dzięki uprzejmości: http://www.deon.pl/

Ks. Jan Sochoń / Wyd. WAM
 

Tama ukazuje fenomen życia i męczeństwa ks. Jerzego Popiełuszki w perspektywie polskich dziejów i polskiego Kościoła. W tej dokumentalnej opowieści, autor przedstawia różne wymiary heroizmu tego niezwykłego kapłana. Książka jest również pasjonującą kroniką wojny ideologicznej prowadzonej przez PRL-owskie władze z Kościołem katolickim, której ofiarą stał się m.in. ksiądz Jerzy.

 

Fragment książki:


Opowiedzieć męczeństwo

 
Misję księdza Jerzego Popiełuszki uda się poprawnie rozpoznać tylko wówczas, gdy przedstawi się ją w panoramie polskich dziejów i dziejów polskiego Kościoła. Były one i są na tyle specyficzne, że ich nieuwzględnienie musi prowadzić do nieporozumień i błędnego odczytania roli oraz znaczenia męczeństwa Sługi Bożego. Nie wolno traktować działań społeczności katolickiej w oderwaniu od konkretnego czasu czy geografii.
 
Trzeba też pamiętać o prześladowaniach za wiarę, które – zgodnie z zapowiedzią Chrystusa – nigdy się na ziemi nie skończą. Męczeńską śmierć poniosło do tej pory około siedemdziesięciu milionów chrześcijan; aż czterdzieści pięć i pół miliona z nich to męczennicy dwudziestego wieku[1]. Teologia męczeństwa stanowi integralną część religijnej świadomości chrześcijan i w jej perspektywie należy ujmować duszpasterskie przesłanie księdza Popiełuszki. Wiąże się ono z akceptacją kapłańskiej drogi życia, umocnionej wiarygodnością męczeństwa.
 
Słowo „męczennik”, przejęte z języka prawniczego – po wielu historyczno-pojęciowych przemianach – oznacza świadka (gr. martys, łac. martyr), pierwotnie świadka słowa, lecz ostatecznie kogoś, kto poświęca życie za Chrystusa, uczestniczy w Jego męce. Zarówno starożytny mędrzec, jak i chrześcijański męczennik dążą usilnie do doskonałości oznaczającej w gruncie rzeczy nieskazitelne naśladowanie samego Mistrza. Ten pierwszy zatrzymuje się na progu stanowionym przez rozsądek, wiedzę i cnotę, męczennik natomiast idzie zdecydowanie dalej. Chce całym sobą potwierdzić przynależność do kręgu uczniów Chrystusa, ale nigdy nie pragnie, aby jego prześladowców dosięgnęły cierpienie i śmierć. Raczej jest przekonany, że owoce męczeńskiej śmierci obejmą także tych, którzy działają przeciwko wierze.
 
Bez wątpienia, męczeństwo pozostawało dawniej i wciąż pozostaje wydarzeniem kontrowersyjnym. Historycy wskazują na zjawisko męczenników z pragnienia sławy albo sugerują, że często zachowywali się oni jak ludzie „pozbawieni rozumu”. Wielu z nich zdobywało się na okrzyk: Chcę umrzeć, gdyż jestem chrześcijaninem! Niekiedy całe chrześcijańskie grupy decydowały się na męczeństwo, podsycane do prowadzących ku niemu działań przez sekty religijne, na przykład przez ruch montanistów. Pojawiła się więc kwestia ustalenia, gdzie mamy do czynienia z męczeństwem, a gdzie po prostu z samobójstwem. Z tymi zagadnieniami wiąże się też sprawa tak zwanych upadłych (łac. lapsi), którzy podczas prześladowania zaparli się wiary i złożyli ofiarę bogom, oraz problem ucieczki przed męczeństwem.
 
Kościół był i jest świadom tych trudności. Zdecydowanie potępia wszystkich poszukujących męczeństwa albo prowokujących prześladowania, przeciwstawia się parodiom męczeństwa. Pozostaje powściągliwy w ocenach martyrologicznych. Tym bardziej że spektakle (w cesarstwie rzymskim zbudowano 71 amfiteatrów) organizowano nie tylko dla chrześcijan, ale dla wszystkich skazanych. Jeńców wojennych na przykład rzucano na pożarcie zwierzętom, aby w ten sposób zabawiać widzów. Sami Rzymianie zresztą sceptycznie odnosili się do męczenników.
Tymczasem męczeńskie świadectwo chrześcijan, dzięki swej egzystencjalnej i religijnej mocy, z łatwością oddala ewentualne negatywne oceny; jest bowiem nie tylko wyrazem wiary religijnej, ale również charakterystycznej postawy filozoficznej łączącej w sobie medytację nad rzeczywistością i akceptację dzieła Chrystusa, który w tajemnicy życia, śmierci i zmartwychwstania zapewnia wyznawcom szczęście nieba.


[1] A. Socci, Mroki nienawiści. Męczeństwo chrześcijan XX wieku, tłum. J. Kornecka-Kaczmarczyk, Kraków 2003, s. 24. Niestety, dzieje się tak nadal. Niepokojące wiadomości dochodzą z Indii, gdzie antychrześcijańskie pogromy wybuchają na ogromną skalę. W latach 2007-2008 – donoszą odpowiednie raporty – za wiarę zginęło na świecie około stu siedemdziesięciu tysięcy wyznawców Chrystusa.