Droga Jezusa jest również drogą Jego ucznia. Czasem może się wydawać, że naśladowanie Jezusa jest łatwe, proste, przyjemne, wiąże się z profitami… Jeżeli idziemy za Jezusem, On powinien nam błogosławić. I błogosławieństwo to bywa rozumiane jako brak większych problemów, trudu, cierpienia.

 

Ale to nie jest droga Jezusa. Naśladowanie Jezusa nie jest ucieczką od życia, problemów, trudu, cierpienia. Przeciwnie, Jezus mówi: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje (Mk 8, 34).

 

Uczeń ma przyjąć Mistrza takim, jaki jest i ma Go naśladować w całym Jego życiu. A więc także w niesieniu krzyża. Ojciec Pedro Arrupe SJ, przełożony generalny jezuitów pod koniec życia doświadczał cierpienia z wiązanego z paraliżem. To doświadczenie cierpienia, jak wyznaje w swoich świadectwach, najbardziej zbliżyło go do Jezusa. W swoim Przesłaniu do Towarzystwa Jezusowego mówił: Bardziej niż kiedykolwiek czuję, że znajduję się w rękach Boga. Tego właśnie pragnąłem przez całe życie, od młodości. Obecnie pozostaje to jedynym moim pragnieniem. Dostrzegam jednak wyraźną różnicę: dziś cała inicjatywa należy do Boga. Zapewniam was, że świadomość i poczucie, iż jestem całkowicie w Jego rękach jest niezwykle głębokim doświadczeniem (3 IX 1983).

 

Św. Ignacy w II Tygodniu Ćwiczeń Duchownych zachęca, by zastanowić się nad słowami, jakie kieruje Jezus do swoich uczniów: Nakazuje im, żeby tych, którym chcą udzielić pomocy, pociągali najpierw do najwyższego ubóstwa duchowego, a jeżeli Majestatowi Bożemu to by się podobało i do tego ich wybrał, także do ubóstwa rzeczywistego; następnie do [przyjmowania] obelg i pogardy, ponieważ z tych dwóch wyłania się pokora. Tak więc są trzy stopnie: najpierw ubóstwo przeciw bogactwu, następnie obelgi i pogarda przeciw poszanowaniu w świecie, wreszcie pokora przeciw pysze. Te trzy stopnie sprawiają, że się rozwijają wszystkie inne cnoty (Ćwiczenia Duchowne, nr 146).

 

Uczeń Jezusa ma świadomie podjąć zaproszenie do ubóstwa, znoszenia zniewag i pokory. Oczywiście, nie zawsze mamy wpływ na wybór życia wymagającego większej pokory, niższej pozycji społecznej czy skromniejszych warunków życia. Ale od nas zależy pragnienie serca, by we wszystkim być bliżej Jezusa, naśladować Jego styl.

 

Św. Paweł napisze o swoim naśladowaniu Jezusa w cierpieniu: umiem cierpieć biedę, umiem i obfitować. Do wszystkich w ogóle warunków jestem zaprawiony: i być sytym i głód cierpieć, obfitować i doznawać niedostatku. Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia (Flp 4, 12n).

 

Naśladowanie Jezusa w cierpieniu nie jest jednak łatwe. Historia uczniów pokazuje, jak ciągle są dalecy od mentalności Jezusa i wybierają propozycje świata. Przykładem są dwaj bliscy Jezusowi uczniowie – Jan i Jakub, którzy proszą o pierwsze miejsca w hierarchii społecznej Jezusa: Nauczycielu, chcemy, żebyś nam uczynił to, o co Cię poprosimy. Daj nam, żebyśmy w Twojej chwale siedzieli jeden po prawej, drugi po lewej Twej stronie (Mk 10, 35-45).

 

Jan i Jakub chcą być najbliżej Jezusa w chwale. Są jednak niecierpliwi, myślą już o celu, o chwale, a Jezus pragnie, by Mu towarzyszyli w drodze, w trudzie. Uczniowie proszą o pierwsze miejsca. Ale nie są świadomi, że w hierarchii Jezusa być pierwszym oznacza podjąć trud, cierpienie, krzyż, służbę. Zasiadać obok Jezusa znaczy być najpierw ukrzyżowanym razem z Nim. W domu Bożym jest odwrotnie niż w hierarchii społecznej. Najniższe służebne miejsce jest naczelne.

 

Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić, albo przyjąć chrzest, którym Ja mam być ochrzczony? – pyta Jezus uczniów i otrzymuje odpowiedź: Możemy (Mk 10, 38n). Odpowiedź uczniów jest szczera. Jan i Jakub nie odwracają się od trudności, od cierpienia, okazują zdecydowanie i lojalność. Jezus nie wypomina im zarozumiałości. Wie, że niedługo sprawdzą się. Jan będzie stał pod krzyżem i wraz z Maryją doświadczy męczeństwa serca. Jakub jest pierwszym z Apostołów, który odda życie za Jezusa.

 

Jednak miejsce po prawej lub lewej stronie dostanie się tym, dla których zostało przygotowane (Mk 10, 40). Jezus rezygnuje z wszelkiej władzy, nawet z władzy decydowania, kto ma być najbliżej Niego. Gdyby Jan i Jakub zwrócili się z tą prośbą do Boga Ojca, otrzymaliby zapewne podobną odpowiedź: To nie ja przydzielam te miejsca, ale Syn. Syn wskazuje na Ojca, a Ojciec na Syna. Nie po to, (jak my), by uniknąć odpowiedzialności i złożyć ciężar na drugiego. Ale po to, by uczcić się wzajemnie. Ja nie szukam własnej chwały, Ja czczę Ojca – mówi Jezus (J 8, 49n). Wschłuchiwać się w siebie, spełniać swoje pragnienia, służyć sobie wzajemnie i czcić się – to jest miłość i szczęście Trójcy Świętej.

 

I tak samo powinno być wśród uczniów Jezusa. Wzajemny szacunek, cześć, pokora, miłość i służba – to legitymacja ucznia. Kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich. Bo i Syn człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu (Mk 10, 45).

 

Pytania do refleksji i modlitwy:

 

Co dla mnie osobiście oznacza: zaprzeć się siebie, wziąć swój krzyż i naśladować Jezusa? (Mk 8, 34). Jakie uczucia i reakcje rodzi we mnie zaproszenie Jezusa do ubóstwa, znoszenia zniewag i pokory? Czy nie boję się panicznie cierpienia i wszystkiego, co kojarzy się z krzyżem? Co jest moim kielichem, który daje mi Bóg Ojciec? W jaki sposób go przyjmuję?

 

Więcej w książce: Ścieżkami wiary i miłości