II. SPIRALA GRZECHOWA
Brak akceptacji swego miejsca w życiu i zgody na Boże dary sprawia, że Kain jest smutny i chodzi z ponurą twarzą. W języku hebrajskim ponura twarz Kaina opisana jest jako paląca złość, gniew, nienawiść. Złość, gniew, nienawiść Kaina wypływa z zazdrości. Kain zazdrości Ablowi błogosławieństwa Bożego.
Ludzka zazdrość, zazdrość o to, kim jest drugi człowiek, co posiada, zazdrość o sukcesy innych, o cnoty, a nawet o życie duchowe jest jak choroba, od której ciężko się uwolnić. Księga Przysłów mówi, że zazdrość jest próchnicą kości (por. Prz 14,30). Grzech zazdrości zadomawia się bardzo subtelnie w naszym wnętrzu, a następnie usidla człowieka. Pobudza wszystkie najniższe instynkty i namiętności; sprawia, że człowiek staje się niewolnikiem tych namiętności.
Kain, wbrew ostrzeżeniom Boga, idzie za swoją namiętnością. Podtrzymuje w sobie zazdrość wobec Abla. Rodząca się z zazdrości nienawiść i gniew zaprowadzi go do zabójstwa brata.
A gdy byli na polu, Kain rzucił się na swego brata Abla i zabił go. To jedno zdanie z początku Biblii zapoczątkowuje historię zła, grzechu, przemocy, która odtąd przenika relacje międzyludzkie. Kain stał się symbolem wolnego świadomego i dojrzałego gwałtu. Wcześniej Bóg ostrzegał Kaina: Jeżeli nie będziesz dobrze postępował, grzech leży u wrót i czyha na ciebie, a przecież ty masz nad nim panować. Bóg daje Kainowi do zrozumienia, że nie jest on niewolnikiem swoich namiętności. Wolność, wolna wola człowieka jest wprawdzie skażona po grzechu, ale nie jest ograniczona. Człowiek zawsze może panować nad złem. Nie jesteśmy istotami bezwolnymi. Nasza wolność, która jest odbiciem wolności Boga jest nam dana jako dar, a równocześnie zadana.
Kain wykorzystuje swoją wolność, obracając ją przeciwko innemu człowiekowi. Jego czyn jest symbolem sprawiedliwości, która posługuje się przemocą. Zabijając brata, Kain pragnie wymierzyć karę za to, co uważa za niesprawiedliwość. Ludzka sprawiedliwość, co potwierdza historia, nie będzie nigdy wolna od błędów wypaczeń, krzywdy i cierpienia.
Zastanówmy się w tej medytacji nad niemożnością zaspokojenia i nasycenia ludzkiej namiętności. Przyjrzyjmy się jakiejś naszej konkretnej namiętności, np. pysze, urazowości, chorej ambicji, zawiści, zazdrości, pożądaniu seksualnemu. Zauważmy, jak rozbudzona namiętność sprawia, że wszystkie inne wartości ustępują jej miejsca. Nawet największe świętości schodzą na bok, do czasu, póki jej nie zaspokoimy.
Grzech prowadzi do zakłamania. Nie chcemy stanąć w prawdzie i przyznać się do swej namiętności. Gdyby Kain nazwał po imieniu swoją próżność i zazdrość i wyznał ją przed Bogiem (a może również Ablem), grzech by się urwał. Brak życia w prawdzie powoduje dalszą lawinę grzechów. I zmienia serce człowieka. Przed grzechem Kain żył w obecności Boga, w bliskiej zażyłości, przyjaźni. Ofiary, które składał Bogu były wyrazem tej bliskości. Pod wpływem grzechu zmienia się w człowieka zazdrosnego, mściwego, fałszywego, podstępnego. Staje się mordercą.
Przyjrzyjmy się w tej medytacji całej spirali albo lawinie grzechów, którą pociągnęła pierwsza namiętność Kaina. Zauważmy ten sam proces w naszym życiu. Zwykle nie zatrzymujemy się na jednym grzechu, ale brniemy dalej. Jeden grzech, jedna namiętność rodzi dalsze, jak lawina albo spirala.
Można to porównać do ziarna rzuconego w ziemię, które nieśmiało puszcza zielone kiełki. Na początku słabe, mizerne, chociaż uparte. Odpowiednio pielęgnowane, z czasem zapuszcza korzenie i rodzi owoce (por. Mk 4, 26-32). Grzech zaczyna się od ziarna – pokusy, która pielęgnowana prowadzi stopniowo do coraz większego zła.
Zauważmy w tej modlitwie, jak nawet nieznaczny grzech, subtelnie pielęgnowany i kamuflowany w naszym sercu, jest źródłem wielu innych, nawet największych grzechów. Zauważmy jak jedna fałszywa postawa rodzi dalsze grzeszne postawy, kłamstwo rodzi kłamstwo, przemoc prowadzi do przemocy, nienawiść do nienawiści itd. Zobaczmy sytuacje, w których ogarnięci jakąś jedną namiętnością, podejmujemy kroki obiektywnie bezsensowne, a nawet często destruktywne, jak tracimy rozum, niszczymy siebie i innych.
Prośmy w tej medytacji o światło Ducha Świętego, byśmy byli zawsze świadomi, że grzech leży u wrót i czyha na nas. I prośmy o świadomość, że współpracując z łaską Boga, możemy nad nim panować.