2. Pan mój i Bóg mój

po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: Pokój wam! Samym wejściem do wnętrza domu, w którym przebywali Apostołowie, Jezus podważa eksperymentalną metodę dochodzenia do wiary, którą zaproponował Tomasz. Chrystus przychodzi mimo drzwi zamkniętych. Tym niezwykłym wejściem do domu Jezus pragnie powiedzieć Tomaszowi, że istnieje rzeczywistość, która przekracza wymiar materialny — wymiar sprawdzalny dla ludzkich zmysłów. Chrystus pragnie też ukazać niedowierzającemu uczniowi, że poprzez Zmartwychwstanie wkroczył On ostatecznie w rzeczywistość, która dla żyjących na ziemi pozostaje nadal zakryta tajemnicą. I choć nowa rzeczywistość wymyka się ludzkim zmysłom, jest ona równie realna jak rzeczywistość materialna, którą można badać metodami eksperymentalnymi. Wejście mimo drzwi zamkniętych wzbudziło w uczniach nie tylko zdziwienie, ale także lęk (Łk 24, 37). Stąd też Jezus pozdrawia ich słowami: Pokój wam. Zmartwychwstały pragnie ich zapewnić, że swoją nową obecnością nie tylko im nie zagraża, ale wprost przeciwnie — dzięki niej może im ofiarować trwały pokój i radość.

Po ośmiu dniach, jakie upłynęły od poprzedniego spotkania, w którym Tomasz nie brał udziału, Jezus zdaje się przychodzić przede wszystkim do niego samego. Po słowach pozdrowienia Jezus zaraz zwraca się do Tomasza: Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż ją do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym! Jezus z wielką pokorą i z wielką hojnością spełnia żądania Tomasza. Pozwala Mu oglądać swoje rany, pozwala włożyć palec do ran rąk, a całą rękę do rany boku. I choć Jezus swoim Zmartwychwstaniem wkroczył w nową rzeczywistość przekraczającą wymiar ludzkich zmysłów, to nie stał się przez to nieuchwytnym widmem. Człowieczeństwo Jezusa Zmartwychwstałego jest tak samo realne jak Jego śmierć, spowodowana ranami, które Tomasz oglądał swoimi ludzkimi zmysłami. Jezus dając Tomaszowi możliwość oglądania i dotykania swoich ran, upomina go jednocześnie: Nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym!

Nieufność i podejrzliwość Tomasza w jednym momencie przemienia się w osłupienie i zdziwienie wiary. Nie broni już swojej nieufności, ale natychmiast uznaje swoje zaślepienie. Spontanicznie, nie dotykając nawet ran Jezusa (Ewangelia o tym nie wspomina), niewierny Tomasz woła: Pan mój i Bóg mój. Jest to kolejne wyznanie wiary w Jezusa Zmartwychwstałego, którym — jak twierdzą egzegeci — posługiwał się także Kościół pierwotny. Swoim okrzykiem Tomasz wypowiedział swoje doświadczenie wiary: pragnienie intymnego przylgnięcia do Jezusa, pragnienie uznania Go Panem swego życia, pragnienie pełnienia Jego woli. Słowo mój powtórzone dwukrotnie w tym krótkim wyznaniu wiary ukazuje, jak bardzo bliskim stał się dla Tomasza Zmartwychwstały Jezus. I na Tomaszu sprawdziły się słowa św. Pawła, którym mówi, że gdzie … wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska (Rz 5, 20). Wzmożona niewiara Tomasza stała się miejscem szczególnej łaski związania się z Jezusem Zmartwychwstałym.

Tomasz przez osiem dni trwał w swojej niewierze. Jezus Zmartwychwstały przyszedł w czasie ustalonym przez siebie. Tomasz potrzebował tych dni, aby jego uparta niewiara nieco opadła. Jezus bowiem nigdy nie łamie ludzkiej wolności, nie gwałci jej. Kiedy upieramy się przy swoim, On jak dobry Pedagog, jak cierpliwy Pasterz, potrafi czekać. Przychodzi w najbardziej odpowiednim momencie.

Czekanie Jezusa jest dla nas wielką pociechą i wielką nadzieją. Jeżeli nawet budzą się w nas jeszcze i dziś jakieś odruchy niewiary i zamknięcia, możemy być pewni, że On jedynie czeka na odpowiedni moment, aby przyjść nam z pomocą, by móc pokonać w nas naszą nieufność. Możemy być pewni, że wobec nas okaże się tak samo miłosierny, hojny i pokorny, jak okazał się wobec Tomasza. Jeżeli Jezus potrafi cierpliwie czekać na wzrost naszej wiary, to również i my możemy czekać razem z Nim. Modląc się o wzrost naszej wiary, usiłując przezwyciężyć naszą nieufność, prośmy jednocześnie, abyśmy byli cierpliwi wobec siebie, jak Jezus jest cierpliwy wobec nas. Posługując się zaś słowami Tomasza: Pan mój i Bóg mój, chciejmy wyrazić Jezusowi nasze wewnętrzne pragnienia, abyśmy doświadczyli wewnętrznie Jego wielkiej intymności, Jego wielkiej bliskości. Prośmy Go, aby On sam był naszym Panem, naszym Bogiem.

3. Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli

Jezus przyjmuje adorację Tomasza, ale jednocześnie stwierdza, iż jest ona niemal oczywista: Uwierzyłeś (Tomaszu) dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli. Ostatecznie dojście do wiary w Jezusa Zmartwychwstałego było dla Tomasza łatwe. Jezus umożliwił niedowierzającemu uczniowi eksperymentalne sprawdzenie prawdziwości tajemnicy Zmartwychwstania. Tę łatwą wiarę Tomasza Chrystus przeciwstawia trudnej wierze tych, którzy nie będą mogli zobaczyć w sensie materialnym przebitych rąk, nóg i boku, nie będą też mogli włożyć ręki do Jego boku. Uwierzą tylko dzięki świadectwu Apostołów. Uczniów trudnej wiary Jezus nazywa błogosławionymi, szczęśliwymi.

Po Zmartwychwstaniu uczniowie Chrystusa spełniają niezwykłą rolę pomostu pomiędzy Jezusem historycznym żyjącym pod Poncjuszem Piłatem a Jezusem Zmartwychwstałym, który przekracza wszelki czas i wszelką przestrzeń. Apostołowie są świadkami aż do skończenia świata (Mt 28, 20), że Ten, którego ukrzyżowano, trzeciego dnia zmartwychwstał. Żyją w przełomowym momencie historii świata. Są stróżami przejścia ze Starego do Nowego Przymierza. Na ich oczach kończy się bowiem stary czas, czas chrystofanii, kiedy Chrystusa można poznawać za pomocą ludzkich zmysłów, a rozpoczyna się nowy czas, w którym może poznawać Go każdy człowiek dzięki świadectwu Jego uczniów. Odtąd Jezus będzie obecny poprzez swój Kościół zgromadzony wokół Apostołów.

W czasach Jezusa znaki prowadzące do wiary w Niego były bezpośrednim przedmiotem ludzkiego poznania. W czasach Kościoła natomiast znaki te są przekazywane z pokolenia na pokolenie poprzez świadectwo. Nie oznacza to wcale, że uczniowie Jezusa mają dzisiaj zamkniętą drogę do osobistego doświadczenia Jezusa Zmartwychwstałego. Wprost przeciwnie. Dane im jest doświadczać Jego radości, Jego pokoju, Jego przebaczenia grzechów, obecności Ducha Świętego. Ale sama historia Jezusa winna być przyjęta dzięki świadectwu (B. Maggioni). Należymy wszyscy do pokolenia tych, którym nie jest dane widzieć Jezusa bezpośrednio z pomocą zmysłów, ale dane jest nam słuchać świadectwa o Nim. Nasze doświadczenie Jezusa Zmartwychwstałego zrodziło się ze słuchania.

W obecnej kontemplacji prośmy o radość ze słów Jezusa: Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli. I choć nasza wiara jest słaba, uboga, jest jednak naznaczona błogosławieństwem Jezusa. Dziękujmy Chrystusowi za pochwałę naszej małej wiary w Jego Zmartwychwstanie. Niech Jego pochwała podniesie nas na duchu, niech doda nam odwagi do nieustannego szukania sposobu jej pogłębienia.

Dziękujmy Jezusowi także za wiarę Jego Apostołów oraz wiarę wszystkich pokoleń wiernych uczniów, dzięki którym Dobra Nowina o Jego Zmartwychwstaniu dotarła aż do naszych czasów i do nas osobiście. Oddajmy chwałę wielkiej rzeszy wyznawców i męczenników, którzy poświęcali wszystko, nierzadko także swoje życie, aby zachować i przekazać wiarę w Zmartwychwstałego. Prośmy, abyśmy my z kolei, jako Jego uczniowie, czuli się wewnętrznie zobowiązani do przekazywania świadectwa o Jego śmierci i Zmartwychwstaniu następnym pokoleniom. Jezus pragnie włączyć nas w przedłużenie wiary w Jego Zmartwychwstanie aż do skończenia świata. Prośmy, aby nasza wiara wyrażona w Tomaszowym wyznaniu: Pan mój i Bóg mój była nie tylko na naszych ustach, ale by promieniowała także z codzienności naszego życia.