Dyplomatyczne sukcesy, połączone z ekspansją polityczną, rozkwitem gospodarczym i kulturowym (Akademia Krakowska, dzieła Wita Stwosza, kronika Jana Długosza) sprawiły, że dynastia Jagiellonów urosła do rangi przodującej w ówczesnej Europie.
Na przełomie XV i XVI wieku naród polski mógł się poszczycić wieloma osiągnięciami, choć Europa była wówczas daleka od doskonałości. Erazm z Rotterdamu, który sformułował nowy typ katolicyzmu, w liście do arcybiskupa Canterbury pisał: Polonia mea est, a kontaktując się z Zygmuntem I Starym, autor Pochwały głupoty domagał się uczciwego spojrzenia na „nieszczęsnego Lutra”, zrozumienia strony protestanckiej. I choć Erazma w Kościele mierziły tysiące rzeczy: nieuctwo, pycha, zabobon, fanatyzm, nietolerancja, to jednak wybrał „drogę pośrednią”, wymagającą ogromnej siły, żeby nie dać się przeciągnąć na żadną stronę, drogę wspólnoty z Kościołem.
Tak ą właśnie drogą starali się iść Polacy, próbując jednoczyć zdobycze chrześcijaństwa rozwijającego się w kulturze zachodniej Europy z religijnością charakterystyczną dla polskiej kultury miejskiej i wiejskiej. Od późnego bowiem średniowiecza rzeczywistość ludowej religijności wykazuje jakościowe związki z tradycją europejską; to religijność skoncentrowana na Chrystusie-człowieku i Jego Matce (w Polsce nie dziewica, jak na przykład we Francji, lecz zawsze Matka Boska, Bogurodzica), na Bożym Narodzeniu jako głównym w odczuciu ludzi święcie roku itd.
Później ten model królestwa umacnianego chrześcijańskim humanizmem, tolerancją, pozbawionego pokus absolutystycznych (zwłaszcza w czasach rządów Jagiellonów), będzie stopniowo niszczony przez narastające wpływy państw sąsiadujących z Rzeczpospolitą, tak ze strony wschodniej, jak i zachodniej. Nim jednak do tego dojdzie, Polacy rozwiną własną renesansową kulturę. Pojawi się narodowa literatura piękna (Mikołaj Rej, Jan Kochanowski, Mikołaj SępSzarzyński), nastąpi rozwój astronomii (Mikołaj Kopernik) oraz innych nauk, zwłaszcza nauk politycznych (Andrzej Frycz Modrzewski) i polskiego kaznodziejstwa (Jakub Wujek, Piotr Skarga, zwany polskim Chryzostomem, Mateusz Bembus, Mikołaj z Wilkowiecka, Stanisław Hozjusz i inni).
Schyłek wieku XVI przyniósł zmianę sytuacji w Europie. Rzeczpospolita musiała opierać się rosnącej potędze protestanckiej Szwecji, broniła się przed zakusami terytorialnymi muzułmańskiej Turcji i prawosławnego Wielkiego Księstwa Moskiewskiego. I chociaż wyszła zwycięsko z wielu wojen, chociażby z wojny ze Szwedami, zwanej potopem szwedzkim, to rozpoczęte wyniszczenie kraju zasadniczo się nie zakończyło. Wiek XVIII należy uznać za okres najdotkliwszego upadku Rzeczypospolitej. Dokonały się już, co prawda, pierwsze nowoczesne reformy szkolnictwa, prawa, wojska czy skarbu, nie zostały one jednak doprowadzone do końca. Nastąpiła zbrojna interwencja Rosji, która obawiając się drzemiącej w ukryciu potęgi Polski, nie zdecydowała się na samodzielnie panowanie w Rzeczypospolitej. Dlatego doszło do rozerwania w 1772 roku kraju na trzy części. Prusy, Austria i Rosja podzieliły się terenami Rzeczypospolitej. Lecz Polacy wcale się nie załamali. Podjęli walkę o niepodległość. Kolejne rozbiory Polski (zwłaszcza trzeci rozbiór z roku 1795) nie powstrzymały fali powstańczej, wzmogły natomiast jedność narodową i umocniły religijno-patriotyczną świadomość.
Rozwijająca się – mimo trudnej sytuacji – polska religijność wiązała się z kulturą agrarną i organicznie zespoliła z obyczajem, któremu towarzyszyło poczucie misji narodowej, swoisty polski mesjanizm „przedmurza chrześcijaństwa”. Przy widocznym zakorzenieniu religii w życiu codziennym Polska nie była jednak krajem klerykalnym w sensie władzy duchowieństwa.
Nie istniało w niej tak silne jak gdzie indziej poczucie „kastowości” duchowieństwa. Ważne natomiast pozostaje, że polskie chrześcijaństwo charakteryzuje aż do dzisiaj katolicyzm etyczno-praktyczny, nienastawiony na spekulatywną moralistykę, ale raczej na umacnianie bliskości z Bogiem, pojmowanym jako pełnia Dobra. Dlatego też utrwaliło się powszechne przekonanie, że i sprawy narodu polskiego, jako słuszne i dobre, mają po swej stronie dobrego Boga.
I nawet doświadczenia czasu oświecenia nie doprowadziły do znaczących przewartościowań w polskim Kościele, chociaż nastąpiło osłabienie więzi społecznych między warstwą inteligencji a duchowieństwem. Równocześnie jednak umocniły się tradycje religijne, a miało to związek ze sławnymi postaciami, między innymi św. Stanisławem Szczepanowskim (ok. 1030 albo 1035-1079 roku), biskupem, męczennikiem, zamordowanym przez króla Bolesława Śmiałego w Krakowie podczas sprawowania Mszy świętej, uznanym za patrona zachodzących ówcześnie przemian, inspirowanych w szczególności tezami Konstytucji 3 maja – drugiej konstytucji na świecie (po Stanach Zjednoczonych), a pierwszej w Europie.
Po kongresie wiedeńskim ziemie polskie zostały włączone w porządek restauracji i Świętego Przymierza. Sytuacja Polaków została uzależniona od projektów polityczno-religijnych poszczególnych zaborców. Pod berłem pruskim wytworzyło się najsilniejsze spośród wszystkich zaborców poczucie jedności kleru ze społeczeństwem. Miała na to wpływ większa podmiotowość wsi, uwłaszczonej wcześniej niż w innych zaborach, oraz znacznie wyższy niż na innych terenach kraju poziom intelektualny duchowieństwa, a także nieprzerwane zaangażowanie kleru w rozmaitego rodzaju przedsięwzięcia, inspirowane przez przywódców pracy organicznej.
Systematyczność i praworządność pruska, ujawniająca się zwłaszcza w coraz to innych formach akcji germanizacyjnych
i nasilających się represjach, stały się niezmiennie istotnym czynnikiem utwierdzającym wzorzec Polaka katolika. Natomiast umiejętność samoorganizacji na podstawie działań legalnych stała się z czasem bronią wykorzystywaną przez Polaków w walce z zaborcami, dzięki której można było skutecznie przeciwstawić się germanizacji w latach kulturkampfu i Hakaty. Dokonane zniszczenia były jednak ogromne i poważnie osłabiły pozycję Kościoła w społeczeństwie. Jeszcze silniejszy cios dotknął Kościół w zaborze rosyjskim[1], chociaż i tu zdołano zachować masową religijność i przeciwstawić się narastającym prześladowaniom.
Nie zacierajmy także roli powstań, mających istotne znaczenie dla kształtowania się zbitki pojęciowej „Polak katolik” i dla całokształtu religijnej ideologii suwerenności narodowej XIX stulecia. Wówczas ukształtował się sposób bycia zwany teologią oporu przeciwko władzy zaborczej[2]. Oto w warunkach niewoli Kościół stał się jedyną publiczną instytucją polską – istniejąca w trzech zaborach – mającą możność skupiania ludzi w świątyniach i przekazywania im określonych treści w języku ojczystym. Władze carskie starały się wykorzystywać religię w celach utrwalania lojalizmu, likwidowały zakony, wszelkie religijne wspólnoty. Szczególnej kontroli poddano ambonę oraz nabożeństwa żałobne, zwłaszcza za osoby zasłużone dla kraju.
Odpowiedzią Polaków był tak zwany bierny opór, stanowiący ważny czynnik życia narodowego w niewoli, wzmacnianymesjanizmem, ugruntowanym przez dzieła romantycznej literatury, oraz liturgiczną obrzędowością. Na nią nałoży się kulty Matki Boskiej oraz świętych opiekunów życia rolniczego. Dużą siłę przyciągania zachowała obrzędowość folklorystyczna przeniknięta silnym pierwiastkiem religijnym. W miarę upływu lat niewoli narodowej warstwy niższe coraz wyraźniej kojarzyły tradycyjną wiarę i obyczajowość z przywiązaniem do języka ojczystego i polskości. Elity zaś, nawiązujące do retoryki i wizji świata proponowanej przez romantyzm, odwróciły się od postoświeceniowego modelu człowieka rozumnego, którego cechował pewien sceptycyzm i indyferentyzm religijny o zabarwieniu deistycznym[3]. Doszło do w miarę stabilnego ukształtowania się typu narodowej religijności, nieco sentymentalnej, plebejskiej, przesyconej swoiście pojętą „polskością”. Będzie on w następnych wiekach poddawany najróżniejszym przekształceniom, nigdy jednak nie zniknie z przestrzeni polskiej kultury i obyczajowości.
Należy stwierdzić, że pod koniec okresu zaborów Polacy zdobyli swego rodzaju siłę duchową i kulturową. Rozwijała się literatura, sztuka, nauki humanistyczne. Narodziły się nowoczesne partie polityczne, działające jawnie lub tajnie na terenach zaborów, a wraz z nimi wybitni przywódcy polityczni (Józef Piłsudski, Roman Dmowski).
Kiedy doszło do przemian politycznych w całej Europie i państwa zaborcze znalazły się w przeciwnych obozach, Polacy rozdzielili swe polityczne nadzieje. Jedni zwrócili się w stronę Rosji, inni wybrali orientację proaustriacką. Gdy wybuchła I wojna światowa, działalność Józefa Piłsudskiego doprowadziła do zbrojnego wystąpienia Polaków, których dążenie do narodowej wolności zostało zauważone na świecie.
Po rewolucji październikowej 1917 roku Francja i Anglia poparły polskie roszczenia niepodległościowe. Jesienią 1918 roku Niemcy poniosły klęskę na froncie zachodnim. Cesarstwo Austro-Węgierskie rozpadło się pod wpływem narodowych przewrotów niepodległościowych. Niemcy ogarnęła rewolucja społeczna. Dalsza walka mocarstw centralnych była niemożliwa. 3 listopada tego roku skapitulowały Austro-Węgry, 11 listopada zaś – Niemcy. Klęskę poniosły więc nieoczekiwanie wszystkie trzy mocarstwa. Otwarło to Polsce drogę do niepodległości[4].
Tę szansę Polacy – na szczęście dla samych siebie – zdołali wykorzystać, zachowując jedność, ponad wszelkimi podziałami, kultury i państwowości, nieistniejącej przecież od stu dwudziestu trzech lat.f
[1] Zob. W. Pobóg-Malinowski, Najnowsza historia polityczna Polski, t. 1, 1864-1914, Gdańsk 1991, s. 17-18.
[2] Termin E. Jabłońskiej-Deptuły. Jej interpretacje są podstawą prowadzonych tutaj rozważań. Zob. Religijność i patriotyzm doby powstań, w: Uniwersalizm i swoistość kultury polskiej, red. J. Kłoczowski, t. 2, Lublin 1990, s. 85-135; zob. też: M. Janowski, Narodziny inteligencji 1750-1831, Warszawa 2008; J. Jedlicki, Błędne koło 1832-1864, Warszawa 2008; M. Micińska, Inteligencja na rozdrożu 1864-1918, Warszawa 2008.
[4] Tamż e, s. 104-105.