II. GOŚCINNOŚĆ ABRAHAMA

Abraham nie reaguje opieszale, obojętnie, czy agresywnie z tego powodu, że został zakłócony jego poobiedni odpoczynek. Przeciwnie, jego reakcja świadczy o wielkiej gościnności i radości z wizyty niespodziewanego gościa. Najpierw oddaje pokłon do ziemi, który świadczy o głębokim szacunku i czci, jaką darzy gościa. Następnie zaprasza gości z wielką szczerością: O , Panie, jeśli darzysz mnie życzliwością, racz nie omijać Twego sługi! Przygotowuje im pośpiesznie wodę do obmycia nóg a następnie najlepszy posiłek: ciasto z trzech miar najczystszej mąki tłuste, piękne cielę.

            Abraham nie tylko sam angażuje się w serdeczne przyjęcie nieznanych Gości, ale wciąga również żonę Sarę i sługę. Kiedy goście usiedli do stołu, Abraham pozostał w pozycji stojącej, która wyraża oddanie i gotowość służenia.

 Abraham przyjmuje nieznanych mu Gości z całą patriarchalną gościnnością, jak przyjaciół. Niczego im nie szczędzi. Służy wszystkim, co posiada. Później będzie gotów poświęcić również syna Izaaka (por. Rdz 22). Ta, z serca płynąca gościnność, sprawia, że Abraham gości samego Boga. Autor listu do Hebrajczyków w komentarzu do tego wydarzenia pisze: Nie zapominajmy też o gościnności, gdyż przez nią niektórzy, nie wiedząc, aniołom dali gościnę (Hbr 13, 2).

            Zadajmy sobie w tej modlitwie dwa pytania. Pierwsze o naszą gościnność. Abraham, będąc człowiekiem gościnnym, otrzymał największą nagrodę – stał się przyjacielem Boga. Gościnność jest realizacją fundamentalnego powołania chrześcijańskiego, jakim jest miłość. Czy ja jestem człowiekiem gościnnym? Czy jestem gościnny wobec Boga i moich bliźnich?

            I drugie pytanie, pytanie o naszą hojność. Czy jestem hojny wobec Pana Boga? Czy jestem zdolny oddać Mu wszystko, jak Abraham? Czy też skąpię Bogu Jego własnych darów? Daję tylko tyle, ile muszę i kiedy muszę? A jak wygląda moja hojność wobec bliźnich, wobec moich najbliższych, wobec tych, wśród których żyję i do których jestem posłany? Czy jestem hojny wobec siebie? Jeżeli nie jesteśmy hojni dla siebie, nie będziemy też hojni dla innych i Boga. Człowiek, który skąpi sobie, będzie również skąpy wobec innych.

            Święty Paweł pisze: Tak bowiem jest: kto skąpo sieje, ten skąpo i zbiera, kto zaś hojnie sieje, ten hojnie też zbierać będzie. Każdy niech przeto postąpi tak, jak mu nakazuje jego własne serce, nie żałując i nie czując się przymuszonym, albowiem radosnego dawcę miłuje Bóg (2 Kor 9, 6n).

             Czy moja hojność jest radosna, czy wynika z przymusu, obowiązku?

           

          III. OBIETNICA BOGA

Na gościnność Abrahama Bóg odpowiada obietnicą: O tej porze za rok znów wrócę do ciebie, twoja zaś żona Sara będzie miała wtedy syna. Abraham jest człowiekiem starym. Ma siedemdziesiąt pięć lat. Wydaje się, że nic więcej w życiu nie może go spotkać, nic więcej nie otrzyma. Ponadto Abraham jest w jakimś stopniu człowiekiem sfrustrowanym, skrzywdzonym przez życie. Jego żona Sara jest bezpłodna. Brak dzieci, bezpłodność były dla ludów patriarchalnych tamtego okresu znakiem hańby i braku błogosławieństwa Boga. Stąd sytuacja ta musiała być przeżywana przez Abrahama boleśnie. Ponadto Abraham jest nomadem, koczownikiem, nie ma stałej ziemi. Brak ziemi i dzieci były największym dramatem człowieka.

            Bóg, który przychodzi do Abrahama z obietnicą, idzie po linii jego pragnień. Wchodzi w jego cierpienie i niespełnione marzenia. Obiecuje mu ziemię i potomka, który będzie protoplastą wielkiego narodu. Bóg obiecuje Abrahamowi to, co jest jego największym pragnieniem, a nawet, w swojej hojności przewyższa jego marzenia i oczekiwania.

            Spróbujmy w tej egzystencjalnej sytuacji Abrahama odnaleźć siebie. Możemy wprawdzie być młodzi wiekiem, ale jak Abraham czuć się starzy duchowo; starzy w sensie negatywnym. Możemy czuć się już sfrustrowani, zmęczeni, obojętni, bez większych pragnień i oczekiwań. Jakby nic wielkiego więcej w naszym życiu nie miało się wydarzyć, jakby Bóg nie mógł więcej zaingerować i odpowiedzieć na nasze oczekiwania.

            Czy jestem młody duchem? Czy mam wielkie oczekiwania, pragnienia? Czy wierzę, że Bóg może je zrealizować? Czy ufam Bogu? Czy też podejmuję samotny trud, a gdy pojawią się problemy, trudności, wpadam w poczucie bezsensu, frustrację, zgorzkniałość, apatię? Czy pamiętam w moim życiu o słowach, które Bóg wypowiedział do Abrahama: Czy jest coś, co byłoby niemożliwe dla Pana?

            W spotkaniu Boga z Abrahamem i obietnicy Boga jest analogia do naszego powołania. Bóg powołując nas, daje nam obietnicę. Obietnica Boga odpowiada na zasadnicze pytania i problemy człowieka. A nawet więcej – przerasta nasze pragnienia i oczekiwania. Hojność Boga jest nieporównywalna z hojnością ludzką: każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy (Mt 19, 29).

            Co jest dla mnie Bożą obietnicą? Czego ja spodziewam się od Boga? Jakie są moje pragnienia i jaki mają one związek z Bożą obietnicą? W jaki sposób spełniają się Boże obietnice w moim życiu?