…Bóg Dziecina w żłobie leży… bez odzieży
Tylko jedna z czterech Ewangelii – ta, która wyszła spod pióra Mateusza – opowiada o jeszcze jednej tajemniczej wizycie w Betlejem. Oto Trzej Mędrcy (Magowie lub Królowie) przybyli prowadzeni przez niezwykłe zjawisko: gwiazdę, która zabłysła na niebie w dalekiej, wschodniej krainie. Mędrcy zbadali sprawę, a po wnikliwej analizie dostępnych im źródeł – widać musieli sięgnąć także do starożytnych pism Izraela – doszli do wniosku, że to, co widzą, jest znakiem wyczekiwanego w Narodzie Wybranym króla. Z pobudek wiary wyruszyli więc na pielgrzymi szlak.
Jakakolwiek by to nie była droga, na jej końcu każdy spotyka Jezusa, który ukazuje się cały, nic przed człowiekiem nie ukrywa, ale też dając się poznać, stawia wymagające pytanie: Czy obiecujesz odtąd kochać Mnie jeszcze bardziej? Pielgrzymka Trzech Króli jest przykładem drogi, jaką pokonać musi każdy człowiek, zanim nauczy się miłości. O każdym, kto szczerym sercem szuka Boga, nie można powiedzieć, że brak mu miłości, a jedynie, że musi nauczyć się kochać Boga mądrze. Dokładnie tak…
…kochać Boga mądrze…
Mądrze, czyli nie za coś, nie w nadziei czegoś, nie wtedy, gdy mieści się to w granicach mojej wyobraźni, ale… zawsze, wszędzie i cokolwiek by się nie stało.
Jeśli pielgrzymka nie ma stać się wyłącznie wycieczką, musi coś przemienić w człowieku. Taka też niespodzianka czekała na Mędrców. Kiedy już przybyli do kraju wybranego przez Boga, pobłądzili troszkę, bo porzuciwszy logikę Bożą, która była ich przewodniczką w drodze (jak Piotr, który chodząc po wodzie, przestraszył się wiatru i zaczął tonąć; Mt 14, 30) i myśląc po ludzku, udali się do królewskiego pałacu. Ku ich zaskoczeniu, nikt tutaj nie spodziewał się przybycia takich gości, co więcej, nikt nie odczytał cudownych znaków, które im w dalekiej krainie zostały objawione. Cóż… pod latarnią najciemniej. Ich pytanie o Nowonarodzonego stało się wręcz złym proroctwem, że oto nadchodzi kres panowania obecnego władcy. Mimo wszystko jednak, zachowując dyplomatyczne pozory, dwór jerozolimski udzielił Mędrcom potrzebnych wskazówek. Ci poszli i gdy odnaleźli Dziecię, oddali Mu pokłon. Tak dobiegła kresu ich długa pielgrzymka: od wiedzy do wiary, która obudziła w nich miłość. Dotarli tam, gdzie inni dawno już byli. Bo im bardziej ktoś kocha, tym bliżej ma do Boga. Trzeba, aby ta prawda zapadła nam w serca…
Im większa miłość, tym bliżej do Boga!
Boże Narodzenie bez Trzech Króli we współczesnym świecie byłoby pozbawione istotnego elementu i ważnej wskazówki, jak współczesny człowiek powinien przeżywać te święta. Uwikłani w logikę życia naszych czasów, skazani na myślenie kategoriami współczesnych filozofii, skażeni często brakiem szczerości wzajemnych relacji i interesów ludzie muszą pokonać długą drogę, zanim przekonają się, że Bóg jest – proszę wybaczyć określenie – bardzo towarzyski. Źle Mu jest samemu. Szuka towarzystwa kochających Go ludzi.
Jakkolwiek długa byłaby nasza tegoroczna pielgrzymka do stajenki, wzorem Trzech Mędrców oddajmy Mu pokłon, a potem z radością wróćmy do codzienności, zadając sobie tylko pytanie:
Jak mamy Ciebie, o wielki Boże,
nad wszystko wielbić, miłować?
W ciernistym życiu zrywając róże,
stałość męczeńską zachować?
Odpowiedź przyjdzie sama…