W czasie obecnej medytacji zechciejmy przeżyć mękę i śmierć Jezusa wraz ze świętym Janem. Nasza modlitwa i kontemplacja męki Jezusa może wyglądać w ten sposób: najpierw zobaczmy, jak widzi mękę Jezusa św. Jan, a następnie pomyślmy, jak możemy w niej odnaleźć siebie.
Opis męki Pańskiej w Ewangelii św. Jana ukazuje perspektywę odmienną od ewangelii synoptycznych. Jest on jak gdyby ich uzupełnieniem. Św. Jan mówi nie tylko o męce. W Ewangelii Jana opis męki przemieszany jest z opisem chwały Jezusa. Jan widzi w męce Jezusa także Jego triumf, oraz triumf Boga Ojca, uczniów Jezusa i Kościoła. Męka Jezusa ukazana jest jako dar, jako działanie Ojca na rzecz Jezusa.
Św. Jan pisał swoją Ewangelię kilkadziesiąt lat po śmierci Jezusa. Jako jedyny z uczniów najbliższy świadek męki wnikał przez lata w to, co się działo na krzyżu, przebijał się przez zewnętrzne objawy cierpienia Jezusa, by odkryć w Jego męce – bóstwo i objawienie chwały Boga. Dlatego opis Jana stoi w kontraście z naszym ludzkim patrzeniem. My zwykle patrzymy na mękę, jako na poniżenie i wielką porażkę. Dopiero zmartwychwstanie przynosi chwałę, rehabilituje cierpienie. Tymczasem św. Jan chce nam pokazać, że blask zmartwychwstania rozciąga się również na mękę i stanowi razem z nią nierozerwalną jedność. Chwała zmartwychwstania jest owocem męki; ona ujawnia wartość cierpienia. Św. Jan chce nam uświadomić, że męka Jezusa w rzeczywistości nie była porażką, ale wypełnieniem Bożego planu i zwycięstwem miłości i dobra.
To jest pierwsza perspektywa, z jakiej będziemy kontemplować mękę Jezusa. Druga – to nasze życie. Męka jest symbolicznym obrazem naszej drogi życia. W męce i cierpieniu Jezusa możemy zobaczyć nasze życie w swym zagrożeniu, w swoich lękach i potrzebach, ale jednocześnie również w swej przemianie i zbawieniu (Gruen, Pismo, s. 129). Dzieje Jezusa były i są obrazem naszego życia. W takiej interpretacji męki Jezusa odwołamy się do psychologii głębi A. Gruena.
I. POJMANIE JEZUSA (J 18, 1-11)
W tej scenie zwróćmy uwagę na trzy szczegóły. Najpierw na pewien paradoks. Człowiek, którego poszukują, aby Go skazać na śmierć, oddaje się w ich ręce dobrowolnie. Jezus idzie na śmierć w sposób wolny, świadomy i dobrowolny. W ogrodzie Oliwnym Jezus objawia się jako Ten, który idzie na mękę ze świadomością swojej boskości. Gdy Jezus mówi do aresztujących Go: Ja jestem, wszyscy padają na twarze. Ja jestem oznacza imię Boga. W taki sposób objawił się Bóg w Starym Testamencie Mojżeszowi (Wj 3,14). Żydzi nie mogli wymawiać tego imienia i teraz na jego dźwięk, padają na twarze. Znak boskiej chwały Chrystusa zmusza wrogów do cofnięcia się i powala ich na ziemię. Św. Jan w tej scenie przedstawia Jezusa, który idzie na śmierć dobrowolnie, nie w poniżeniu, ale w chwale i mocy Boga.
I trzeci szczegół. Jezus troszczy się, żeby uratować swoich uczniów: Jeżeli Mnie szukacie, pozwólcie tym odejść. Jest Dobrym pasterzem, chce osłonić swych najbliższych przed cierpieniem. Możemy tutaj podziwiać zarówno moc jak i szlachetność Jezusa. Jezus sam daje się pojmać, nie chce jednak by cokolwiek złego dotknęło Jego uczniów.
Stosując obraz Ogrójca do własnego życia, zwróćmy uwagę na uczestników pojmania i aresztowania Jezusa: na Judasza, żołnierzy i strażników sądowych. Te trzy grupy stanowią ciemne siły, które nas zniewalają. Często jak Judasz, wahamy się między miłością i nienawiścią, wiernością i zdradą. I nie potrafimy podjąć radykalnej decyzji czy wyboru. Żyjemy z Jezusem, idziemy za Jezusem, trwamy przy Jezusie, a równocześnie Go zdradzamy.
Drugą ciemną siłą w nas są żołnierze. Często nie jesteśmy z siebie zadowoleni, nie akceptujemy siebie, zwalczamy siebie, stosujemy wobec siebie przemoc, agresję, ranimy siebie. Natomiast strażnikami sądowymi są w nas wszystkie wewnętrzne schematy, idee, zasady, które nas osądzają, potępiają, zniewalają. Jest to często wynik procesu wychowania, myślenia środowiska, przejęcia ich zasad i zniewolenia nimi.
Tym trzem grupom ludzkim wyszedł naprzeciw Jezus. Gdy mówi: Ja jestem, dwukrotnie upadają na ziemię. Tym upadkiem dowiedli jego potęgi. Jeżeli Chrystus jest w naszym życiu, w nas, jeżeli przez Niego odnaleźliźmy siebie, to wówczas nie mają nad nami władzy ani ludzie, którzy nas poniżają i zmuszają do postępowania wbrew sobie, ani nasi wewnętrzni żołnierze, czy słudzy sądowi. Życie będzie wprawdzie nadal cierpieniem, trudem, męką, ale nie będzie w stanie odebrać nam boskiej godności. Będziemy podejmować cały trud walki bezpieczni i mocni Chrystusem.
Prośmy w czasie tej modlitwy, byśmy zawsze żyli Chrystusem. Módlmy się też o świadomość, że w naszej walce ze złem nie jesteśmy sami, ale jest z nami Chrystus, jest Duch Święty, jest również sam Bóg Ojciec.