Spowiednik musi pamiętać, że penitent przynosi Chrystusowi nie spis brudnych grzechów, ale siebie samego, nie tylko swoje uczynki, ale głębsze zranienie swego człowieczeństwa. Sakrament pojednania powinien zaś stać się w życiu penitenta okazją do spotkania i przeżywania Boga uzdrawiającego całą jego osobę.

 

Dopiero wtedy pytanie o krzywdy w konfesjonale, o to, jak im zapobiegać i jak leczyć, znajduje właściwe usytuowanie. Do krzywd w konfesjonale dochodzi bowiem wówczas, gdy znika właściwa perspektywa odniesienia dla tego sakramentalnego spotkania i spowiednik albo nadużywa swojej pozycji wynikającej z władzy sprawowania urzędu i w ten sposób kontroluje sumienie penitenta, albo zmusza penitenta do okazania skruchy, błędnie ocenia stopień osobistej wolności i odpowiedzialności za popełnione czyny bądź pod pozorem „pomagania duszom” szuka gratyfikacji własnych potrzeb. Również penitent, kiedy sam jest osobą borykającą się z różnymi problemami, ma silną potrzebę zależności, myli pokutę z chęcią ukarania siebie albo szuka w mniej lub bardziej świadomy sposób spowiedzi w celach terapeutycznych, naraża się na zranienia w konfesjonale. Trzeba o tym wszystkim pamiętać – bo spowiedź to nie kozetka, to innego rodzaju uzdrowieńcza „oferta”.

Kiedy ludzie wierzą, że Bóg im wybacza grzechy (nawet jeśli błędnie interpretują grzech) i że ich relacja z Bogiem jest teraz we właściwym stanie, mogą z większą odwagą spojrzeć na własne życie i jego „ciemne” strony. Trwa w nich bowiem nadzieja, że nie zostaną z nimi sami. Tego nie może dać psychoterapia. Prawdziwe uzdrowienie nie polega na tym, że rana, którą w sobie nosimy, zniknie, a wraz z nią nasze problemy. Jest to doświadczenie uzdrawiającej miłości Boga, w którym osoba uświadamia sobie, że jest godna miłości (uzdrowienie obrazu siebie), że jest zdolna do kochania i przebaczenia (uzdrowienie relacji) lub też że może zintegrować jakieś wydarzenie z przeszłości ze swoją teraźniejszością (uzdrowienie wspomnień).

Jest to łaska, ale także nasza odpowiedzialność za siebie nawzajem. Działanie Boga w człowieku urzeczywistnia się we wspólnocie Kościoła, która – jak mówił św. Jan Chryzostom – jest „duchowym szpitalem”. Kościołowi dane są sakramenty – „lekarstwa leczące duszę i ciało każdego wierzącego. Świadome zaś korzystanie z nich otwiera dostęp do wielkiej mocy Bożej, dzięki której już tutaj, po tej stronie życia, możemy doświadczyć duchowego uzdrowienia i zbawienia”.

Życie Duchowe