dzięki uprzejmości:
Większość trapiących nas kwestii i problemów, jeśli zostaną pozostawione same sobie, nie odejdzie. O wiele rozsądniej jest po prostu się z nimi zmierzyć.
C. i F. byli małżeństwem, które od samego początku przeżywało trudności. C. błagała Freda, by udał się z nią do poradni małżeńskiej, ale on odmawiał. „Nie chcę, aby ktoś obcy wtrącał się do mojego małżeństwa „, powiedział. Jedną z największych przeszkód w rozwiązywaniu problemów tej pary był praktykowany przez F. zwyczaj wychodzenia z pokoju i jego taktyka unikania rozmów na poważne tematy. Gdy C. dzwoniła do niego do pracy, chcąc porozmawiać o jakimś problemie, wszystko, co mogła wówczas usłyszeć, to pełne irytacji: „Nie mam ochoty o tym rozmawiać!”. F. nie potrafił zrozumieć, że zatrzaskuje w ten sposób wszystkie drzwi do porozumienia (wyznawał niestety wiele z przesądów zawartych w tej książce). C. w końcu zdała sobie sprawę, że F. nigdy się nie zmieni, i ich małżeństwo zakończyło się rozwodem.
Jeśli zostawiasz najbardziej drażliwe zagadnienia czy problemy samym sobie i uciekasz od nich, prawdopodobnie nie tylko nadal będą cię dręczyć, ale nawet staną się jeszcze poważniejsze. Oczywiście, istnieje pewna różnica pomiędzy błahym problemem, który zniknie, gdy się go zignoruje, a takim, który wymaga uwagi i rozwiązania. Większość ludzi nie ma problemów z tym rozróżnieniem, ale wielu lekceważy i bagatelizuje poważne trudności, których ignorowanie może się okazać szkodliwe.
J. znał swojego szefa, K., już od dziesięciu lat i niezmiernie się zdziwił, gdy ten zaczął nagle sprawdzać swoich pracowników. Mimo że w przeszłości zostawiał im wiele swobody, zaczął teraz wypytywać ludzi, kiedy dokładnie przychodzą i wychodzą z pracy, śledzić prywatne rozmowy telefoniczne, kwestionować uprawnienia do urlopu i zwolnienia lekarskie. W swojej nadgorliwości, dopuścił się wielu nieuzasadnionych oskarżeń. Niektórzy z jego pracowników byli coraz bardziej prześladowani, ale J. doradził im zignorować sytuację. „To jest przejściowy czas porządków – zapewniał ich – K. zmęczy się tym przed upływem dwóch tygodni”. J. miał rację; sytuacja wróciła do normy w przewidzianym przez niego czasie. Niewielki problem z szefem niemalże zniknął.
Jednak niemal w tym samym czasie powstał większy problem. Niedawno dołączył do firmy nowy kierownik, który okazał się zwyczajnym rasistą i seksistą J. nie wahał się głośno mówić o swoich uprzedzeniach i ci, którzy słuchali tych zniewag, zwłaszcza jego sekretarka, wpadli w depresję, złość, zaczęli odczuwać strach. J. nie mógł ignorować tej sytuacji, mając nadzieję, że sama się rozwiąże, powiadomił więc o niej właścicieli firmy. Po dwóch ostrzeżeniach, które nie poskutkowały, bigot został zwolniony.
Zwlekanie z rozwiązaniem pewnych problemów i unikanie konfrontacji z niemiłymi okolicznościami na dłuższą metę tylko pogarsza sytuację. Kiedy C. poruszała jakiś przykry czy bolesny temat, a F. odpowiadał: „Nie mam ochoty o tym rozmawiać!”, zamykał przed nimi możliwość porozumienia. Problem mógł się tylko rozrastać. Można w takiej sytuacji powiedzieć: „Wolałbym o tym pogadać później”, jeżeli aktualny czas lub miejsce wydają się nieodpowiednie lub niewygodne, nie ułatwimy sobie jednak zadania, jeżeli będziemy to robili stale.
Podobnie jest z fałszywie pozytywnym myśleniem. Szkodliwe jest przymykanie oczu na problemy w rytm starej śpiewki: „Wszystko się jakoś ułoży”, bez nazywania określonych konfliktów i rozwiązywania oczywistych problemów. Większość trapiących nas kwestii i problemów, jeśli zostaną pozostawione same sobie, nie odejdzie. Nie odbierajmy więc sobie możliwości uporania się z nimi, nie zwracając uwagi na trudności bądź nie chcąc o nich rozmawiać. O wiele rozsądniej jest po prostu się z nimi zmierzyć.
Czasami dobrze jest zacząć od tych spraw, które są dla ciebie najłatwiejsze i stopniowo zajmować się trudniejszymi. Oto przykładowa lista, którą sporządził jeden z naszych pacjentów: wymienić uszczelkę w kranie kuchennym; pomalować przedpokój; przypomnieć M., że ciągle jest mi dłużna 10 dolarów; napisać do przedstawicieli Chrysler Motors o bezczelnym kierowniku serwisu; zgłosić się do dentysty na leczenie kanałowe; postarać się namówić tatę, aby spróbował w końcu uporać się ze zbyt częstym zaglądaniem do kieliszka.
Jeśli początkowo problem wydaje się nieco przytłaczający, nie bądź zbyt dumny lub uparty, by poszukać profesjonalnej pomocy. Chroniczne unikanie pomocy oznacza zwykle chroniczne cierpienie. Lepiej rozwiązywać problemy, niż przed nimi uciekać. Wysiłek włożony w rozwiązanie problemu zwykle prowadzi do współpracy i zbliża. Tylko powierzchowny, zakłamany związek może być przyjemny przez cały czas. Im częściej próbuję konfrontować się z ważnymi sprawami, tym łatwiej będzie mi to przychodzić i tym skuteczniej będę to robić. Problemy nie zostaną rozwiązane, jeśli najpierw nie uświadomię sobie, że istnieją. Ignorowanie problemów jest równoznaczne z pewnością, że nadal będą istnieć lub staną się poważniejsze. Problemy rzadko same odchodzą, ale większość da się rozwiązać.
Więcej w książce: Jak nie wpaść w depresję. 40 szkodliwych przesądów, które zatruwają nam życie – Arnold A. Lazarus, Clifford N. Lazarus, Allen Fay