Reklama


Przed Tobą jest dal – rozważania o miłości, pokonanej śmierci i jasnym wyborze – zobacz więcej

 

 

I. Miłość – dar i sztuka

Wielka sztuka – żyć z Miłości

 
Jezus powiedział do swoich uczniów: Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. (…) To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. (…) To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali (J 15, 9-17).
Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga, a każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością. W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu. W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy (1 J 4,7-10).
 

Najważniejsze zdanie

 
Drogi Czytelniku, pozwól, że zacznę to rozważanie nietypowo, od zadania pytania: Które zdanie w Piśmie Świętym jest dla Ciebie najważniejsze? Jan Paweł II odpowiadając na podobne pytanie, przytoczył słowa Jezusa: „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8, 32). Warto zastanowić się nad własną odpowiedzią…
 
Dla mnie osobiście – zwłaszcza gdy mowa o miłości Boga do człowieka – takim najważniejszym zdaniem Pisma Świętego jest to, co Jezus powiedział do swoich uczniów: Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! (J 15, 9). Nie wyobrażam sobie wspanialszego wyznania miłości; już nic więcej nie da się zaofiarować, gdy idzie o skalę i intensywność miłości ze strony Jezusa! Słysząc takie wyznanie, nie można narzekać na brak miłości. Owszem, może nam jej brakować ze strony ludzi, nawet tych najbliższych, ale nie jest tak, że miłość Boga-Człowieka jest za mała czy wybrakowana. Jeśli jest jeszcze jakiś problem i niepokój, to jedynie ten: czy potrafimy zgruntować i całym sercem przyjąć ogrom Miłości Zbawiciela?
 
Nasuwa się też pytanie: jak odkryć wyjątkowość i jedyność oraz wspaniałość miłości, którą darzą nas Boskie Osoby? Sposobów i dróg, na których odkrywamy nieskończoną miłość Boga, jest zapewne wiele. Dobrym początkiem może okazać się zauważenie częstotliwości, z jaką słowo miłość, miłować pojawia się w Piśmie Świętym, a zwłaszcza u św. Jana Ewangelisty. W przytoczonych na początku fragmentach słowa te występują aż 18 razy (po 9 razy w każdym) w stosunkowo krótkim tekście. Już sama „arytmetyka” potwierdza przekonanie, że św. Jan jest wyjątkowym piewcą Boskiej miłości; i że stara się bezinteresownie zakomunikować to, co jest najważniejsze: Miłość Boga do człowieka. Z niej św. Jan wszystko wyprowadza i ku niej wszystkich skierowuje, bo wie, że „Bóg jest miłością” (1 J 4, 8-16).
 
Sam zafascynowany miłością Boga, gorąco pragnie, by wszystkim – także nam i naszym czasom – objawiła się i udzieliła ta Jedyna Miłość. Św. Jan dobrze wie, że bez niej jesteśmy bezdomni i nieszczęśliwi.

Miłość przynagla

 
Do czerpania oburącz z zaofiarowanej Miłości – a także do miłowania Boga, siebie i bliźnich – przynaglają nas różne powody. Najważniejszym jest po prostu sama miłość Chrystusa. Tak, miłość Chrystusa przynagla nas (2 Kor 5, 14) i pobudza do wzajemności.
 
Święty Paweł poznał Jezusa i Jego miłość w sposób nadzwyczajny i w przyśpieszonym trybie. Tymczasem my, prawie wszyscy, idziemy zwyczajną drogą poznawania Jezusa i Jego miłości. Często towarzyszy nam poczucie, że wciąż znajdujemy się na początku drogi, i że ciągle jest nam daleko do Janowej czy Pawłowej fascynacji Jezusowym wyznaniem: Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Z pewną pogodą ducha przystańmy na trudne prawo zaczynania życia z miłości co dzień od nowa, jednak nie bądźmy pobłażliwi dla letniości serca i nie bądźmy opieszali w przezwyciężaniu jej (por. Ap 3, 15-16). Skoro Jezus darzy nas gorącą miłością, miłością szaloną, to i my winniśmy (przynajmniej) pragnąć, by „zająć się ogniem” od Jego Serca, które jest „gorejącym ogniskiem miłości”.
 
Motywem naszych starań o żarliwą miłość do Jezusa winna być po prostu Jego miłość do nas. A jeśli u kogoś ta Miłość przegrywa na rzecz trzech pożądliwości, które są na świecie (por. 1 J 2, 16), to trzeba się mocno zaniepokoić tą sytuacją. I trzeźwo przewidywać, czym się to skończy! A zwykle kończy się rozpaczą. Zdaje się tę prawidłowość uznawać jeden z myślicieli, który twierdzi, że „większość ludzi żyje w cichej rozpaczy” (Henry D. Thoreau). Rozpacz, cicha czy głośna, pewno najbardziej uderza w człowieka, a jej głównym powodem jest rozmijanie się z Bogiem, z Jego cudną i żarliwą miłością.