dzięki uprzejmości:

Reklama

Dlaczego ciągle – choć jesteśmy czujni – wchodzimy w sytuacje, w których nasza uprzejmość i gotowość pomocy są wykorzystywane? Dlaczego tak trudno wytyczać nam granice i tak samo – samemu ich się trzymać? Dlaczego często jesteśmy wobec innych milsi, niż byśmy chcieli?  Przyczyn tego stanu rzeczy trzeba – jak wielu innych – szukać w dzieciństwie.

 

Psychologowie mówią, że taka postawa wynika z naszych własnych niedostatków. To one sprawiają, że mamy skłonność do rezygnowania z własnych przekonań, wartości i korzyści na rzecz innych ludzi. Niedostatki te wiążą się ze sferą miłości, seksu, potrzebą romantyczności, przygód, władzy, z pieniędzmi, poczuciem własnej wartości czy brakiem poczucia własnej wyjątkowości. Tam gdzie ludzie toczą z sobą zmagania o władzę, one najczęściej zajmują pozycję podporządkowaną, ponieważ nie mają odwagi na nic się zdobyć.

Niektórzy całkiem świadomie to wykorzystują. Gdyż nas, dziewczynki, uczono jeszcze, że mamy być „miłe”, grzeczne i dopasowywać się do sytuacji i dawano nam odczuć, że nie jest mile widziane, kiedy protestujemy, kiedy jesteśmy silne i czegoś się domagamy. Chłopcom – naszym braciom na przykład – wolno było takimi być, choć nie byli ani mili, ani grzeczni.

Jeśli w twoim dzieciństwie nie traktowano poważnie twoich uczuć czy dawano ci do zrozumienia, że nie jesteś kimś ważnym, albo gdy surowym wychowaniem tłumiono twą wolę, nie nauczyłaś się, jak być pewnym siebie i walczyć o swoje. Konflikty są dla ciebie sytuacją niemiłą, trudną do wytrzymania. Jest to ten wzór zachowania, według którego wychowana została większość kobiet. Dla kobiet jest ważne, by czuły się kochane i lubiane. Mężczyźni pragną władzy i dominacji. Wynika to z predyspozycji, z którymi przychodzimy na świat i które dodatkowo wzmacnia sposób wychowania. Powiemy o tym jeszcze w następnym rozdziale. Ten wzór postępowania głęboko nas zaprogramował. Zauważysz może, że działając według niego, sama niejednokrotnie podstawiasz sobie nogę. Ponieważ jesteś zbyt uległa, ciągle bywasz wykorzystywana w podobnych sytuacjach, ponieważ pozwalasz za bardzo zbliżyć się do siebie różnym ludziom, zbyt łatwo tracisz cierpliwość albo pozostawiasz mylne wrażenie.

 

Pewność siebie i walka o swoje

  1. Poznaj własny styl postępowania. Zastanów się spokojnie, jak reagujesz w sytuacjach typowych konfliktów albo sytuacjach dla ciebie nieprzyjemnych. Co ci przeszkadza we własnym zachowaniu? Gdzie jest – prawdopodobnie – ten moment, od którego rzeczy zaczynają się toczyć na twoją niekorzyść? Jak myślisz, co może być powodem twojego reagowania? Czy masz jakiś pomysł, jak mogłabyś zmienić swoje reakcje?
  2. Zanim rzeczywiście dojdzie do sytuacji konfliktowej, jeszcze raz uzmysłów sobie z całą wyrazistością, jak najprawdopodobniej, powielając swoje błędy, zareagujesz: niewiele brakuje, a zaraz zaczniesz być o wiele bardziej miła, niż ktoś na to zasługuje; zaczniesz w panice myśleć, jak uniknąć kłótni, gdy na to się zanosi; wszystkiemu przytakniesz; na wszystko się zgodzisz, wszystkiemu powiesz „tak” i „amen”, zanim zdążysz pomyśleć, czy naprawdę tego chcesz.
  3. Spróbuj przerwać ten automatyczny bieg spraw. Postanów sobie, że uzbroisz się w „zderzak” – na krótko opuszczając pomieszczenie, w którym dzieją się wypadki, żeby zrobić głęboki wdech, albo że będziesz się w duchu bronić, przywołując sobie w pamięci jakieś ostrzeżenie.
  4. Spraw sobie tarczę ochronną. Kiedy trzeba się bronić przed ludźmi, którzy ci szkodzą, jest rzeczą ważną nie tylko jasno wyrazić własne stanowisko, lecz również izolować się od nich emocjonalnie. Spróbuj zrobić tak: zamknij oczy i wyobraź sobie, że wokół ciebie jest kilka kół, których nie da się przekroczyć. Mogą one być z różnych tworzyw, kolorów i form. Na wszelki wypadek odradź swoim oponentom, by nie zbliżali się do ciebie za bardzo. Kiedy znajdziesz się w nieprzyjemnej dla siebie sytuacji, wyobraź sobie swoją tarczę ochronną i moment, gdy twój przeciwnik odbija się od niej, odpada. Jeśli wyćwiczysz sobie ten obraz, twój a podświadomość zacznie cię wzmacniać.
  5. Jeśli tego zechcesz, możesz też bez obaw dać upust swoim emocjom negatywnym. Nie tłum ich w sobie, wybuchnij śmiało. Z początku będzie ci pewnie z wrażenia gorąco i zimno na przemian, może będziesz też obawiać się reakcji otoczenia albo przestraszy cię siła własnych emocji.
     

Najważniejsze to odważyć się po raz pierwszy. Niezależność może rozwinąć się wtedy, kiedy wszystkim uczuciom pozwalamy dojść do głosu i gdy nie żyje się w poczuciu, że ciągle z trudem musimy coś w sobie tłumić.

 

Fragment książki: Kochać szczęśliwie. 7 podpowiedzi dla kobiet – Sylvia  Schneider