Co mamy robić?

Łukasz, opisując scenę spotkania Jana Chrzciciela z tłumem, zanoto­wał pytanie tego tłumu skierowane do Proroka z pustyni: Cóż więc mamy czynić? (Łk 3, 10).

Otóż podobne egzystencjalne pytanie można sformułować w naszej sy­tuacji: jeżeli świat, jeśli przyroda jest znakiem Obecności, co należy uczy­nić, by tę Obecność odczytać, by Ją odkryć i Jej doświadczyć? Pytanie jest tym bardziej sensowne, że człowiek z tym światem, który jest znakiem Obecności, może uczynić i czyni wszystko! William Barett w powieści Na grzbiecie żółwia pisał: „Bóg zsyła swoje piękno na ziemię i rozrzuca je wszędzie. I wszędzie jest ziemia Boga, tylko że jeden człowiek buduje na niej misję, a inny buduje dom publiczny”.

W czasie słynnej, a jednocześnie tragicznej ekspedycji dwóch komer­cyjnych wypraw na Mount Everest w roku 1996, w których zginęło pięcio­ro uczestników, doszło do ostrej interwencji ze strony Sirdara Szerpów, Lobsanga, który wyrzucał kierownikowi wyprawy, Scotowi Fisherowi, to­lerowanie w zespole niemoralnego zachowania dwojga młodych ludzi. „Mount Everest jest boginią dla mnie i dla każdego!” argumentował, pod­kreślając, że wchodzenie w przestrzeń natury wymaga pewnej czystości, wręcz świętości. Przypomina to wyznanie Psalmisty, który śpiewał: Kto wstąpi na górę Jahwe, kto stanie w Jego świętym miejscu? Człowiek o rę­kach nieskalanych i o czystym sercu… (Ps 24, 3-4).

A zatem co mamy robić? Jakie spełnić warunki? W nieco telegraficz­nym skrócie można wymienić niektóre z nich. Pierwszym jest pragnienie Tajemicy, Absolutu, Boga. Przynajmniej pragnienie czegoś większego od samego siebie, bo człowiek, który jest pełen samego siebie i któremu jak pisał Gałczyński wystarczają „śliczna kanapka i dywanik”, nie ma więk­szych szans, by doświadczyć Obecności pod postacią znaków, w tym przy­rody.

 

Drugim warunkiem jest skupienie i uważność. W proroctwie Izajasza Bóg nawołuje: Słuchajcie Mnie z uwagą! (Iz 51, 4). W normalnej sytuacji żaden znak nie działa mechanicznie. Dlatego rozproszenie, wewnętrzny chaos, koncentracja na „śmieciach tego świata”, jak pisał Jean Portier, unie­możliwiają w praktyce przeżywanie Obecności. Mów, bo sługa Twój słu­cha! (1 Sm 3, 10)- te słowa Samuela powinny towarzyszyć każdemu, kto chce być kimś innym niż tylko jak to określał cytowany już Gałczyński „dzikim człowiekiem z zegarkiem”.

Trzeci warunek to otwarcie, postawa zwana effatyzmem. Gdy Jezus uzdrawiał głuchoniemego, mówił do niego: „Effatha” to znaczy: „Otwórz się!” (por. Mk 7, 34). To otwarcie na Światło z góry nazywam „effatyzmem”. Jest ono konieczne i współdziała z pragnieniem Czegoś lub Kogoś.

Warunek czwarty: świadomość wiary. Dawid wyznawał z ufnością: Wie­rzę, że będę oglądał dobroć Pańską w ziemi żyjących (Ps 27, 13), a tą „zie­mią żyjących” już może być ta ziemia, ten wszechświat, bo przecież już królestwo Boże pośród was jest (Łk 17, 21). Warto przy tym podkreślić, że w tym wypadku działa „sprzężenie zwrotne”: doświadczenie Boga pod postacią znaków nie tylko wymaga wiary, a przynajmniej usposobienia wiary, ale także tę wiarę pomnaża i ożywia.

Piąty i ostatni warunek to oczyszczenie. W Księdze Mądrości wyraźnie powiedziano, że ci, którzy służą złu i zgrzeszyli, nie pojęli tajemnic Bo­żych Mdr 2, 22). W tym wypadku nie chodziłoby o stan czystości, ale o cią­głe i cierpliwe oczyszczanie wnętrza, o oczyszczanie „oczu serca”, gdyż grzech zamyka i oślepia i wtedy trudno doświadczyć Tego, o którym po­wiedziano: Obłok i ciemność wokoło Niego […], ogień idzie przed Jego obliczem (Ps 97, 2-3). Grzegorz Wielki pisał, że ślepiec szuka u Pana Boga nie złota, lecz światła.

Twarz Boga i ziarnko piasku

Robert Markovitz na podstawie wspomnianej wcześniej książki Jona Krakauera „Wszystko za Everest” nakręcił film o tragedii pod Mount Everestem. Narratorem jest sam Krakauer, który tak kończy film: „Wszyscy uj­rzeli twarz Boga i mam nadzieję, że był to wspaniały widok”. Przy tej fina­łowej sekwencji przypomniały mi się jednak inne słowa, które zapisał Ire­neusz, biskup Lyonu: „Chwałą Boga jest człowiek żyjący, zaś życiem czło­wieka jest oglądanie Boga”.

Zanim więc będziemy oglądać Boga twarzą w twarz (1 Kor 13, 12), teraz jako „żyjący człowiek” możemy Go doświadczać pod postacią znaków, wśród których jest przyroda, o której Andriej Tarkowski, słynny reży­ser, twórca Andrieja Rublowa, pisał: „Spośród wszystkich czynników, któ­rych wpływu na mnie jestem świadomy, największy miała przyroda”. Cho­dzi zatem o to, by jak pisał największy z poetów metafizycznych William Blake „W ziarnku piasku ujrzeć Świat cały/Całe Niebo w kwiatku ko­niczyny/Nieskończoność zmieścić w dłoni małej /Wieczność poznać w cią­gu godziny”.