Jezus wzywał swoich uczniów, aby „przypatrzyli się” liliom na polu i my również powinniśmy to zrobić.
- Lilia nie wybiera, na jakim polu się znajdzie. Kiedy wyrasta z ziarna lub korzenia, to odkrywa siebie na tym polu pośród twardej gliny lub miękkiej gleby. Podobnie i ja odkrywam siebie na „polu” – koniec dwudziestego wieku, Polska, województwo, miasto, wieś, okolica. Jaka część świata, w którym żyję, jest moim dziełem, a jaka dziełem Boga?
- Lilia nie posiada kontroli nad tym, co rośnie dookoła niej. Kiedy się rozwija, to może będzie musiała walczyć o swoje życie z cierniami, kępami traw lub może zostać pozbawiona słońca przez wielkie słoneczniki. Tak więc i ja w niewielkim stopniu kontroluję to, co mnie otacza. Żyję w pewnej złożonej strukturze, pośród przemian politycznych. Zmuszony jestem do zarabiania na życie, zapewnienia sobie ubezpieczenia – przygotowywania na chorobę i starość. Nie mam wpływu na rynek papierów wartościowych, na operacje bankowe lub podatkowe. Nie potrafię zlikwidować wszelkich przejawów niesprawiedliwości lub rozwiązać problem zanieczyszczenia w świecie. Jaka część świata, w którym żyję, jest moim dziełem, a jaka dziełem Boga?
- Lilia na polu nie posiada absolutnie żadnej kontroli nad pogodą – czy deszcz, czy susza, musi po prostu stać i to znosić. Podobnie i ja nie mam kontroli nad walczącymi ze sobą narodami czy nad międzynarodowymi korporacjami zatruwającymi powietrze skażeniami. Nie potrafię kontrolować tego, że ludzie wokół mnie biorą narkotyki i tego, że napełniają świat lękiem i przemocą. Nie mam wpływu na ludzi, którzy czują uprzedzenia wobec mnie i podobnych do mnie. Nie potrafię zlikwidować męskiego szowinizmu czy krzyczącego feminizmu, czy też powstrzymać ludzi od dokonywania aborcji lub wykorzystywania dzieci. Jaka część świata, w którym żyję, jest moim dziełem, a jaka dziełem Boga?
- Ta lilia stała się pewnym egzemplarzem swojego gatunku, o pewnym kolorze, kształcie, a jej wygląd i kondycja zależy od konkretnej wiosny i lata oraz od tego, czy pasące się bydło pozwoli jej dalej rosnąć. Podobnie i ja stałem się pewną osobą, o określonym charakterze i budowie. Moje zdrowie psychiczne i kondycja fizyczna pozostawały pod znacznym wpływem środowiska, w którym wzrastałem. Do tej pory wszystkie stworzenia pozwalały mi żyć i nawet dobrze się rozwijać, chociaż wiele z nich mi zagrażało i ciągle dalej zagraża. Jaka część świata, w którym wzrastałem, jest moim dziełem, a jaka dziełem Boga?
- A jednak: nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany, jak jedna z takich lilii. Tak więc pomimo wszystkiego, co mnie kształtowało i zniekształcało, co dawało mi zdrowie i powodowało chorobę – jestem cenny w oczach Boga, przez Niego szanowany i On kocha mnie takim, jakim jestem. W przeciwnym razie nie byłbym tym, kim teraz jestem, jednak Bóg chciałby, abym także odrzucił swoje grzechy. One są śmieciem w porównaniu z trwającą we mnie Bożą stwórczą miłością, ta miłość wypali je jak korę na płonącym pniu sosny. Ile mnie samego należy tylko do mnie, a ile może należeć do Boga? v