Co należy oddać Bogu? Tutaj jest właśnie główny problem. Do Boga należy człowiek jako taki. Na monecie jest obraz cesarza, a na człowieku obraz Boga. Jest to wyraźna aluzja do pierwszego rozdziału Ks. Rodzaju. Mianowicie: Człowiek jako taki należy do Boga. Do tej własności cesarz nie ma żadnego prawa. Jak długo władza polityczna po tę własność nie sięga, tak długo ona jest zrelatywizowana.
Św. Paweł wychodząc z powyższej perykopy daje jej komentarz w 13 rozdziale Listu do Rzymian, gdzie mówi, że wszelka władza dana jest od Boga. Władzy ustanowionej należy słuchać, komu podatek — podatek itd.
Z tą zasadą chrześcijanom w imperium było żyć o wiele trudniej, niż w jakimkolwiek innym totalitarnym systemie, ponieważ władza cesarska pretendowała do godności bóstwa, władzy nad sumieniem człowieka.
Pod koniec pierwszego wieku pretensje te zaczęły występować w ostrzejszej formie. Zwietrzyli oni to niebezpieczeństwo u chrześcijan. Ich zasada — człowiek jako taki jest Boży i że Bóg jest nad cesarzem, wydało się groźne, i dlatego wydali Kościołowi prześladowanie. Jest to najważniejszy powód, dla którego Kościół był prześladowany. Kościół trzymał się tej zasady wiernie. Nie oddawał cesarzowi tego, co jest Boże, nawet kosztem własnej krwi.
W tej perykopie Jezus mówi, że jest sprawą drugorzędną, jaką ideologię ma dany ustrój polityczny. Ważne jest to, czego żąda on w praktyce od człowieka. Jeżeli sięga po własność Bożą, jeżeli dla siebie usiłuje zgwałcić sumienie, wtedy chrześcijanin mówi: Jestem gotów pójść nawet na śmierć.
Światło na to zagadnienie rzuca jeszcze jedna perykopa zapisana w Ewangelii Łukasza (Łk 12,13). Sytuacja jest typologiczna. Z jednej strony krzywdziciel, a z drugiej strony pokrzywdzony. Jezus jest Mesjaszem, o którym mówi Pismo Św., że ma zaprowadzić sprawiedliwość na ziemi. Nowy Testament cytuje to zdanie „Najdalszym krańcom ziemi On przynieie wolność, sprawiedliwość. On uczyni prawo na ziemi”(Iz 42,1-4; Mt 12,18-21). I teraz przychodzi właśnie ktoś z prośbą o dokonanie sprawiedliwości.
Odpowiedź Jezusa w świetle tego proroctwa jest szokująca: „Człowieku, któż mnie ustanowił sędzią lub rozjemcą nad wami?”. Dlaczego Jezus dał taką odpowiedź, dlaczego uciekł od problemu? Nie uczynił tego dla własnej wygody. Zwraca się do obydwu z taką katechezą: uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości. Jeżeli nawet ktoś opływa we wszystko, jego życie nie jest zależne od jego mienia.
Oznacza to, że Jezus zobaczył, że ten, który zabrał pieniądze swemu bratu, zabrał je dlatego, ponieważ wierzy, że życie przychodzi od pieniądza, od dóbr. Grunt to pieniądz! Drugi, który pragnie otrzymać część spadku, wierzy w to samo. To jest logika diabła…
Dlatego Jezus daje katechezę, która wskazuje na korzeń zła. Mówi ona, że tym korzeniem nie są zewnętrzne struktury społeczne tu czy tam (każde mniej lub bardziej są niesprawiedliwe). Problem jest w sercu człowieka…
Chrześcijanie są jedynymi, którzy o tym wiedzą. Świat bowiem o tym nie wie. Świat myśli, że gdy zmieni struktury, zło zostanie naprawione. Jezus jest Zbawicielem, tzn. że przyszedł naprawić serce. Jezus jeden na świecie robi prawdziwą politykę, bo leczy chore serca ludzkie. W sercu właśnie rodzą się grzechy.
Chrześcijanom Jezus powierzył sekret, gdzie leży problem. Posyłam was, abyście tę moją politykę dalej szerzyli. Żebyście się nie wdawali w rozstrzyganie sporów, bo ich nie rozwiążecie.
Wyobraźmy sobie, że z jakiejś rury wydostaje się zabójczy gaz, który zatruwa wszystko dookoła. To jest obraz świata. Ludzie mówią: Musimy to naprawić. Ratują chorych itd. W tym tłumie idzie ktoś, kto nie ratuje. Wołają do niego: Ty taki, owaki, pomóż nam, noś chorych razem z nami. On jednak nie reaguje na ten apel. Bo on chce zatkać pęknięcie, źródło zagrożenia, inaczej chorych trzeba by ratować do końca świata. Chrześcijanin to ten, któremu Jezus powierzył misję zablokowania tej dziury i funkcji tej nie wolno mu zdradzać.
Wydaje się, że Kościół zaczyna coraz bardziej wdawać się w spór między dwoma braćmi. Zaczyna zapominać o tym, co istotne. Naszym zadaniem jest leczyć chore serca ludzkie. Jeżeli tego nie zrobisz — nic nie zrobiłeś. Chrześcijaństwo jest skuteczne w tej misji, w tej polityce. Jeżeli zniknęło niewolnictwo, to stało się to dzięki chrześcijaństwu.
Tam, gdzie pan stał się chrześcijaninem i część jego niewolników, tam św. Paweł mówi, że w Chrystusie nie ma pana i nie ma niewolników. Niewolnikom mówi: Ty jesteś wyzwoleńcem Chrystusa. Wszystko się wyrównało.
Tam faktycznie panowały inne relacje społeczne. Na zewnątrz dalej panował ustrój niewolniczy, ale chrześcijaństwo w wielu punktach zaczęło mu odbierać jego żądło. Przestało ono istnieć od wewnątrz, niewolnictwo zostało uzdrowione w swym źródle — w sercu chrześcijan, ściślej, w sercu Rzymian nawróconych na chrześcijaństwo.