Duchowy wymiar ascezy

 

Ojcowie Kościoła, idąc za tradycją grecką, podkreślali pozytywny wpływ ascezy na duszę i ciało. Gdy ciało obrasta w tłuszcz, także i duch staje się ociężały i otępiały. Nadmiar jedzenia zmniejsza duchową czujność. Natomiast zdrowie fizyczne i duchowe stanowią jedność. Post cielesny jest równocześnie postem duchowym. Trafnie oddaje to stare porzekadło: W zdrowym ciele zdrowy duch. Poszcząc, walczymy nie tylko z własnym ciałem, ale również z namiętnościami i myślami. Asceza wnosi pokój ducha i ciała.

Św. Atanazy pisze o wszechstronnych pozytywnych skutkach ascezy: Zauważ, co czyni post! Leczy on choroby, wysusza nadmierne soki w organizmie, przepędza złe duchy, płoszy natarczywe myśli, nadaje duchowi większą przejrzystość, oczyszcza serce, leczy ciało i wiedzie w końcu człowieka przed tron Boży… Post jest ogromną siłą i niesie z sobą przeogromne skutki. Zarówno współczesna medycyna jaki i teologia potwierdza regenerujący wpływ postu na ludzki organizm.

            Do tradycyjnych praktyk ascetycznych należą: post, powściągliwość seksualna, życie w samotności, dobrowolne ubóstwo, umartwienie ciała. Są to więc formy związane szczególnie z życiem mniszym, zakonnym. Jednak praktyki ascetyczne w sposób mądry i umiarkowany można i należy stosować we wszystkich stanach życia; również w życiu małżeński i rodzinnym.

Asceza jest ważnym czynnikiem rozwoju ducha. Współczesna kultura jest zanadto zmysłowa i skoncentrowana na przyjemnościach. Jesteśmy narażeni na oddziaływanie różnych bodźców, które zagłuszają, a wręcz zabijają ducha. Z trudnością odnajdujemy pokój wewnętrzny i czystość serca, a w konsekwencji  wypełnienie się Bożym Duchem.

Ojcowie Pustyni w celu osiągnięcia pokoju ducha i równowagi wewnętrznej stosowali przeróżne środki: modlitwę zewnętrzną i wewnętrzną, milczenie, pracę fizyczną, miłość braterską, umartwianie ciała… Wszystkie te środki stanowiły dla nich jedność i prowadziły do więzi między modlitwą, pracą i miłością braterską. W jednym z apoftegmatów czytamy: Kiedy król chce zdobyć miasto, wtedy zabiera mu wodę i uniemożliwia jej dostawę, a gdy miastu grozi śmierć głodowa, samo się poddaje. Tak też rzecz ma się z pożądliwościami ciała. Gdy mnich stanie przeciwko nim z postem i głodem, wrogowie ci staną się bezsilni (Jan Kobolos).  

Poszukiwanie ciszy, pokoju ducha i wewnętrznej równowagi sprawia, że asceza przeżywa dziś wręcz renesans. Jak grzyby po deszczu mnożą się ośrodki proponujące ćwiczenia, zdrowe żywienie, głodówki i rekolekcje połączone z postem.

Jedną z form rekolekcji, które przeżywają swój renesans są Ćwiczenia Duchowne Św. Ignacego Loyoli, zwane popularnie rekolekcjami ignacjańskimi. Rekolekcje w pełnej formie trwają trzydzieści dni; zwykle jednak praktykowane są etapami (tygodniami). Przeprowadzają one stopniowo rekolektanta przez wszystkie etapy życia duchowego: oczyszczenie, oświecenie i zjednoczenie z Bogiem. W rekolekcjach ignacjańskich nie chodzi jedynie o przekaz prawd wiary czy treści teologicznych; nie chodzi również o analizę siebie i koncentrowanie się na wewnętrznym procesie, jak w psychoterapii.

Celem rekolekcji jest porządkowanie uczuć, które prowadzi do uporządkowania całego życia. Służą temu ćwiczenia medytacyjne lub kontemplacyjne oraz pewne formy ascetyczne: świadoma rezygnacja z rozmów, lektury, radia, telewizji, telefonu, pracy. Atmosfera milczenia i skupienia sprawia, że bodźce zewnętrzne zostają zredukowane do minimum. Dzięki temu można otworzyć się na głos wewnętrzny, głos Boga, który zwykle działa w sposób bardzo dyskretny, cichy i delikatny. Głos Boga pozwala zrozumieć kilkugodzinne medytowanie nad słowem Bożym oraz konfrontacja słowa ze swoim życiem i postawami. Pomocą służy również kierownik duchowy, który poprzez codzienną osobistą rozmowę pomaga zrozumieć wewnętrzny proces i ewentualnie skorygować dalsze kroki. 

Rekolekcje ignacjańskie mają zwykle wymiar wspólnotowy. Stąd bardzo istotne są również: codzienny wspólny udział w Eucharystii i adoracji Najświętszego Sakramentu, wspólne posiłki przeżywane w milczeniu, praca i drobne posługi w domu rekolekcyjnym czy (niekiedy) elementy ćwiczeń fizycznych.      

W pewnych fazach rekolekcji, zwłaszcza w bardziej kryzysowych (pierwszej i trzeciej) autor Ćwiczeń Duchownych proponuje praktyki ascetyczne (Ćwiczenia Duchowne, 82-90). Najlepszą pokutą jest według niego uczynek wypływający z obowiązku. Nie jemy obiadu, ponieważ nasze dziecko wymaga opieki. Siedzimy, czekając na kogoś, kto prosił nas o pomoc. Zmieniamy nasz plan dnia, ponieważ miłość wobec naszego przyjaciela wymaga, abyśmy zaspokoili jego potrzeby w tym właśnie momencie. Takie „pokuty” święci nazywali biernymi. Są one dobre, ponieważ nie możemy w nie włożyć zbyt wiele miłości własnej czy samowoli i działamy bezinteresownie (J. A. Tetlow SJ).  

Św. Ignacy proponuje również inne formy postu, które święci praktykowali od wieków; np. ścisły post czy spożywanie tylko wybranych pokarmów, rezygnacja z pewnych napojów, ograniczanie snu, prostota ubioru, skromność wzroku, kontrola języka.

W praktykowaniu ascezy ważne są również motywacje. Autor Ćwiczeń wskazuje szczególnie na: zadośćuczynienie za grzechy; zaprowadzenie sensownego ładu w życiu, które uwalnia od dyktatu mody, bezmyślnych przyzwyczajeń czy potrzeb narzuconych przez współczesną kulturę; uzyskanie nowej świadomości, wewnętrznego pokoju i w konsekwencji łatwości w koncentracji; uzyskanie określonej łaski lub daru od Boga. Jest to zwykle post wspomagający modlitwę i obejmujący ducha i ciało (por. Mk 9, 29).

Asceza prowadzi do przejrzystości, pozwala żyć w prawdzie. Poszcząc, odrzucamy zewnętrzne maski, które krępują myśli i uczucia. W ten sposób odkrywamy nasze wnętrze: niespełnione marzenia, tęsknoty, namiętności, myśli krążące wokół własnego ja. Odkrywamy również zewnętrzne rany, które zagłuszamy w codzienności, uciekając w aktywizm, świat wirtualny czy konsumpcyjny styl życia.

Asceza pozwala zrozumieć siebie. Kim naprawdę jestem? Jaki jestem? Jakie są moje mocne i słabe strony? Na jakie zagrożenia jestem wystawiony? Na jakim odcinku powinienem walczyć? 

Asceza prowadzi do pokory. Konfrontuje z własnymi grzechami, z ciemną stroną osobowości. Kształtuje w nas świadomość, że do Boga nie można przybliżyć się w pysze, o własnych siłach, lecz jedynie z pokorą i w poczuciu własnej słabości (M. Gandhi).

Asceza wyzwala. Pozwala uwalniać się od wielu przywiązań i nałogów którym poświęcamy nadmierną ilość, czasu, zdrowia i energii. Takim nałogiem może być np. uzależnienie od internetu, telewizji, polityki, używek, gier komputerowych i hazardowych. W tym miejscu pozwolę sobie na podzielenie się osobistym doświadczeniem. Od kilku miesięcy przestałem oglądać w sposób systematyczny Wiadomości. Wcześniej godz. 19.30 była dla mnie sacrum. W życiu zakonnym mówi się żartobliwie, że telewizor jest swego rodzaju tabernakulum. Przyciąga bardziej niż kaplica z Najświętszym Sakramentem. Odkąd przestałem oglądać codzienne wiadomości mam więcej czasu, nie jestem uzależniony od godziny, mniej denerwuję się (na polityków), nabieram dystansu do spraw mniej istotnych… Wiele owoców! Gdy rozmawiam z ludźmi, którzy denerwują się na aktualną politykę, radzę im to samo. Oczywiście, nie każdy może czy powinien korzystać z podobnych rad, ale jeśli telewizja albo polityka staje się centrum życia albo prowadzi do wewnętrznego rozbicia i niepokoju, warto się nad tym zastanowić.

Asceza pozwala rozwijać zmysły, które w codziennym życiu są przytępiałe. Pamiętam, jak bardzo smakował mi chleb, gdy spożywałem go po kilku dniach lekkiej głodówki. W krajach zachodnich powstają restauracje, w których spożywa się pokarmy w całkowitej ciemności. Klienci podkreślają wagę doświadczenia smaku potraw, którego nie zauważają w pospiesznie spożywanym codziennym posiłku. Równie mocnym doświadczeniem świadomości zmysłów jest pobyt w klasztorach o surowej regule w całkowitym milczeniu. Można wówczas spożywać skromne posiłki, celebrując je i doceniając jako dar. Efektem takiej celebracji posiłków jest coraz większa świadomość i wdzięczność innym i Bogu – Dawcy wszelkiego daru.

Celem ascezy jest nie tylko własny rozwój, rozumiany w sensie egoistycznym. Asceza łączy się z miłością bliźniego i jałmużną. Nawet więcej, służy miłości, prowadzi do niej. Trafnie obrazuje to jeden z apoftegmatów: Pewnego razu Epifaniusz, biskup Cypru, posłał do abba Hilariona, prosząc go: Przyjdź, byśmy mogli zobaczyć się zanim umrzemy. Kiedy spotkali się i spożywali posiłek, podano drób. Biskup nałożył abba Hilarionowi. Starzec odrzekł mu jednak: Wybacz mi ojcze, lecz od czasu, kiedy przywdziałem ten habit, nie jadłem nic zabitego. Epifaniusz rzekł na to: Ja zaś, odkąd przywdziałem ten strój nie pozwoliłem, by zasnął ktoś, kto ma jakiś żal do mnie. Ja sam także nie zasnąłem, mając coś przeciwko drugiemu. Starzec rzekł mu na to: Wybacz, lecz twój sposób postępowania jest lepszy niż mój. Ojcowie Pustyni często łamali post, by zadośćuczynić gościnności, miłości bliźniego. Asceza, post nie może być ponad miłością. Staje się wówczas formą samodoskonalenia, która jest daleko od miłości bliźniego i miłości Boga. Zdrowa asceza prowadzi do życia w większej prostocie, łatwości dzielenia i otwartości na innych.