4. Bóg działa i pracuje dla mnie we wszystkich stworzeniach
Aby jeszcze pełniej przybliżyć nam miłosną obecność Boga, św. Ignacy każe nam rozważać, jak Bóg działa i pracuje dla mnie we wszystkich rzeczach stworzonych na obliczu ziemi. Znaczy to, że postępuje tak, jak ktoś pracujący. I tak w niebiosach, w żywiołach, w roślinach, owocach, trzodach itd., dając wszystkiemu istnienie, zachowując, darząc wzrostem i czuciem itd. (ĆD, 236) Kiedy Ignacy używa słowa pracować na określenie Boskiej miłości, pragnie nam powiedzieć: Bóg kocha nas w pocie oblicza swego i spodobało się Mu, aby cena Jego miłości do nas była wysoka (W. Lambert).
Dla pełniejszego zrozumienia pracy i trudu Boga dla człowieka Autorzy natchnieni nadają Mu imiona związane z różnymi zawodami wykonywanymi w czasach biblijnych. I tak Bóg Jahwe nazywany jest Pasterzem, Gospodarzem, Wojownikiem, Budowniczym, Garncarzem, Królem, Władcą. Biblia posługuje się niemal każdą ludzką pracą, aby przybliżyć nam pracę Boga dla człowieka. Nie tylko żmudna męska praca, ale także kobiecy ból i trud rodzenia nowego życia, stają się doskonałym obrazem dla ukazania trudzenia się Boga dla człowieka. Bóg rodzi nas w Jezusie Chrystusie do nowego życia w cierpieniu i bólu, podobnie jak czyni to kobieta wydając na świat nowego człowieka. Praca człowieka — źródło narodzin i stworzenia jest kontynuacją oraz odwzorowaniem Boskiej pracy w normalnej człowieczej kondycji (W. Lambert).
A potem wejść w siebie. Celem kontemplacji Jezusa pracującego i trudzącego się dla nas aż do krwawego potu było dogłębne poznanie Pana, abym Go więcej kochał i więcej szedł w Jego ślady (ĆD, 104). Iść w ślady Jezusa oznacza więc pracować razem z Nim za dnia, czuwać z Nim po nocy, abyśmy mogli stać się uczestnikami Jego zwycięstwa, jak byliśmy uczestnikami Jego trudów (por. ĆD, 93). Posługując się modlitwą św. Ignacego, wyraźmy gotowość współuczestniczenia w Jego służbie, pracy, walce i ofierze.
Słowo Odwieczne, Jednorodzony Synu Boży,
proszę Cię, naucz mnie służyć Ci tak,
jak tego jesteś godzien.
Naucz mnie dawać, a nie liczyć,
walczyć, a na rany nie zważać,
pracować, a nie szukać spoczynku,
ofiarować się, a nie szukać nagrody innej
prócz poczucia, że spełniłem Twoją Najświętszą wolę.
5. Rozważać, jak wszystkie dobra zstępują z góry
Patrzeć i rozważać, jak wszystkie dobra i dary zstępują z góry; jak moja ograniczona moc — od najwyższej i nieskończonej owej mocy z góry pochodzi; i w podobny sposób sprawiedliwość, dobroć, miłość, miłosierdzie itd. tak, jak od słońca wychodzą promienie, jak ze źródła — wody. itd. Zakończyć wejściem w siebie, jak to było wyżej powiedziane (ĆD, 237). W ostatnim punkcie kontemplacji O miłości Ignacy wraca do zasadniczej myśli z punktu pierwszego, iż wszystko jest Bożym darem. Tym razem jednak Autor Ćwiczeń duchownych proponuje nam rozważyć zasadnicze przymioty naszego człowieczeństwa: moc, sprawiedliwość, dobroć, miłość i miłosierdzie, jako odblask przymiotów Boskich.
Odwołując się do osobistego doświadczenia zechcę znaleźć przejawy mojej mocy, sprawiedliwości, dobroci, miłości i miłosierdzia, choć są one ograniczone. Nie jest ważne, czy jestem zadowolony z tego, jak wielkie są ich przejawy w konkretnym codziennym życiu. Ważniejsze jest pokorne wyznanie wiary, iż wszystkie one są odblaskiem przymiotów samego Boga. Jak od słońca wychodzą promienie, jak ze źródła wody, tak z Boga spływa na mnie wszystko to, kim jestem i co posiadam.
Wszystkie rzeczy noszą w sobie tajemnicę: ostatecznym ich końcem jest Bóg, który sam jest najgłębszą praprzyczyną wszystkiego, co istnieje. Wdzięczność w sposób całkiem naturalny wydobywa na jaw tę prawdę i pomaga w radosnym spotkaniu Dawcy i odkrywaniu Go w Jego darach, w znajdowaniu Boga we wszystkich rzeczach (P. van Breemen).
Kończąc kontemplację o miłości odwołajmy się jeszcze do pięknego wyznania miłości św. Teresy od Dzieciątka Jezus: Pragnę, aby całe moje życie było aktem doskonałej miłości, oddaję się na ofiarę całopalną Twojej Miłości Miłosiernej. Wyniszczaj mnie, błagam Cię, bezustannie, przelewaj w serce strumienie nieskończonej czułości przepełniające Twoje Serce, abym stała się, o mój Boże, męczennicą Twojej miłości. Niechaj to męczeństwo przygotuje mnie do stawienia się przed Tobą, a potem niechaj mnie o śmierć przyprawi, aby dusza moja mogła bezzwłocznie wzlecieć w wieczne objęcia Twej Miłości Miłosiernej. Za każdym uderzeniem serca pragnę, o mój Umiłowany, po nieskończone razy ponawiać tę ofiarę moją, abym gdy się już rozproszą cienie śmierci, mogła ją Tobie powtarzać twarzą w Twarz w Wieczności.
Całą kontemplację O miłości zakończmy modlitwą, którą św. Ignacy proponuje na zakończenie Ćwiczeń duchownych (ĆD, 234). Niech będzie ona wyrazem naszej wdzięczności Bogu i najgłębszego pragnienia oddania Mu tego wszystkiego, co nieustannie od Niego otrzymujemy.
Zabierz, Panie, i przyjmij całą wolność moją,
pamięć moją i rozum, i wolę mą całą,
cokolwiek mam i posiadam.
Tobie to, Panie, oddaję.
Twoje jest wszystko.
Rozporządzaj tym w pełni
wedle swojej woli.
Daj mi jedynie
miłość Twą i łaskę,
albowiem to mi wystarcza. Amen.