Zawalczyć o własne serce

 

W każdym mężczyźnie drzemie wojownik. Kiedy się budzi, mężczyzna jest gotowy do walki. W tym wypadku to walka o siebie, własne serce i człowieczeństwo. Cnotami wojownika są: odwaga, inteligencja, wytrwałość i nadzieja zwycięstwa. Najpierw trzeba zaatakować dotychczasowe przekonania na temat uczuć, odebrać im absolutystyczny charakter, przeformułować je, zgodnie z poznawaną prawdą. Kiedy padają betonowe fortece naszych mentalnych przekonań, tworzy się wewnętrzny klimat sprzyjający odzyskiwaniu uczucia. Oczywiście, nie można sobie „nakazać” takich czy innych uczuć. Pojawiają się one spontanicznie i stopniowo, to proces, który dokonuje się w czasie. Wymaga od mężczyzny cierpliwości i uważności. Nie można zapominać, że uczucia nie podlegają logice intelektualnej, mają one sens psychologiczny. Stopniowo uzyskujemy ich świadomość i odczytujemy sens, jaki ze sobą niosą. Niezbędną pomocą w uzyskiwaniu coraz większej świadomości uczuć jest akceptacja dostrzeganych i przeżywanych uczuć. Zgoda na własne uczucia nie jest często czymś łatwym, bowiem rozsadzają one dotychczasowy obraz nas samych. Zwłaszcza gdy pojawiają się strach, gniew, bunt, żal czy zniechęcenie, które trzeba przeżyć, odczuć i zrozumieć.
Dobrze, jeśli w tym procesie nie jesteśmy sami. Wsparcia może nam dostarczyć męska grupa samopomocy lub inna grupa rozwojowa. Tę rolę może spełnić terapeuta, kierownik duchowy czy przyjaciel. Mężczyzna, który pracuje ze sobą samym w obszarze uczuć, potrzebuje innego mężczyzny, z którym mógłby dzielić się swoim męskim doświadczeniem. Drugi mężczyzna staje się dla niego życzliwym lustrem. Niektórzy mężczyźni na powierniczki swojego świata emocjonalnego wybierają kobiety. Dzieje się tak z wielu powodów. Czasem w swoim środowisku nie znajdują życzliwych mężczyzn, którym mogliby opowiedzieć o swoim przeżywaniu. Nierzadko noszą w sobie lęk przed przedstawicielami własnej płci. Niekiedy regresują się przed życzliwą kobietą, ponownie przyjmując postawę małego chłopca, który opowiada o sobie mamusi. Taka regresywna postawa, jeśli się utrwala, hamuje rozwój emocjonalny mężczyzny. Oczywiście, na podstawie tych uwag nie należy wyciągać zbyt pochopnych wniosków. Nie chodzi tu o tworzenie ogólnie ważnych norm. Wśród kobiet nie brakuje też takich, które mają dobre zrozumienie świata męskiego. Niemniej mężczyzna dla swojego emocjonalnego i duchowego wzrostu potrzebuje przewodnika, który reprezentuje jego płeć. Przed nim może on wypowiedzieć to, co przeżywa.

 

Wypowiadanie pomaga mu lepiej uświadomić sobie własne uczucia, zmniejsza się wówczas ich ciężar, zapobiega się ich kumulowaniu, a następnie przenoszeniu i rozładowywaniu w niekontrolowany sposób. Mężczyzna czuje się przyjęty ze swoim przeżywaniem przez męski świat w osobie przewodnika, który mu towarzyszy. Potrzebuje on „mocnej mowy” dojrzałego mężczyzny, który mówi mu do serca: Nie musisz być wciąż silnym, wolno ci być także słabym, biernym, zależnym, potrzebującym, wolno ci doświadczać różnych uczuć, wolno ci płakać i śmiać się. To „mocna mowa” dla tych, którzy zawsze sami sobie radzą w życiu, starają się i bywają nadmiernie odpowiedzialni. Nieśmiali mężczyźni, wycofujący się z życiowych wyzwań, unikający odpowiedzialności z powodu niewiary w siebie, potrzebują innej „mocnej mowy”. Im dojrzały przewodnik powie: Możesz! Masz wystarczająco siły, odwagi! Ruszaj! Przesadnie narcystyczni mogą usłyszeć: Nie jesteś Słońcem, stań się Ziemią, która krąży wokół Słońca! Możesz kochać! Mężczyźni potrzebują przyjaznej afirmacji i słowa, które wskrzesza do życia.
Bywają mężczyźni o „złamanych sercach”. To ci, którzy doświadczyli zaniedbania emocjonalnego w dzieciństwie, porzucenia, wykorzystania emocjonalnego czy seksualnego. Mężczyźni po nieudanych związkach małżeńskich, rozczarowani, zawiedzeni potrzebują specjalistycznej pomocy psychologicznej. Tej pomocy poszukują także mężczyźni borykający się z odczuciami seksualnymi skierowanymi do osób tej samej płci. Mężczyźni głęboko zranieni zaproszeni są do pracy na głębokim poziomie duszy. To paschalna droga rozwoju, która wymaga otwarcia ukrytego bólu, oczyszczenia ran psychicznych, długotrwałego procesu uzdrowienia i modyfikacji postaw, wyuczenia się nowych zachowań. Głęboko zranieni, którzy zwycięsko wychodzą ze swoich ran, stają się głęboko uczuciowymi mężczyznami, zdolnymi do empatycznego rozumienia innych, zwłaszcza cierpiących. „Zraniony uzdrowiciel” bywa mistrzem w udzielaniu pomocy innym mężczyznom.

 

Pewność siebie

 

Pewność siebie to taka cecha, która znajduje się w centrum struktury osobowości mężczyzny. Czym pewność siebie nie jest? Prawdziwa pewność samego siebie nie wyraża się w postawie imponowania. Fasadowość imponowania zasłania prawdziwe oblicze mężczyzny. Za maską przesadnej pewności siebie, chełpliwości, nadmiernego eksponowania siebie, obnoszenia się jak paw czy robienia wrażenia ukrywa się mały chłopiec w ciele dorosłego mężczyzny, który rozpaczliwie stara się „dobrze wypaść”. Techniki autoprezentacji próbują zasłonić deficyt braku poczucia własnej wartości i wewnętrznej siły. Prawdziwa pewność siebie nie ma nic wspólnego z zachowaniami usztywnionej dominacji nad innymi. Pewności siebie brakuje także mężczyznom o chwiejnej osobowości. To ci nadwrażliwi, nadpobudliwi, impulsywni. Im brakuje wytrwałości i jasnej świadomości celów życiowych.
Pewność siebie to cecha, której ziemią jest żyzne serce mężczyzny. Dopuszczanie i przeżywanie własnych uczuć, ich świadomość, bycie w kontakcie z nimi, mądre ich porządkowanie oraz zdolność posługiwania się nimi czyni mężczyznę silniejszym i pozwala na wzrost jego pewność siebie. Mężczyzna zaangażowany w życie i działanie umiejętnie korzysta ze swoich emocjonalnych bogactw, a zarazem odkrywa pożyteczność uczuć. Przestaje je moralizować, dzieląc na dobre i złe. Raczej odpowiada sobie na pytanie, czy płynie z nich jakiś pożytek. Podejmuje odpowiedzialne i śmiałe decyzje w wewnętrznej wolności, którą często zdobywa, rozwiązując w sobie wewnętrzne konflikty wynikające ze sprzecznych dążeń oraz rozstrzyga, co wybiera spośród wielości dóbr. Przecież nie można mieć dwóch rzeczy naraz. Trzeba mieć odwagę tracenia, niektóre nadzieje trzeba umieć pożegnać.
Mężczyzna pewny siebie jest świadomy samego siebie, swojej wartości. We własnych oczach zasługuje na szacunek i w ten sposób przeżywa swoją godność. W przeżywanie własnej godności wpisuje się także afirmacja własnej płci. Mężczyzna pewny siebie dobrze się czuje we własnym ciele, nauczył się dbać o siebie. Przestrzega stosownej diety, dba o fizyczną kondycję, gospodaruje czasem tak, aby duszę napełniać pięknem. Przeżywa radość bycia sobą w męskim wcieleniu. Szanuje godność i odmienność kobiety, dostrzega jej geniusz i dar. Gotowy jest tworzyć z nią partnerską więź, a gdy dojrzewa miłość, radośnie oddaje siebie i przyjmuje ją w darze. Kobieta jest radością męskiego serca. Mężczyzna pewny siebie nie obawia się ani samooceny, ani oceny środowiska. Jest gotów na spieranie się sam ze sobą, czyli z własnymi przekonaniami, docenia konstruktywną krytykę ze strony innych. Wewnętrzna harmonia pozwala mu w sposób naturalny rozwijać samego siebie. Mocno ugruntowany w sobie samym staje się stabilny, plastyczny, wyprostowany, mocno osadzony w realności. Dzięki swojej męskiej pewności siebie może dać oparcie kobiecie, żonie, synowi, córce, osobom mu powierzonym. Im bardziej wzrasta siła wewnętrzna mężczyzny, tym zakres jego odpowiedzialności poszerza się. Jest on także gotowy wystąpić w słusznej walce w obronie innych, czyniąc pożytek z uczucia gniewu.

 

 

Bogusław Szpakowski SAC (ur. 1954), doktor nauk humanistycznych, psychoterapeuta, uzyskał certyfikat Sekcji Naukowej Psychoterapii Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, wykładowca antropologii w Wyższym Seminarium Duchownym Pallotynów w Ołtarzewie. Współpracuje z Centrum Formacji Duchowej Salwatorianów w Krakowie.