Bliskość, zależność, wdzięczność
Wejście w zależność jest podstawowym warunkiem skorzystania z terapii psychodynamicznej. Dzięki tej zdolności pacjent jest w stanie wchodzić w zdrową zależność z innymi – potrafi więc żyć w bliskości. Często najgłębszym źródłem problemów, z jakimi osoby zgłaszają się na psychoterapię, jest ich niezdolność do budowania tej bliskości i wchodzenia w zdrową zależność z innymi. Nie ma możliwości budowania bliskości bez zależności. Nie chodzi tu o uzależnienie, z którym zależność często jest mylona. Bliskość, zależność, wdzięczność – to trzy tematy, wokół których nierzadko toczy się terapia psychodynamiczna.
Jednym ze sposobów, by nie przeżywać wdzięczności wobec terapeuty, staje się obrona przed zależnością, czyli nieprzyjmowanie od terapeuty komentarzy i interpretacji. Pacjent – jak już wspominałam – robi to na początku nieświadomie i w zawoalowanej formie. Jeśli natomiast przyjmie interpretacje swojego terapeuty, będzie się starał je asymilować i w efekcie zmieni swoje życie.
Zmiana ta stanie się jednocześnie potwierdzeniem, że korzystający z terapii przyjął coś od swojego terapeuty, a więc wszedł w zależność od niego. Przyjął coś, czego sam nie miał – wiedzę na temat źródła swoich problemów. Następnie zasymilował tę wiedzę i zmienił swoje życie. Cóż mu wtedy pozostaje? Wdzięczność. Wiele osób nie jest jednak w stanie przeżywać wdzięczności; chce „wyrównywać” rachunki, ponieważ wdzięczność kojarzy się im z zależnością, której nie chcą. Terapia przynosi swoje efekty, jeśli doprowadza pacjenta do etapu, że przeżywana przez niego wdzięczność nie niszczy go, tylko staje się korekcyjnym doświadczeniem emocjonalnym.
Zależność i wdzięczność to również wiodący temat fundamentu Ćwiczeń oraz kontemplacji Ad amorem. Przez zależność – „człowiek stworzony jest” (Ćd 23) – i wdzięczność św. Ignacy prowadzi rekolektanta do takiej bliskości z Bogiem, która pozwala cieszyć się Jego obecnością dzięki czerpaniu z głębokiego doświadczenia więzi z Nim.
Bywa, że Ćwiczenia traktuje się jako erzac psychoterapii. Być może dzieje się tak dlatego, że w polskich domach rekolekcyjnych najbardziej popularną formą udzielania Ćwiczeń duchownych są formy grupowe, gdzie niejako obowiązkowy stał się wykład („konsyderacja”) o „porządkowaniu uczuć”. W Ćwiczeniach mówi się także o poznawaniu siebie, w kontekście rekolekcji pojawia się też osoba towarzysząca, która może być nieświadomie traktowana przez rekolektanta jak terapeuta. Połączenie metody, która pod wieloma względami przypomina psychoterapię, z kontekstem religijnym: medytacją, kontemplacją, ascezą, oczyszczaniem się i doskonaleniem duchowym – może być dla współczesnego chrześcijanina bardzo zachęcające i przyciągające. Dziś kultura proponuje bowiem różne integralne podejścia, chcąc łączyć duchowość z psychoterapią.
Na koniec trzeba jednak wyraźnie zaznaczyć, że Ćwiczenia duchowe i psychoterapia to dwie odrębne rzeczy, mimo że istnieje pomiędzy nimi kilka analogii dotyczących zarówno metody, jak i dynamiki.
Danuta Prokulska-Balcerzak, psycholog, psychoterapeuta, prywatna praktyka: Mazowieckie Centrum Psychodynamiczne, Warszawa