Dzisiejsza uroczystość jest świętem żywych, świętem nieba. Życie pełnią miłości to najtrafniejsza definicja nieba. Bóg jest pełnią miłości absolutnej, nieskończonej, doskonałej. Kto trwa w miłości, trwa w Bogu – pisze św. Jan.
Dzisiejszy dzień jest jednym z radośniejszych dni roku. Jest dniem imienin wszystkich zbawionych. Nie tylko świętych wielkich, znanych heroicznych męczenników, budzących podziw, ale również zwyczajnych, prostych, o których wiemy niewiele.
O takiej zwykłej, ale heroicznej parze małżeńskiej opowiada w jednej ze swych książek Raoul Follereau, w której opisuje swój pobyt wśród trędowatych na pewnej wyspie Oceanu Spokojnego. Lekarza zaciekawiła postać starca, który mimo ogromnego bólu i cierpienia był pogodny i radosny. Follereau zauważył, że codziennie z trudem przemieszczał się w kierunku ogrodzenia leprozorium i oczekiwał na spotkanie starej kobiety.
Gdy Follereau zapytał o tę kobietę, trędowaty opowiedział mu swoją historię: To moja żona. Zanim tutaj przyszedłem, ona mnie leczyła, w tajemnicy przed wszystkimi, czym tylko mogła. Pewien czarownik dał jej jakąś maść, którą codziennie smarowała mi twarz. Zagoiła się jednak tylko część policzka, gdzie mogła składać swój pocałunek… Kiedy wszystkie starania okazały się beznadziejne, wtedy mnie zabrano i przyprowadzono tutaj. Ona podążyła za mną. Kiedy widzę ją każdego dnia, wiem, że żyję tylko dzięki niej i jedynie dla niej.
Zauważmy, że to, co najpiękniejsze w człowieku nie umiera. Prawdziwe życie, prawdziwa miłość jest wieczna. Śmierć ma miejsce, gdy przestajemy kochać. Jeżeli w tym życiu doświadczamy choć odrobinę miłości i jeśli obdarowujemy innych naszą małą, ubogą miłością, mamy udział w życiu Boga, w życiu wiecznym. Życie wieczne zaczyna się już na ziemi – gdy miłość przenika nasze istnienie.
W dzisiejszej Ewangelii słyszeliśmy początek Jezusowego Kazania na górze. Jezus przypomina nam, że żyjemy pod opieką Dobrego Boga. Mówi jednak również, że do pełni szczęścia, do pełni miłości idzie się przez trud. Boga będą oglądać jedynie ludzie ubodzy w duchu, smutni, cisi, pragnący sprawiedliwości, miłosierni, czystego serca, wprowadzający pokój, prześladowani za sprawiedliwość.
Dzisiejsze święto jest świętem takich właśnie ludzi. Jest to święto nieba, święto męczenników, wyznawców, dziewic, święto wielkiego tłumu, którego nikt nie mógł policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków.
W naszej polskiej tradycji nawiedzamy dziś groby. Dla niektórych z nas jest to wyraz wiary głębokiej, spokojnej, pewnej. Dla innych zwyczaj, może bolesny zabieg połączony ze świadomością własnej śmierci. Każdy z nas próbuje jednak w jakiś sposób nawiązać kontakt z tymi, których kochał, którzy byli mu bliscy, z którymi łączyły go więzy przyjaźni.
My, chrześcijanie mamy świadomość, że łączymy się z naszymi zmarłymi, łącząc się z Chrystusem. Jeżeli dzisiaj jesteśmy zjednoczeni z Bogiem, jeżeli coraz bardziej żyjemy Jego miłością, jesteśmy bliżej swych zmarłych, niż byśmy trzymali ich w objęciach.
Dzisiejsze święto jest również naszym świętem. Wszyscy jesteśmy powołani do świętości; wszyscy jesteśmy zaproszeni do życia w miłości Boga. Wybór jednak należy do nas. Dlatego prośmy wszystkich świętych, szczególnie naszych bliskich, którzy są już po drugiej stronie życia, byśmy mogli spotkać się kiedyś z nimi, oglądając Boga twarzą w twarz.