmiejecie, albowiem smucić się i płakać będziecie. Biada wam, gdy wszyscy ludzie chwalić was będą. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili fałszywym prorokom (Łk 6, 17.20-26). 

 

 

OBRAZ DO MODLITWY:

Wyobraźmy sobie Jezusa Nauczyciela głoszącego słowo Boże. Jeżeli mamy osobiste doświadczenie pobytu w Tabgha na Górze Błogosławieństw, możemy je przywołać.

PROŚBA O OWOC MODLITWY:

Prośmy o łaskę uważnego słuchania i medytowania błogosławieństw, aby mogły odcisnąć w naszych umysłach i sercach, ale przede wszystkim w naszym codziennym życiu.

 PUNKTY POMOCNE DO MODLITWY:

 1. Dlaczego idą do Jezusa?

Św. Łukasz umieszcza błogosławieństwa Jezusa na równinie, w przeciwieństwie do Mateusza (zob. Mt 5, 1nn). Na równinie (lub na górze wg Mateusza) gromadzą się uczniowie Jezusa oraz mnóstwo ludu z całej Judei i Jerozolimy oraz z wybrzeża Tyru i Sydonu (dzisiejszy Liban). Wyobraźmy sobie w czasie obecnej modlitwy te tłumy ludzi. I zastanówmy się, dlaczego idą do Jezusa.

Część z nich przybywa ze względu na głoszone przez Jezusa słowo. Słowo niejako wędruje, odbija się echem, a następnie powraca do Jezusa. Ludzie, do których dotarło, poruszeni energią, jaka z niego płynie, czują konieczność spotkania z Jezusem, zbliżenia się do Niego, bycia z Nim i chodzenia za Nim. Inni przychodzą ze swoimi problemami. Niosą z sobą ciężar własny lub najbliższych. Jeszcze inni pragną zaspokojenia swoich uczuć, swojej ciekawości. Pragną cudowności. Chcą uczynić z Jezusa magiczny przedmiot, który można stosować na własny użytek i dla własnej korzyści… Jeszcze inni…

 A ja? Dlaczego idę do Jezusa? Jakie nadzieje z Nim wiążę? Czego od Niego oczekuję? Jakiego pouczenia potrzebuję?  Jakie chore miejsca mojego życia wymagają spojrzenia i miłości Jezusa?

2. Błogosławieni

Początek nauczania Jezusa stanowią błogosławieństwa. Są one rodzajem literackim charakterystycznym dla Biblii. Słowo błogosławieństwo wiąże się z greckim słowem eulogia, i oznacza dobrze mówić, uwielbiać oraz szczodry, hojny dar. Wiąże się również ze słowem hebrajskim beraka, które wyraża czynność przekazania jakiegoś daru.      Św. Łukasz mówi o czterech błogosławieństwach, które dotyczą ubogich, głodnych, płaczących i prześladowanych. W istocie wszystkie te kategorie oznaczają ubogich materialnie lub duchowo. Jezus oczywiście nie konsekruje ubóstwa. Ideałem nie jest samo ubóstwo, ale miłość do ubogich. Słowo ubodzy w języku greckim i hebrajskim oznacza tych, którzy nie mają niczego, nawet własnego domu, czyli żebraków, nędzarzy, opuszczonych, biednych w sensie materialnym.

W języku biblijnym biednym jest człowiek, który nie ma żadnego znaczenia czy wpływu we wspólnocie czy społeczeństwie. Nikt się z nim nie liczy, nie interesuje, nie honoruje go, nie poważa. Jest lekceważony, pomijany, niejednokrotnie pogardzany. Jest to człowiek po ludzku przegrany i bez jakiejkolwiek szansy życiowej. Jednak mimo tej nędzy taki człowiek jest wewnętrznie scalony, oddany Bogu, któremu całkowicie ufa.

 Człowiek ubogi w duchu – to człowiek pokorny, człowiek głębokiej wiary i wierny Bogu. Taki człowiek nie liczy na własne siły, gdyż wie, że wszystko, co posiada jest darem. Oparciem i pewnością ludzi ubogich w duchu jest Bóg, Jego dobroć i miłosierdzie. Człowiek ubogi w duchu całą swoją nadzieję, swoją przyszłość i swój los składa w ręce Boga.

Które z błogosławieństw jest mi najbliższe? Które z błogosławieństw jest dla mnie najtrudniejsze w realizacji w codziennym życiu? Dlaczego? Czy doświadczam na co dzień błogosławieństwa Boga? Czy jestem błogosławiony, szczęśliwy? Czy jestem wobec Boga zadowolony z mojego życia? Dlaczego tak? Dlaczego nie? Czy sam jestem dla innych błogosławieństwem?

Czy umiem znosić cierpliwie jakieś braki materialne czy niedogodności związane z codziennym życiem? Czy jestem wolny wobec pieniędzy i innych rzeczy, z których korzystam na co dzień? Jak przeżywam moją zależność od innych? Czy szukam jakiejś formy kontaktu i solidarności z ludźmi rzeczywiście ubogimi? Czy na modlitwie zachowuję się jak człowiek ubogi, który ma świadomość swojej zależności od Boga i potrzeby Jego łaski i miłosierdzia?

3. Biada

Po błogosławieństwach następują cztery biada. W zasadzie wszystkie można sprowadzić do bogactwa. Bogactwo jest tak niebezpieczne, gdyż zamyka cały horyzont życia w teraźniejszości. Zamyka w sobie samym i nie pozwala dostrzegać potrzeb innych. Pochłania człowieka maksymalnie i zasłania Boga. Bogaty w swojej krótkowzroczności staje się niewolnikiem rzeczy.

Jezus nie przekreśla bogactwa ani tym bardziej ludzi bogatych. Chce tylko, byśmy zrozumieli niebezpieczeństwo związane z bogactwem, nabrali do niego dystansu i podporządkowali go służbie Bogu (i ludziom, zwłaszcza najbiedniejszym). Trzeba być raczej bogatym przed Bogiem. Więcej uwagi poświęcać dzieleniu się swoimi dobrami, a nie gromadzeniu. A. de Saint-Exupery twierdzi, że smak podzielonego chleba nie ma sobie równego w całym świecie. Do swoich uczniów Jezus mówi: Sprzedajcie wasze mienie i dajcie jałmużnę! Sprawcie sobie trzosy, które nie niszczeją, skarb niewyczerpany w niebie, gdzie złodziej się nie dostaje ani mól nie niszczy. Bo gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze (Łk 12, 32).

Jaki jest mój stosunek do dóbr materialnych? Jak korzystam ze zdobytych dóbr? Na czym opieram swoje życie? Czy nie jestem człowiekiem chciwym? Czy umiem się cieszyć z owoców swojej pracy? Co nadaje mi prawdziwą wartość? W jaki sposób się zabezpieczam? Jakie snuję plany na przyszłość? Czy nie wykorzystuję innych ludzi kosztem mojego bogacenia się?

ROZMOWA KOŃCOWA:

Prośmy o życie błogosławieństwami. Prośmy również, byśmy sami stawali się błogosławieństwem dla innych.  

  

Stanisław Biel SJ