Owoce radości
Źródłem prawdziwej radości i dobrego humoru jest wnętrze człowieka. Umiejętność znajdowania źródeł oraz przyczyn radości jest raczej efektem wewnętrznego nastawienia niż zewnętrznych okoliczności. Radość jest wyborem, a nie przypadkiem. Niektórzy bardziej niż inni potrafią cieszyć się życiem. Czy jest to kwestia ich większego utalentowania? Wydaje się, że w znacznie większym stopniu jest to owoc ich wewnętrznego nastawienia, mocnego pragnienia bycia zadowolonym niż zewnętrznych okoliczności. Wygląda to tak, jakby niektórzy gdzieś w środku byli „nastawieni na radość”, podczas gdy inni zdają się stać twardo na stanowisku, że życia wymaga żmudnej walki.
Kto potrafi zaakceptować siebie, ma szacunek dla drugiego i wierzy w bliskość Boga, ten nigdy nie popada w nadmierny smutek. Zasmuca go jedynie grzech, który zasłania radość, jaka wypływa z wiary. Bóg nie jest wrogiem radości, potępia jedynie radość przewrotną, której źródłem jest zło (por. Prz 13, 5). Dlatego człowiek grzeszny boryka się ze smutkiem. Nie omieszkał przypomnieć o tym Maksymilian, który w swoich notatkach z „ćwiczeń duchownych” przeprowadzonych w 1926 roku zapisał pod datą 23 lipca: Przyczyną smutku miłość własna i niechęć do cierpień i upokorzeń.
W przykazaniu dziesiątym Pasterz Hermasa mówi właśnie o radości: Przyodziej się w radość, która zawsze jest miła Bogu i zawsze Mu się podoba. Każdy bowiem człowiek radosny postępuje dobrze i myśli dobrze, a smutkiem gardzi. Człowiek smutny postępuje zawsze źle. Przede wszystkim postępuje źle, bo zasmuca Ducha Świętego, który dany jest człowiekowi radości… Oczyść się zatem z owego złego smutku, a będziesz żył dla Boga. I żyć będą dla Boga także wszyscy, którzy zrzucą z siebie smutek i jedynie w radość się przyodzieją.
Stąd wielokrotne nawoływanie Chrystusa do radości: „Cieszcie się i radujcie…” (Łk 6, 23). Zachęcali do niej Apostołowie, podając jako podstawowy motyw radości, główne źródło dobrego samopoczucia, wierną miłość Boga, łaskę Ducha Świętego i miłość braci. Aczkolwiek ta ostatnia nie zawsze jest widzialna i odczuwalna, niemniej jest realna. Dlatego też święty autor mógł pisać: Z wielką ufnością odnoszę się do was, chlubię się wami bardzo. Pełen jestem pociechy, opływam w radość mimo wielkich naszych ucisków (2 Kor 7, 4).
Radość ma zatem charakter społeczny. Jest zdolna, jako jedyna, tworzyć więzy przyjaźni i pociągać do naśladowania. Człowiek odznaczający się poczuciem humoru wiąże z sobą i jest pozytywnym przykładem dla innych, zapala ich do życia, pociesza w smutku, ułatwia wyzwolenie się z trudności. Radość ma szczególnie twórczą moc. Bez niej nie powiedzie się żadna edukacja, żaden proces wychowawczy nie odniesie spodziewanego skutku. Radość, dobry humor, jaki zaznacza się na twarzy i w życiu wychowawcy, musi być jego nieodzownym i stałym elementem. Zauważył to starożytny filozof Seneka, który zapisał: Trzeba być obecnym przy wszystkim, po pierwsze dlatego, że ludzie bardziej wierzą oczom niż uszom, a po drugie dlatego, że droga poprzez udzielanie pouczeń jest długa, natomiast przez przykład – krótka i skuteczna.
Człowiek smutny działa przeciwnie. Nie zachęca, ale zniechęca, stąd cierpi na brak naśladowców, z kolei z tego tytułu czuje się izolowany przez społeczność i przeradza się następnie w ironistę. Natomiast człowiek z humorem pociąga, jest mile widziany w towarzystwie i ma wielu naśladowców. Dobry humor jest grobem dla pychy i służy pokorze. Jest sposobem na uwalnianie się ze smutku i cierpienia, otwieraniem drzwi serca i wyprowadzeniem na zewnątrz, do ludzi, do nowych obowiązków. Ważne również jest to, że dzieje się to bez większego wysiłku, w sposób niemal niezauważalny, bezboleśnie.
Potrzeba uśmiechu
Za mało się uśmiechamy w życiu, za mało i za rzadko żartujemy z niego, stąd też obecne w nim problemy są nieproporcjonalne do wymaganych. A przecież humor, poczucie radości nie niszczą powagi życia i jego problemów, ale je w pozytywny sposób relatywizują, odciążają, pozwalają na dystans w stosunku do nich, szczęśliwie osłabiają i wreszcie wobec nich nas wyzwalają (ponieważ można żartować ze wszystkiego) bez obalania, oczywiście, powagi życia (ponieważ humor pozostawia rzeczywistość niezmienioną i ponieważ nasze pragnienia, nasze wierzenia, nasze złudzenia stanowią jej część).
Starożytny filozof rzymski Epiktet uczył współczesnych, że „wszystko zależy od sposobu patrzenia”, ponieważ ten sam obiekt dla jednego może być powodem do smutku, dla innego motywem radości. Poczucie humoru daje poniekąd okazję takiego spoglądania z różnych perspektyw, z odmiennych nieco punktów widzenia na zawirowania w naszym życiu. Broni więc nas przed załamaniem się i zniechęceniem, a kiedy już się jest przygnębionym, podnosi.
Humor i dobra radość, która rodzi się w głębi serca i emanuje na zewnątrz, są cenną cnotą. Zawsze aktualne i zawsze potrzebne. To nieodzowni towarzysze każdej drogi życiowej i każdego powołania. Kto potrafi żartować z siebie, przykre sytuacje obracać w dobry żart, mówić z dystansem o tym, co kocha i co szanuje, ten osiągnie wiele. Pisał św. Maksymilian do brata Filoteusza Muchy: Raduj się, że dla Niej [Niepokalanej – Z.K.] wiele zdziałać możesz […]. Niech całe otoczenie, wszyscy, co się z Tobą stykają w jakikolwiek sposób, wynoszą z tego kontaktu z Tobą pokój i wesele ducha w Niepokalanej […], ciesz się, Drogie Dziecko. Świadomość, że całkowicie do Niepokalanej należymy, niechaj nas napawa radością bezbrzeżną.
Więcej w książce: 12 dróg do szczęścia