dzięki uprzejmości: http://www.deon.pl/

Pragnienie trwałości i tęsknota za nieprzemijalnością od początku dziejów głęboko tkwią w ludzkiej naturze. Lęk przed przemijaniem dopada ludzi tym silniej, im bardziej chcą się przed nim zabezpieczyć czy uciec.

W literaturze fachowej na określenie osobowości anankastycznej używa się też terminu „nerwica natręctw” lub wyrażeń opisowych: osoba owładnięta natręctwami, człowiek odczuwający przymusy itp. 

Trwałość i nieprzemijalność

Pragnienie trwałości i tęsknota za nieprzemijalnością od początku dziejów głęboko tkwią w ludzkiej naturze. Jak się przekonaliśmy, stała obecność w dzieciństwie tego, co znane i oswojone, jest rzeczą niezwykle ważną dla całego późniejszego rozwoju człowieka. Umożliwia ona wykształcenie się cech specyficznie ludzkich – sfery uczuciowej, charakteru, zdolności do miłości – a także uczy zaufania i nadziei. Przykład osób schizoidalnych przekonuje, że częste zmiany opiekunów lub ich brak w okresie wczesnego dzieciństwa powodują zniekształcenia lub braki w osobowości człowieka. Trwanie i powtarzalność tych samych bodźców odgrywają też istotną rolę w kształtowaniu się pamięci, zdolności poznawczych i gromadzeniu doświadczeń, jednym słowem, warunkują orientację człowieka w świecie. Świat, w którym panuje chaos pozbawiony rozpoznawalnych i określonych reguł oraz porządku, nie daje szansy rozwinięcia naszych zdolności; odpowiedzią na chaos świata staje się chaos wewnętrzny w człowieku. Dlatego wiedza i możliwość zdobycia rzetelnych informacji o świecie wydają się niejako odbiciem porządku i reguł w nim panujących. Lądowanie na Księżycu nie byłoby możliwe, gdyby Księżyc poruszał się po dowolnych, niedających się przewidzieć drogach, według niedających się określić zasad.

Dążenie do trwania należy zatem do istoty człowieka; obok pragnienia, by nie utracić nigdy kochającej nas i kochanej przez nas osoby, jest ono także z pewnością korzeniem uczuć religijnych. Człowiek zaspokaja tę tęsknotę za nieprzemijalnością wyobrażeniami wieczności i wszechobecności Istoty Boskiej, to jest rzeczywistości, w której nie istnieje czas. Nie zawsze zdajemy sobie sprawę, jak głęboka jest w nas owa potrzeba. Przekonujemy się jednak o tym, kiedy to, co dobrze znane, oswojone i w naszym odczuciu niezmienne, nagle zaczyna się zmieniać, przemijać, kiedy jest zagrożone w swym istnieniu. Wtedy dosięga nas groza przemijania i z przerażeniem uświadamiamy sobie naszą doczesność, zależność od czasu.
Zajmiemy się teraz opisem trzeciej podstawowej formy lęku, wiążącej się właśnie z lękiem przed przemijaniem. Dopada on ludzi tym silniej, im bardziej chcą się przed nim zabezpieczyć czy uciec.

Skutki przeżywania lęku przed przemijaniem

Najogólniejszym skutkiem jest cecha człowieka, którą można określić jako niechęć do zmian. Zmiany wszelkiego rodzaju przypominają o przemijalności, a tej za wszelką cenę pragnie się uniknąć. Dlatego dąży się do tego, by szukać i przywracać to, co znane i sprawdzone. Fakt, że coś się zmienia, wywołuje niepokój, a nawet lęk. Dlatego usiłuje się powstrzymywać i ograniczać te zmiany, a jeśli to możliwe przeszkadzać i przeciwstawiać się im. Bronienie się przed zmianami na każdym kroku jest syzyfową pracą, bo życie przypomina rzekę, w której wszystko jest w nieustannym ruchu, wszystko się zmienia, wszystko płynie, tworzy się, przemija i nie można tego powstrzymać.

Jak może w ogóle wyglądać próba przeciwstawienia się zmianom i upływowi czasu? Człowiek będzie się kurczowo trzymał swych przyzwyczajeń, doświadczeń, przekonań i zasad, chcąc podnieść je do rangi zawsze obowiązujących pryncypiów, praw ponadczasowych. Będzie unikał doświadczeń, które mogłyby owe prawa zakwestionować, a jeśli się to nie uda, będzie się starał nadać im inny sens, tak by dały się dopasować do rzeczy mu znanych i wiadomych. Może to prowadzić do świadomego lub nieświadomego przekłamania w ocenie zdarzeń, polegającego na tendencyjnym wyborze szczegółów i interpretowaniu tego, co go spotyka, w sposób zgodny z dotychczasowym obrazem rzeczywistości, przy czym dobór argumentów świadczy o tym, że nie chodzi tu o zachowanie obiektywizmu, lecz o ratowanie własnych przekonań, których podważenie nie wchodzi w grę. Historia różnych dyscyplin naukowych pełna jest przykładów jałowych sporów o to, kto ma rację.

Gdy człowiek sztywno trzyma się tego, co już znane i do czego się przywiązał, będzie reagował na to, co nowe, uprzedzeniami, które mają go chronić przed niespodziankami i przed tym, co nieznane. Skutek jest taki, że nie zagraża mu wprawdzie niebezpieczeństwo przyjmowania w imię naiwnej wiary w postęp rzeczy nieprzemyślanych i niewypróbowanych, może jednak zamknąć się na to, co nowe, a to z kolei prowadzi do zahamowania lub wręcz zamknięcia możliwości rozwoju, również własnego.