Kilka dodatkowych uwag
W miarę trwania w rytmicznej modlitwie powtarzane słowa (na ogół) stopniowo zanikają, stają się z czasem ledwo postrzegalne i jakby już niepotrzebne. Można je porównać do przezroczystych meduz poruszanych falami morza; są one prawie przenikalne dla falującej morskiej wody. Zauważmy jeszcze, że zachodzi szczególny związek pomiędzy słowem i Rzeczywistością. Słowa są nam najwyraźniej potrzebne, by mogło dojść do spotkania głębi ludzkiej osoby z samym Bogiem. To dzięki słowom i dzięki Słowu, którym jest Jezus, dochodzi do zbawczego Spotkania.
Moc zbawcza, która nas dotyka, nie płynie zatem ani z rytmicznego oddychania, ani z samych słów, lecz od samego Boga! Zachowajmy zatem szacunek i wolność wobec wybranego aktu strzelistego. Możemy go w jakimś momencie skrócić czy uprościć, a nawet odłożyć na bok, by użyć go znów innym razem. To uproszczenie może dokonać się już w trakcie przygotowania bądź w czasie samej modlitwy. Nie da się tego z góry przewidzieć czy zaplanować.
Warto być jednak przygotowanym na to, że po pewnym czasie rytmicznego wołania do Pana odczujemy spontaniczną potrzebę, by pozostawić tylko dwa słowa czy nawet tylko jedno. Cały jednak czas serce pamięta o „rzeczy” najważniejszej, że mianowicie każdy etap tej modlitwy podejmujemy w wierze w Boga, który zawsze jest z nami i słyszy nasze wołanie. Nie polegamy zatem na samej metodzie modlitwy, na metodzie jako takiej, ale na samym Bogu.
Inaczej mówiąc, dobroczynnych skutków spodziewamy się nie po technice oddychania czy po mocy słów jako takich. Pomoc nie przychodzi też z jakiejś autosugestii, lecz od samego Boga. Powtarzając wybrane i dobrane zdanie, ufnie polegamy na samym Bogu Ojcu – pełnym nieskończonej Dobroci i Wszechmocnym. Modląc się tak, jak to zostało opisane, respektujemy prawo ludzkiego ducha, który potrzebuje jakiegoś odpowiednio dłuższego czasu, by w akcie ufnej wiary i ponawianego wołania naprawdę otworzyć się na Boga.
Naszą modlitwę możemy dopełnić i zakończyć dziękczynieniem za otrzymane łaski, a także uwielbieniem Boga. Byłby to krok szósty i siódmy.
Inspirujące przykłady
Oto kilka życiowych sytuacji, do których dobrałem akty strzeliste. Gdy ponosi mnie pycha, mogę się modlić takimi aktami strzelistymi: Do tchnienia wiatru podobny jest człowiek – dni jego jak cień przemijają (Ps 144, 4). Wobec kruchości życia: Wierzę, że będę oglądał dobra Pana w krainie żyjących (Ps 27, 13); lub Nabierz odwagi i oczekuj Pana (tamże).
W obliczu pokus: Nie daj mi odejść – od Twoich przykazań. Jestem gościem na ziemi, nie kryj przede mną Twych przykazań (Ps 119, 19). Twa sprawiedliwość to wieczna sprawiedliwość, a Prawo Twoje jest prawdą (Ps 119, 142). Jesteś blisko, o Panie, i wszystkie Twoje przykazania są prawdą (Ps 119, 151).
W sytuacjach zagrożenia i lęku: Pan obrońcą mego życia: przed kim miałbym czuć trwogę? (Ps 27, 1). Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego (Ps 23, 1). Oto mi Bóg dopomaga, Pan podtrzymuje me życie (Ps 54, 6).
Wobec przygnębiającego poczucia winy i wspomnień o grzechach: Me pamiętaj mi grzechów i win mej młodości, lecz o mnie pamiętaj w swoim miłosierdziu (Ps 25, 7). Spójrz na udrękę moją i na boleść – i odpuść mi wszystkie grzechy (Ps 25, 18). Pan odpuszcza wszystkie twoje winy (Ps 103, 3).
Wobec poczucia ubóstwa i nędzy: Jestem ubogi i nędzny, ale Pan troszczy się o mnie (Ps 40, 18). On moje dni dobrami nasyca (Ps 103, 3). Bóg dom gotuje dla opuszczonych – tylko oporni zostają na zeschłej ziemi (Ps 68, 7).
Pośrodku smutku: Me ukrywaj przede mną swojego oblicza (Ps 102, 3). Ja się jednak rozraduję w Panu i rozweselę się w Bogu, Zbawcy moim (Ha 3, 18). Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy (Łk 1, 46n).
W opuszczeniu: Choćby mnie opuścili ojciec mój i matka, to jednak Pan mnie przygarnie (Ps 27, 10). Oto wyryłem cię na obu dłoniach (twe mury są ustawicznie przede Mną) (Iz 49, 16). Spocznij jedynie w Bogu, duszo moja, bo od Niego pochodzi moja nadzieja (Ps 62, 6).
Przed zaśnięciem i po obudzeniu: Kładę się, zasypiam i znowu się budzę, bo Pan mnie podtrzymuje (Ps 3, 6). Gdy moje życie toczy się w poczuciu wewnętrznego skurczenia i ociężałości czy opieszałości, wtedy tak mogę się modlić: Uwolnij mnie, Panie – Panie, pochwyć mnie. Gdy czuję tęsknotę za wyzwoleniem z ciasnej klatki swojego egoizmu, wtedy tak mogę się modlić: Daj mi Ciebie – zabierz mi mnie.
Więcej w książce Krzysztofa Osucha, Bóg tak wysoko Cię ceni