SŁOWO BOŻE:

Gdy raz modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: Za kogo uważają Mnie tłumy? Oni odpowiedzieli: Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał. Zapytał ich: A wy za kogo Mnie uważacie? Piotr odpowiedział: Za Mesjasza Bożego. Wtedy surowo im przykazał i napomniał ich, żeby nikomu o tym nie mówili. I dodał: Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; będzie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie. Potem mówił do wszystkich: Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa (Łk 9, 18-24).

 

OBRAZ DO MODLITWY:

Wyobraźmy sobie Jezusa wraz uczniami pod Cezareą Filipową. Jeżeli mamy osobiste przeżycia związane z tym miejscem, możemy je przywołać.  

 

PROŚBA O OWOC MODLITWY:

Prośmy o poznanie, kim dla nas osobiście jest Jezus. Prośmy też o świadomość, że Jezus jest Mesjaszem, który nas zbawia. I módlmy się o wiarę i odwagę w wyznawaniu Jezusa jako Mesjasza.

 

PUNKTY POMOCNE DO MODLITWY:

 1. WYZNANIE PIOTRA

Przenieśmy się w naszej modlitwie do wiosek pod Cezareą Filipową, gdzie Jezus wyrusza w towarzystwie swych uczniów. O okolicach tych nie wspomina się w innych Ewangeliach. Wydaje się więc, że są one zamieszkiwane przez pogan. Jezus nie jest tu znany i nikt Go nie zauważa. Jezus więc może spokojnie zająć się uczniami i poświęcić się nauczaniu.

               Pod Cezareą Jezus zadaje uczniom pytanie, za kogo uważają Go ludzie. Tym pytaniem Jezus chce uzewnętrznić myśli, które nurtują uczniów. Chce również wiedzieć, w jakich kategoriach odbierany jest przez ludzi.

               Jednak ludzie są w stanie odkryć w Jezusie co najwyżej proroka na miarę Jana Chrzciciela czy Eliasza. Jest to bardzo wzniosłe rozumienie Jezusa, ale nie wyczerpujące. Ludzie odbierają Jezusa w kategoriach religii i proroctwa. To człowiek, który przyszedł w imię Boże.

               Jezus jednak idzie dalej. Nie zadowala się wypowiedziami ludzi, zadaje to samo pytanie uczniom. Można powiedzieć, że przypiera ich do muru: A wy za kogo Mnie uważacie? A wy? Do jakiego stopnia jestem wam znany? Kim jestem dla was, którzy idziecie ze Mną jedną drogą, jesteście świadkami moich cudów, słuchacie moich słów? Co wynika z zażyłości, jaką Ja nawiązałem z każdym z was?

               Zadanie tego pytania wymagało odwagi, ponieważ zmierzało do wyjaśnienia istoty relacji między Jezusem a uczniami. Nam często brakuje odwagi, by zadać podobne pytanie. Lękamy się, że odpowiedź mogłaby nas rozczarować.

               Zadając to pytanie, Jezus pragnie, by uczniowie zrobili jeden ważny krok. By przeszli z relacji poznania do relacji zażyłości, pokrewieństwa. Ludzie zatrzymują się na tym, co zewnętrzne. Uczniowie, przyjaciele są jedynymi, którzy mogą wejść do wnętrza tajemnicy osoby Jezusa. Poznanie dokonuje się nie tylko na drodze analizy, ale także na drodze relacji, drodze wzajemnych więzi, przyjaźni.

               A zatem im bardziej pogłębimy naszą przyjaźń z Jezusem, tym więcej zostanie nam objawione z tajemnicy Jego osoby.

               W czasie modlitwy odpowiedzmy Jezusowi na Jego pytanie: Kim jestem dla ciebie? Jakie mam znaczenie w twoim życiu?

           

2. TY JESTEŚ MESJASZ

Możemy sądzić, że po tym pytaniu zapada po stronie uczniów cisza, pełna zakłopotania i obaw. Jednak Piotr jako jedyny przeczuwa sens pytania Jezusa, przeczuwa, że Jezus chce przede wszystkim dowiedzieć się, do jakiego stopnia może liczyć na swoich przyjaciół.  Dla Piotra Jezus jest kimś, na kogo gotów jest postawić całe swoje życie: Panie, z Tobą gotów jestem iść nawet do więzienia i na śmierć (Łk 22, 33).

               Piotr, który dogłębnie rozumie pytanie Jezusa, jako jedyny z uczniów ma odwagę z całą stanowczością odpowiedzieć: Za Mesjasza Bożego. U św. Mateusza mamy: Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego.

Zastanówmy się przez chwilę w czasie tej modlitwy nad odpowiedzią Piotra. Ty jesteś. W Wj 3 Bóg określa swoje imię: Jestem, który jestem. Również Jezus w Ewangelii Jana mówi o sobie: Ja jestem. Słowa Piotra oznaczają: Ty jesteś jedynym, który jest naprawdę. Wszystkie inne osoby i istnienia całkowicie zależą od tego, który jest.  Św. Katarzyna Sieneńska, mając 18 lat, zapytała Boga w modlitwie: Kim jestem Panie? I usłyszała odpowiedź: Jesteś tą, która nie jest. Jestem Tym, który jest.

Odnosząc tę relację do siebie, moglibyśmy powiedzieć: Jestem tam, gdzie jesteś Ty, Ja jestem, gdzie Ty jesteś.  

I drugie określenie Piotra: Ty jesteś Mesjasz (Chrystus). Jesteś Mesjaszem, napełnionym Duchem Świętym, całkowicie przesiąkniętym boskością, uosobieniem świętości Boga – moglibyśmy dodać – obecnej w świecie. Jezus jest Synem Bożym. Pierworodnym i Jedynym. Jezus jest Synem przez zrodzenie. My także jesteśmy synami, ale przez przybranie, przez relacje z Jezusem. Jezus jest Synem Ojca, Boga Żywego i Boga żywych.

Wyznanie Piotra jest wyznaniem wiary w Trójcę Świętą. Piotr wyznaje w Jezusie pośrednio obecność Ojca i Ducha Świętego.

To wyznanie może stać się także naszą modlitwą prostoty, modlitwą naszego nieustannego wyznawania wiary w Życie. I w zasadzie do końca naszego życia nie zgłębimy tajemnicy, jaka kryje się w wyznaniu Piotra.

 W czasie tej modlitwy kontemplujmy długo poszczególne słowa wyznania Piotra. Zastanawiajmy się, jakie znaczenie mają dla nas i dla naszego osobistego życia.

 Bazując na znajomości Pisma Św. możemy również przypomnieć sobie szereg innych tytułów, jakimi Jezus bywa określany. Przykładowo: Pan, Nauczyciel, Droga, Prawda, Życie, Przyjaciel.

 Zastanówmy się, jakim tytułem nazwałbym moje wewnętrzne doświadczenie Jezusa? Które określenie jest mi najbliższe? Dlaczego? A jak Jezus zareagowałby na moje określenie?

           

3. ZAPOWIEDŹ CIERPIENIA I ŚMIERCI

Po wyznaniu Piotra, Jezus zaczął ich pouczać, Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; będzie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie. Do tej pory Jezus nie mówił otwarcie. Zdobywał sobie zwolenników urokiem swojej osoby, swoją zdolnością cudotwórczą, swoją dobrocią i wzbudzał w nich zaufanie. Teraz, gdy uczniowie stanowią małą grupę, dobrze zespoloną, może do nich mówić otwarcie.

               Słowa Jezusa są niezwykle twarde. Przywołują ból. Mówią o śmierci, o odrzuceniu, o cierpieniu. Jezus będzie nie zostanie zaakceptowany, zostanie odrzucony przez starszyznę, kapłanów, uczonych, a więc przez żydowską elitę społeczną. Zostanie odsunięty od tego wszystkiego, co ludzkie, a więc od tego, co oznacza prestiż, odpowiedzialność publiczną i cywilną. Będzie zmiażdżony cierpieniem. Będzie zabity, Jego misja zostanie przerwana, będzie wyeliminowany z życia. Stanie się straszliwym zgorszeniem. Wprawdzie gdzieś daleko w tle zarysowuje się zmartwychwstanie, ale w sposób tak zagadkowy, że uczniowie jeszcze tego nie rozumieją.

               Słowa Jezusa budzą w Dwunastu uczucie przerażenia i zagubienia. Wyraża je Piotr: Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie (Mt 16, 22). W słowach Jezusa o męce i cierpieniu, uczniowie zostają skonfrontowani z planem Bożym. Zostają postawieni wobec twardej rzeczywistości planu Bożego, którego nie rozumieją. Św. Łukasz pisze: Lecz oni nie rozumieli tego powiedzenia; było ono zakryte przed nimi, tak że go nie pojęli, a bali się zapytać Go o nie (Łk 9, 45).

               Choć słowa Jezusa są dla uczniów niezrozumiałe, nie odrzucają ich jednak z powodu Jezusa; z powodu uczucia, jakim darzą Jezusa; dlatego, że są z Nim. Ich fascynacja osobą Jezusa, ich miłość do Jezusa  jest tak wielka, że godzą się nawet na przyjęcie trudnych, po ludzku niezrozumiałych słów. Z drugiej strony boją się pytać. Wolą pozostać nieświadomi, niż usłyszeć coś, co nie będzie po ich myśli, czego nie chcą zaakceptować.

               Przypomina to trochę lęk człowieka chorego. Przeczuwa, że jest chory śmiertelnie, ale woli tego nie wiedzieć, bo obawia się, że mógłby nie wytrzymać absolutnej pewności bliskiej śmierci.

                 Możemy zapytać siebie, czy podobny brak odwagi nie towarzyszy naszemu życiu? Czy nie godzę się na sytuacje patowe, niejasne, dwuznaczne, obawiając się usłyszeć prawdę?

         Zadajmy  sobie również pytanie, czy Jezus nas fascynuje i pociąga? Czy potrafię przyjąć Jego słowa, nawet, gdy są trudne i niezrozumiałe dla mnie?

 

ROZMOWA KOŃCOWA:

Prośmy, by Jezus był zawsze w centrum naszego życia, nawet, gdy nie będziemy rozumieć Jego planów wobec nas. Prośmy, byśmy potrafili przyjąć Jezusa takim, jaki jest, nie tylko w chwale, ale także w cierpieniu i krzyżu. Wyraźmy również wdzięczność Jezusowi za to, że objawił nam tajemnice planu Boga z niezwykłą jasnością, nie pozostawiając żadnych złudzeń.

 

 

Stanisław Biel SJ