4. Gehenna wewnętrzna

Nie zawsze jednak modlitwa o miłosierdzie przynosi natychmiastowe pocieszenie i ukojenie.

Zdarza się nierzadko, szczególnie wówczas, gdy doświadczenie skrzywdzenia było długotrwałe i bolesne, iż wraz z decyzją ukorzenia się przed Bogiem i otwarcia się na Jego łaskę rozpoczyna się dla skrzywdzonego „wewnętrzna gehenna”, „piekło”. „Demony” rozżalenia, poczucia krzywdy, gniewu, pragnienia zemsty są nieraz tak głęboko zakorzenione w całej osobowości i tak z nią zrośnięte, iż nie dają się łatwo usunąć. Doświadczenie skrzywdzenia trwające nieraz wiele lat wpływa silnie na całą osobowość i dogłębnie ją przenika. Uwidacznia się to w reagowaniu emocjonalnym, w sposobie myślenia, w relacjach z bliźnimi, w życiu religijnym.

Analiza psychologiczna procesu skrzywdzenia nie gwarantuje automatycznego rozwiązania problemu. Jeżeli jest ona źle przeżywana, może nawet utrudniać proces uzdrowienia. Koncentracja na doznanych ranach i przeżywanych w związku z nimi uczuciach może przyczyniać się do utrwalenia niedojrzałych postaw i zachowań związanych ze skrzywdzeniem. Lepsze rozumienie własnych mechanizmów zachowania może dać do ręki osobie zranionej „doskonałe narzędzie” manipulowania ludźmi i wikłania ich w swoje własne problemy. Przedłużająca się psychoanaliza sprawia też nieraz, iż w relacji z innymi skrzywdzony naśladuje postawę psychoanalityka, usiłując tłumaczyć ich zachowania i postawy, także w dziedzinie moralnej i duchowej, zależnościami psychologicznymi.

Ukorzenie się osoby skrzywdzonej przed Bogiem zakłada gotowość głębokiego nawrócenia wewnętrznego. Świadomość psychoanalityczna może okazać się wielką pomocą w tym procesie. Głównym jednak problemem nie są same uczucia, choćby były one najtrudniejsze, ale gotowość stanięcia przed sobą i przed Bogiem w postawie prawdy, szczerości i pokory. Decyzja trwania przed Bogiem wbrew wszelkim odczuciom jest dla procesu wewnętrznego uzdrowienia najważniejsza.

 
5. Ja zaś jestem robak, a nie człowiek

Jak modlić się w tych trudnych nieraz wewnętrznych zmaganiach? Jaką zastosować metodę modlitwy?

Rozwiązań jest wiele. Każdy powinien przyjąć takie, które będzie najlepiej odpowiadać jego sytuacji wewnętrznej. Nie należałoby z pewnością przyjmować takich metod, które swoją nowością skoncentrują uwagę na sobie. Należałoby także uniknąć postawy „biernego” trwania. W walce wewnętrznej konieczna jest aktywność. Nie może to być jednak wyłącznie aktywność emocjonalna. Istotą aktywności na modlitwie jest szukanie obecności Boga, Jego miłosierdzia, przebaczenia, czułości, dobroci. Aktywność ta wyraża się również w szczerym odsłanianiu przed Nim stanu swojej duszy.

Na modlitwie skrzywdzony „wylewa swoją duszę” przed Bogiem. Nie obawia się opowiedzieć Bogu o wszystkim, co się w niej dzieje. Przedstawienie stanu swojej duszy powinno jednak łączyć się z szukaniem obecności Boga i z prośbą o Jego łaskę.

Wzorem modlitwy w sytuacji skrzywdzenia jest psalm 22, którym Jezus modli się przed śmiercią, a więc w chwili, w której bierze na siebie i ofiaruje swojemu Ojcu wszystkie ludzkie nieprawości i krzywdy. Jezus na krzyżu obarcza się całym złem, jakie na przestrzeni dziejów człowiek wyrządził człowiekowi. W psalmie 22 przeplata się przedstawianie bolesnego stanu własnej duszy ze świadomością obecności i działania Jahwe. Psalmista w bezpośredniej rozmowie z Bogiem przechodzi od opowiadania o stanie swojej duszy do dziękczynienia za Jego obecność i działanie zarówno w całej historii Izraela, jak też w jego osobistym życiu. Rozważanie zaś o działaniu Jahwe zmienia się w pokorne błaganie o miłosierdzie. Autor psalmu 22 kończy swoją modlitwę, wielbiąc Boga. Krzywda, jakiej doświadcza, staje się dla niego miejscem objawienia chwały Boga i bolesną okazją do wezwania całego potomstwa Izraela do zaufania Jahwe.

Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił? Daleko od mego Wybawcy słowa mego jęku. Boże mój, wołam przez dzień, a nie odpowiadasz, wołam i nocą, a nie zaznaję pokoju.

A przecież Ty mieszkasz w świątyni, Chwało Izraela! Tobie zaufali nasi przodkowie, zaufali, a Tyś ich uwolnił; do Ciebie wołali i zostali zbawieni, Tobie ufali i nie doznali wstydu.

Ja zaś jestem robak, a nie człowiek, pośmiewisko ludzkie i wzgardzony u ludu. Szydzą ze mnie wszyscy, którzy na mnie patrzą, rozwierają wargi, potrząsają głową: „Zaufał Panu, niechże go wyzwoli, niechże go wyrwie, jeśli go miłuje”.

Ty mnie zaiste wydobyłeś z matczynego łona; Ty mnie czyniłeś bezpiecznym u piersi mej matki. Tobie mnie poruczono przed urodzeniem, Ty jesteś moim Bogiem od łona mojej matki, Nie stój z dala ode mnie, bo klęska jest blisko, a nie ma wspomożyciela.

Otacza mnie mnóstwo cielców, osaczają mnie byki Baszanu. Rozwierają przeciwko mnie swoje paszcze, jak lew drapieżny i ryczący. Rozlany jestem jak woda i rozłączają się wszystkie moje kości; jak wosk się staje moje serce, we wnętrzu moim topnieje.

Moje gardło suche jak skorupa, język mój przywiera do podniebienia, kładziesz mnie w prochu śmierci. Bo sfora psów mnie opada, osacza mnie zgraja złoczyńców. Przebodli ręce i nogi moje, policzyć mogę wszystkie moje kości. A oni się wpatrują, sycą mym widokiem; moje szaty dzielą między siebie i los rzucają o moją suknię.

Ty zaś, o Panie, nie stój z daleka; Pomocy moja, spiesz mi na ratunek! Ocal od miecza moje życie, z psich pazurów wyrwij moje jedyne dobro, wybaw mnie od lwiej paszczęki i od rogów bawolich – wysłuchaj mnie!

Będę głosił imię Twoje swym braciom i chwalić Cię będę pośród zgromadzenia: „Chwalcie Pana wy, co się Go boicie, sławcie Go, całe potomstwo Jakuba; bójcie się Go, całe potomstwo Izraela! Bo On nie wzgardził ani się nie brzydził nędzą biedaka, ani nie ukrył przed nim swojego oblicza i wysłuchał go, kiedy ten zawołał do Niego” (Ps 22,2-25).

Ten etap uzdrowienia wewnętrznego jest prawdziwym darem Boga, jest łaską. Tylko łaska bowiem może przemienić poczucie bezradności i niemocy w pokorną prośbę o miłosierdzie. Kierownik duchowy staje się wówczas nierzadko świadkiem prawdziwego cudu przemiany wewnętrznej. Powinien zachować się wówczas w sposób delikatny i dyskretny. Powinien też wspomagać modlitwę penitenta własną modlitwą.

 
6. Przemiana pod wpływem upokorzenia wewnętrznego

Doświadczenie upokorzenia wewnętrznego pozwala zranionemu popatrzeć w nowym świetle na własną sytuację i sytuację osób, które go zraniły. Zaczyna on rozumieć, że jego gniew, złość jest reakcją „starego człowieka”, który odpłaca złem za zło, nienawiścią za nienawiść, krzywdą za krzywdę. Teraz dopiero widzi, że poddając się takim uczuciom, pomnaża jedynie zło w sobie i wokół siebie. Dostrzega też, iż bezradność i niemoc, których doświadcza, były także udziałem jego krzywdzicieli. Odkrywa wówczas prawdziwość modlitwy Jezusa: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią (Łk 23,34). Słowa te nie są wyrazem naiwnej litości, ale są owocem głębokiego wglądu w serce człowieka. Uzdrowienie wewnętrzne pozwala wejrzeć w serce, nie tylko w swoje własne, ale także w serce krzywdziciela. Modlitwa ta, powtarzana z Jezusem, staje się dla osoby skrzywdzonej źródłem wielkiej pociechy i umocnienia.

Poprzez uzdrowienie wewnętrzne osoba zraniona może pełniej korzystać z nieskończonego miłosierdzia Bożego. Właśnie to wejście w doświadczenie miłosierdzia Boga czyni jej serce hojnym i szlachetnym. W kontakcie z miłosierdziem Ojca niebieskiego rodzi się potrzeba przebaczenia. Przebaczenie przychodzi spontanicznie. Pod wpływem przyjętego miłosierdzia człowiek odkrywa, że przebaczenie jest jedyną drogą do rozwiązania „całego problemu”.

 

Więcej w książce: „Ból krzywdy, radość uzdrowienia”