2. Skryli się przed Panem Bogiem
Pierwszym uczuciem, które ogarnia człowieka po grzechu, jest strach. Gdy zaś mężczyzna i jego żona usłyszeli kroki Pana Boga przechadzającego się w ogrodzie (…) skryli się przed Panem Bogiem. Człowiek dopiero po grzechu odkrywa konsekwencje swojego czynu.
Ogarnia go wówczas przerażenie, poczucie nieszczęścia, zagubienia, bezsens życia, smutek. A z lęku i zagubienia rodzi się uczucie agresji wobec innych. Człowiek usiłuje wówczas zrzucić ciężar odpowiedzialności na bliźnich.
W dialogu z Bogiem Adam zrzuca winę na swoją żonę. Ewa natomiast zrzuca winę na szatana. Ze strachu nikt nie chce przyznać się do odpowiedzialności za popełniony czyn. O ile przed grzechem zły duch kusi do fascynacji grzechem, po grzechu kusi do rozpaczy. Zdaje się mówić: Popatrz, coś zrobił. Musisz zginąć. Musisz umrzeć.
Współczesna cywilizacja, która lekceważy Boga i popycha człowieka do lekceważenia podstawowych zasad moralnych, staje się jednocześnie cywilizacją strachu. Człowiek, który żyje swoimi namiętnościami, żyje jednocześnie w nieustannym poczuciu zagrożenia. W obecnej medytacji pytajmy siebie, z jakimi moimi namiętnościami i grzechami związany jest mój strach.
Strach jest bramą do naszej pychy. Najpierw budzi się lęk, a za nim podąża pycha. Aby odkryć swoją pychę, trzeba najpierw pokonać swój lęk. Lęk broni bowiem dostępu do pychy. Lęk człowieka stoi na usługach największego grzechu: grzechu pychy. Pierwszy człowiek był kuszony przede wszystkim do pychy: Będziecie jak bogowie. Zerwany owoc jest przede wszystkim owocem pychy.
Kiedy człowiek zrywa zakazany owoc, przekonuje się, że nie może stać się Bogiem. To właśnie owoce grzechu najlepiej pokazują, że tylko Bóg może być Bogiem. Owoce grzechu ukazują prawdziwość pierwszego przykazania: Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie (Wj 20, 3).
Sięgnijmy do naszego życia i chciejmy dostrzec nasz lęk o siebie, lęk o przyszłość. Zauważmy, że lęk ten wiąże się w jakiś sposób z naszym grzechem, szczególnie zaś z grzechem pychy. Chciejmy dostrzec trudność przyznania się do swojego grzechu. Trudność ta wynika właśnie z naszego lęku oraz naszej pychy. Pytajmy się na ile przekroczyliśmy już nasze lęki o siebie. Czy docieramy powoli do naszej pychy, która jest pierwszym grzechem i bramą do wszystkich innych grzechów?
Gdyby nie było w nas grzechu pychy, tym samym zniknęłyby wszystkie inne grzechy. W każdym grzechu kryje się grzech pychy: grzech lekceważenia Boga, grzech decydowania samemu o swoim losie.
Sięgając do naszego doświadczenia chciejmy odszukać także inne konsekwencje związane z naszym grzechem: poczucie nieszczęścia, zagubienie, bezsens życia, smutek. Dlaczego jesteś smutny i dlaczego twarz twoja jest ponura? — pyta Bóg Jahwe Kaina. Przecież gdybyś postępował dobrze, miałbyś twarz pogodną, twarz podobną do Abla. To grzech, który leży u wrót i czyha na człowieka, czyni go smutnym (Rdz 4, 7).
Kuszenie do smutku i rozpaczy skłania człowieka do wymierzania sobie samemu kary za grzech. Z rozpaczy, ze smutku rodzi się śmierć. Judasz po grzechu wpadł w rozpacz, poszedł i powiesił się. Kuszenie do smutku i do rozpaczy jest groźniejsze i bardziej niebezpieczne od kuszenia do grzechu. Rozpacz może bowiem ostatecznie oddzielić człowieka od Boga na wieczność i pogrążyć w złu.
Chciejmy zauważyć, że istnieją różne rodzaje rozpaczy. Istnieje rozpacz, która popycha człowieka do natychmiastowego unicestwienia się. Ten groźny rodzaj rozpaczy przydarza się jednak niewielu. Istnieje też inna rozpacz: rozpacz przychodząca powoli i cicho, rozpacz pełzająca, rozpacz, która nie niszczy całego życia w jednym momencie, ale stopniowo je zatruwa, czyniąc je trudnym i nie do zniesienia. Jest to powolne, rozłożone na dziesiątki lat, zadawanie sobie i innym śmierci. Ten rodzaj rozpaczy może być trudny do zdemaskowania, gdyż często ukrywa się pod maską mądrości życiowej, realizmu życiowego.
Prośmy o łaskę zdemaskowania pokusy smutku, rozpaczy, pokusy zamykania się w sobie, pokusy oskarżania innych, pokusy bezsensu życia. Kiedy człowiek uznaje swój grzech i wyznaje go przed sobą, przed Bogiem i przed Kościołem, wówczas szybko powraca do niego poczucie sensu i ładu życia, poczucie wewnętrznego pokoju, poczucie radości. Przebaczenie Boga przywraca człowiekowi radość i nadzieję życia.