Reklama

Kiedy poważna choroba puka do naszych drzwi, nie tylko rozum, ale także wiara przeżywa kryzys i musi odpowiedzieć na rzucone jej wyzwanie. Absurd cierpienia czyha na nas nieustannie; jedynie odwołanie się do wiary w ukrzyżowanego Boga może uratować cierpienie przed pustką znaczenia i nicością, przekształcając to co bezużyteczne i bezsensowne w coś zbawczego.

 

Bóg nie jest ludzkim wymysłem. Niepoznawalny objawił nam swoje imię i swoją potrzebę życia z człowiekiem. Kiedy Mojżesz zapytał Go, kim jest, i szukał gwarancji dotyczących przyszłości, Bóg wyjawił mu swoje imię: Ehyeh asher ehyeh, co w tradycji chrześcijańskiej tłumaczy się jako: „Jestem, który jestem”, ale co dla hebrajskiego ucha brzmi raczej jak „Będę, który będę”.

 
Mojżesz poszukuje zapewnień, a odpowiedź Boga, jaką otrzymuje, wymaga od niego samego tego, czego wcale nie pragnie: absolutnej niepewności, wiary w nieokreślonym procesie, postępującej naprzód, nieprecyzyjnej, niedookreślonej. Ale odpowiedź Boga niesie z sobą naukę, której nie możemy odrzucić: twoje powodzenie i twoje bezpieczeństwo są uwikłane w ten proces stawania się. Bóg żąda od człowieka skoku w wiarę jako tajemnicy jego szczęścia. A więc ten, kto jest gotów do porzucenia własnej pewności i do oddalenia się od samego siebie, aby nieustannie zwracać się ku Bogu, odnajduje swoją prawdziwą tożsamość i swoją realizację.
 
Bóg wymykający się wszelkiej definicji jest jednakże osobą i działa w historii, wkracza w czas, stając się człowiekiem. Ukazuje nam swoje oblicze i swoje serce w Jezusie Chrystusie. Jest to paradoksem, że Bóg, ogrom, wszedł w świat skończoności jako człowiek, pozostając jednakże nieskończonością. Czyniąc to, staje się odpowiedzią będącą w zasięgu każdego człowieka. Jedynie nieskończona miłość, która wkracza w skończoność jest odpowiedzią na pragnienie nieskończoności obecne w każdej ludzkiej istocie. Jednak­że, jak pisze Jan Paweł II, „nie należy zapominać, że Ob­jawienie pozostaje pełne tajemnic. To prawda, że Jezus całym swoim życiem objawia oblicze Ojca, bo przyszedł przecież po to, aby opowiedzieć tajemnice Boże; mimo to jednak nasze poznanie tego oblicza jest nadal tylko cząstkowe i nie może wyjść poza granice naszego pojmowania. Tylko wiara pozwala wniknąć do wnętrza tajemnicy i pomaga ją poprawnie zrozumieć”.
 
Tak więc wiara jest kluczem do odczytania, który pomaga w przeżywaniu cierpienia, ponieważ napełnia je sensem, wpisując je w tajemnicę Chrystusa, w nadprzyrodzoną perspektywę pokuty, oczyszczenia i uświęcenia. Jest to skok, który wyrywa ból z otchłani nonsensu. Sposób, w jaki różni ludzie przeżywają ten sam rodzaj cierpienia, zależy od sensu, jaki każdy z nich mu nadaje. Chrześcijańska odpowiedź niesie ulgę, pozwala nadać mu konstruktywny sens pokuty za grzechy i daru w obliczu zła świata. Wiara jest potężną terapią cierpienia, ponieważ wpisuje je w kontekst relacji z absolutnym „Ty”, czyniąc cierpienie i nadzieję czymś łatwiejszym do połączenia.
 
Bóg jest miłością i potrafi jedynie kochać. Zło weszło w świat przez nieposłuszeństwo Adama, a Bóg, który nie chce zła, kiedy mu nie zapobiega, umie posłużyć się nim ku większemu dobru, które tylko On zna i które wpisuje się w nasze dobro wieczne.
 
Pisze Manzoni: „Bóg nigdy nie mąci radości swoich dzieci jak tylko po to, aby przygotować je na radość jeszcze pewniejszą i większą”. Ponieważ przywykliśmy do ograniczeń wynikających z naszej skończoności, często zapominamy, że życie nie kończy się wraz ze śmiercią, i przestajemy mierzyć doświadczenia ziemskie miarą życia wiecznego. Zachowujemy się tak, jak słudzy z przypowieści, w której pan domu może powrócić w każdej chwili, ale ponieważ spóźnia się, przestają przeżywać wymiar oczekiwania. Gdyby nieustannie mieli na względzie jego powrót, ich poczynania byłyby mądre, a powrót pana nie zaskoczyłby ich (por. Mt 24, 45nn).
 
Jeśli tracimy z oczu powrót Pana, to znaczy czekające nas życie w jego ostatecznym wymiarze, pozostajemy w etyce skończoności, przez co również tajemnica cierpienia pozostaje skazana na upadek w absurd.
 
Cała literatura chrześcijańska jest pełna świadectw dotyczących sensu cierpienia i ostatecznej rzeczywistości: śmierci, sądu, piekła i raju. Są one ostateczną stawką wolnego wyboru – z Bogiem lub przeciw Bogu, dokonywanego w ciągu całego życia. Waga ma dwie szale, jedną w postaci doczesności, którą widzimy, ale której nie rozumiemy, i drugą w postaci nieba, będącego ukrytą, lecz doskonałą przeciwwagą. Cierpienie nabiera sensu jedynie wówczas, gdy jest odczytywane w swoim wymiarze wiecznym, a wiara jest najlepszą terapią, jak to ilustrują następujące refleksje.