„Jak odnaleźć wymiar tajemnicy, która otacza ludzką osobę? Na wzór Diogenesa, uzbrojeni w lampę, wyruszmy na poszukiwanie człowieka. Każdy z nas – jako wychowawca siebie i innych ludzi – niech zwróci się ku osobistej historii życia, niech wróci do kolejnych etapów rozwoju, bo tam są miejsca, w których godność mogła zostać zagubiona i gdzie też może zostać odnaleziona.” (Franco Imoda SJ)

 

 

Fragment książki:

 

Wstęp

 

W naszym fragmentarycznym i chaotycznym świecie pożyteczne jest ponowne wsłuchanie się w dwa podstawowe i nieobojętne pyta­nia, które na początku Księgi Rodzaju Bóg kieruje do człowieka:

 

– Adamie, gdzie jesteś? A my dodamy: Gdzie się zagubiłeś? Gdzie ukryłeś swoje człowieczeństwo i godność? Gdzie się zapodziałeś po odrzuceniu przyjaźni twego Pana?

 

– Gdzie jest twój brat/twoja siostra? Tzn. dokąd go/ją zaprowadzi­łeś? Jak go/ją potraktowałeś? Czy jego/jej twarz jest jeszcze rozpo­znawalna, czy też została tak zniekształcona, że już nie przypo­mina samej siebie?

 

Społeczny wymiar tych pytań jest widoczny gołym okiem w pla­gach głodu, niesprawiedliwości, przemocy, w wykorzystaniu sła­bych i zapominaniu o nich. W głębi tych zjawisk tkwi coś jeszcze poważniejszego: Zakłócenie równowagi, na które cierpi dzisiejszy świat, w istocie wiąże się z bardziej podstawowym zachwianiem równowagi, które ma miejsce w sercu ludzkim (KDK 10).

 

Jak odnaleźć wymiar tajemnicy, która otacza ludzką osobę i jest przejawem jej wysokości, szerokości i głębokości (Ef 3, 18)? Na wzór Diogenesa, uzbrojeni w lampę, wyruszmy na poszukiwanie czło­wieka. Każdy z nas – jako wychowawca siebie i innych ludzi – niech zwróci się ku osobistej historii życia, niech wróci do kolejnych eta­pów rozwoju, bo tam są miejsca, w których godność mogła zostać zagubiona i gdzie też może zostać odnaleziona. Łazarzu, wyjdź na zewnątrz! (J 11, 43).

 

W świetle lampy Diogenesa poszukiwane i znajdowane odpo­wiedzi mnożą się i kotłują między sobą, zaczynając od tych pod­suwanych przez zdrowy rozsądek, a kończąc na ezoterycznych po­szukiwaniach duchowości i wszelakich spirytualizmach. Często są to odpowiedzi „technicznego” typu, zazwyczaj obciążone pokusą nadużyć. Najbardziej prymitywne jawią się pod postacią narkoty­ków, seksu, pieniędzy i sukcesu, ale mogą też przybierać bardziej wysublimowane formy, jako techniki ludzkiej samorealizacji, ekspe­rymenty nad religijną przemianą czy mistyką.

 

Powszechna jest więc potrzeba rozeznania, a w niej z zasady przyjmuje się, że wymiar ludzki – poznany, zaakceptowany i mą­drze „użyty” – staje się częścią procesu czy przygody. To, co ludzkie, nie sprzeciwia się temu, co Boże, ale chce się z nim zjednoczyć.

 

Spośród nauk humanistycznych, które są częścią naszego baga­żu kulturowego, także psychologia jest wzywana na świadka w tej sprawie. Jedni widzą w niej cudowny środek uzdrowienia, inni zaś puszkę Pandory. Gdzie znaleźć lekarstwo na współczesne choroby duszy, które wyrażają się trudnością w znalezieniu znaczących sym­boli oraz w stanach pustki i braku? Każdy przewodnik duchowy jest również psychologiem, a każdy psycholog przewodnikiem ducho­wym. Gdzie krzyżują się ich drogi? Gdzie się mieszają, zamiast od­różniać, by tworzyć przestrzeń współpracy i owocnego spotkania?

Inność (wł. alterita), czasowość (wł. temporalita) i postępowanie według logiki kolejnych stadiów rozwoju (wł. stadi) – to są trzy klu­czowe pojęcia, pomocne w lekturze historii i przebiegu rozwoju każ­dego człowieka. Te trzy „parametry” są źródłem inspiracji i treści zarówno dla kierownika duchowego, karmiącego się teologią i filo­zofią, jak i dla psychologa, który zwraca uwagę na głębokie i auten­tyczne pokłady duszy ludzkiej. Dialog i spotkanie tych dwóch per­spektyw pokazuje, że tajemnica odsłania się i pozwala się dotknąć przez sprawy najprostsze i zwyczajne, jak ziarnko gorczycy lub jak pieniążek wdowy, wrzucony do skarbca świątynnego.

 

Stąd na drodze wzrostu, do którego jesteśmy wezwani, pojawia się zasadnicza rola relacji osobowych. Znaczenie ma także wymiar afektywny (wymiar serca), którego nie można oddzielić od wymiaru poznania (rozumu) i działania (woli). Każdy projekt wychowawczy wpisuje się w szerszy obraz lub w pewną całość, które posługują się zazwyczaj jedną lub kilkoma metaforami. Rzeczą słuszną i właściwą jest odnalezienie takiej całości, w której pojawi się rzeczywistość ła­ski. Jest to obraz, który może nam zaoferować taką scenerię i takie rzeczywistości, nieodzowne dla chrześci anina, które będą w stanie dać pedagogice chrześci ańskiej skrzydła – ludzkie i boskie, psy­chiczne i duchowe, historyczne i wieczne – które pozwolą odnaleźć tajemnicę, która jest Tajemnicą.