1. Dzisiaj trzeci dzień Triduum Paschalnego. Świętujemy Paschę. Pascha znaczy przejście. Triduum Paschalne to trzy dni świętowania Przejścia Pana; przejścia ze śmierci do życia.

            Rozpoczęliśmy nasze świętowanie w Wielki Czwartek wieczorną Eucharystią. Wielki Czwartek przypomina nam sakrament kapłaństwa i Eucharystii. Ale przede wszystkim „sakrament służby”. Jezus myje nogi człowiekowi. To znaczy służy. To jest ostatni testament, ostatnia wola, jaką Jezus przekazał nam przed swoim odejściem – służba i miłość.

            W drugim dniu naszego świętowania przeżywaliśmy tajemnicę miłości Boga do nas w krzyżu Jezusa. Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Ta prawda była wczoraj w centrum naszej modlitwy i uwagi.

            Dzisiejszy dzień był dniem wielkiego milczenia. Wielki święty szabat. Trwaliśmy w nim. Trwaliśmy na modlitwie i adoracji w obecności Chrystusa w Najświętszym Sakramencie. Dzień wielkiego milczenia Kościoła przypomniał nam pobyt Jezusa w grobie. Powoli dobiega ten dzień i znów przychodzimy do Kościoła, by świętować radość zmartwychwstania – radość Paschy.

            Przejście Chrystusa do życia – zmartwychwstanie dokonało się w nocy, z soboty na niedzielę. Pierwsi świadkowie Zmartwychwstałego: kobiety galilejskie, Maria z Magdali, Piotr i Jan, Łukasz i Kleofas dadzą pierwsze świadectwo o pustym grobie w niedzielę. My również, jak oni, pójdziemy jutro na ulice, by w procesji rezurekcyjnej dać świadectwo: Chrystus prawdziwie zmartwychwstał! A my jesteśmy tego świadkami.

            Dzisiejszy dzień jest dniem Wielkiej Paschy. Przypominają nam o tym teksty słowa Bożego. Przypomina nam również bardzo bogata w symbole liturgia.

            2. Najstarsza i pierwsza księga Pisma Świętego odwołuje się do pierwszej paschy. Ta pascha miała miejsce, jak przypuszczają dziś uczeni, ok. 20 miliardów lat temu, gdy Bóg w swoim wielkim zamyśle dokonał dzieła stworzenia. Od tego początku i początku ludzkiego wymiaru czasu – chaos, niebyt, pustka – staje się stopniowo istnieniem, życiem. Ciemność ustępuje światłu. Pierwsza Pascha. Pierwsze przejście świata i człowieka z niebytu w życie – dzięki miłości Nieskończonego. 

            W języku symboli wypowiedzieliśmy dziś to wydarzenie wniesieniem Paschału – światła Boga, światła Jezusa Chrystusa. To światło, które przed miliardami lat pierwszy raz oświetliło mroki ziemi – dziś rozświetliło mroki naszej świątyni, a może i mroki naszych serc. Zapaliliśmy nasze świece od Paschału. Potem przekazaliśmy nasze płonące świece do odpalenia naszym siostrom i braciom. Świeca ma sens, gdy daje światło, gdy płonie – choć sama się wypala i wyniszcza. Przyjęliśmy światło Paschału – światło Jezusa Chrystusa, ale przyjęliśmy je po to, by je przekazywać innym. By odtąd być jednym z miliardów źródeł światła w świecie. By być światłem świata. By świecić światłem Chrystusa. By być źródłem dobra i miłości. By się spalać dla innych – jak płonące świece.

            3. Drugie czytanie z Księgi Wyjścia przypomniało nam inną Paschę – Paschę Żydów – przejście z niewoli do wolności. To wydarzenie sprzed kilku tysięcy lat stanie się odtąd najważniejszym świętem ich roku i całego życia. Odtąd każda roczna Pascha i każde sobotnie święto będzie przypomnieniem tamtego wydarzenia.

            I właśnie to święto żydowskiej paschy wybrał Bóg, by dokonać Paschy najważniejszej – naszego zbawienia. Gdy w Jerozolimie spożywano pieczone baranki i przelewano krew na pamiątkę tamtego wydarzenia, umierał na krzyżu prawdziwy Baranek Boży – Jezus Chrystus.

            4. Dzisiejsza Ewangelia wprowadziła nas w tę najważniejszą Paschę w dziejach świata. W dzisiejszym dniu było dużo milczenia i zamyślenia. Towarzyszyło nam zamyślenie nad śmiercią i przemijaniem. Ale towarzyszyła nam również taka refleksja: śmierć to nie koniec. Przeciwnie – śmierć to początek. Taka refleksja była możliwa dzięki Jego Passze. Ziarno, by wydać kłos, musi obumrzeć. Śmierć Jezusa była potrzebna, abyśmy mogli żyć. Wiecznie. Z Nim.

            Święta Paschalne przeżywamy na wiosnę. Gdy wszystko budzi się do istnienia. Gdy wszystko krzyczy o życiu. I jest to naturalne. Przecież zmartwychwstanie to nic innego, tylko życie. Życie w obfitości. W wiecznym spełnieniu. W pełni miłości. W tym miejscu przypomina się piękna przypowieść Jezusa o krzewie winnym i latoroślach. Latorośle mogą trwać, żyć tylko w łączności z winnym krzewem. Inaczej karłowacieją albo zamierają. Chrześcijanin może trwać tylko w łączności ze Zmartwychwstałym. Bez Niego będziemy karłowacieć i zamierać. Bez Boga będzie wegetacja, a nie pełnia i radość życia.

            5. Czwartą Paschę przypomniał nam dziś św. Paweł w liście do Rzymian. To nasza osobista Pascha. Nasz chrzest św. Przejście z duchowej śmierci do pełni życia. Życia z Bogiem Ojcem, Jezusem Chrystusem i Duchem Świętym. Nasza Pascha miała miejsce kilkadziesiąt, kilkanaście, a może nawet kilka lat temu. Polano nas w imię Chrystusa wodą życia. I wezwano, by tę wodę życia rozlewać na innych.

            Obumarliśmy grzechowi, jak ziarno obumiera w ziemi, i zostaliśmy włączeni w życie Boże, by owocować i przynosić plon stokrotny. Za chwilę przypomnimy sobie to wydarzenie. Odnowimy już świadomie zobowiązania naszych rodziców i chrzestnych. Powiemy Chrystusowi, że chcemy odtąd żyć z Nim i w Nim. Świadomie. W głębokiej wierze, nadziei i miłości…

            6. Świętujemy dziś Paschę. Pascha Jezusa miała miejsce dwa tysiące lat temu. Pascha człowieka, nasza osobista Pascha trwa do chwili śmierci. Pascha świata trwać będzie do jego końca. W dzisiejszą noc łączą się wszystkie Paschy historii. Łączy się także nasza osobista Pascha z Paschą Jezusa Chrystusa.

            Świętujmy tę noc i najbliższe dni w radości. Świętujmy w wierze i nadziei. Pamiętajmy, że każdy rok, każdy dzień, każda chwila, chociaż czasem bardzo trudna, przybliża nas do wiecznej Paschy w Niebie. Amen.