II. ROZPOZNANIE JEZUSA
Maria Magdalena bardzo kochała Jezusa. Ale pragnienie znalezienia Jego martwego ciała sprawiło, że Go nie rozpoznała. Potrzeba było dopiero pewnych czynników, które pozwoliły jej rozpoznać Chrystusa zmartwychwstałego. Przyjrzyjmy się im krótko w tej kontemplacji.
Piotr i Jan po dokonaniu inspekcji grobu odchodzą. Maria Magdalena pozostaje przy grobie płacząc. Trwanie przy pustym grobie i płacz wyraża jej miłość. Miłość Marii sprawia, że pragnie pozostać przy Jezusie, nawet gdy jest On martwy. Na taką miłość Jezus odpowiada objawieniem siebie, pozwala Marii się rozpoznać. Różnie interpretuje się fakt pierwszego objawienia Jezusa Marii Magdalenie. Ale jeden fakt wydaje się bardzo ważny: Maria kochała bardzo Jezusa. Piotr i Jan również kochają, ale brak im wytrwałości Marii.
A kiedy tak płakała, nachyliła się do grobu. Maria nachyla się do grobu. Ma odwagę spojrzeć jeszcze głębiej, wejść w tajemnicę śmierci. Piotr i Jan weszli od razu do grobu. Maria nie miała odwagi, pozostała na zewnątrz. Teraz decyduje się na ten krok. Decyduje się na konfrontację, na przyjęcie tajemnicy, którą podświadomie odrzuca, tajemnicy śmierci jej Pana. Nachylenie się Marii do grobu było przekroczeniem pewnej bariery w wierze, bariery śmierci. Nachylając się do grobu, Maria Magdalena zrozumiała, że za grobem jest życie. Aniołowie, których zobaczyła w grobie byli pierwszym promykiem prawdy, nadziei na inne, nowe życie.
Odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa. Maria odwróciła się za siebie. Jest wprawdzie cała nastawiona na grób, ale odwraca się za siebie. Odwrócić się oznacza przerwać patrzenie w jednym kierunku. Zmiana kierunku patrzenia pozwala odkryć coś nowego. Jest to ważny moment w rozpoznaniu Jezusa. Człowiek wpatrzony w jeden punkt, w swoją porażkę, klęskę, ból, nie podejrzewa, że za jego plecami kryje się inna rzeczywistość, nie przypuszcza, że za nim może stać Jezus. Gdyby Maria Magdalena pozostała skoncentrowana na grobie, jej płacz i ból przerodziłby się stopniowo w gniew, rozdrażnienie, złość na siebie i innych, rozpacz. Odwracając się, zmieniając punkt widzenia, mogła zobaczyć inną perspektywę, nabrać dystansu, to, co wydawało się jej tragedią, okazało się dobrem.
Mimo inicjatywy i podjętego trudu Maria nie rozpoznaje jednak Jezusa. Dopiero słowo Mario, wypowiedziane przez Jezusa otwiera jej oczy. Wezwanie bardzo osobiste, po imieniu, specyficznym głosem i tonem jest osobistym objawieniem się Jezusa Marii. Relacja Boga do człowieka jest zawsze bardzo osobista. On wypowiada nasze imię z miłością, ale również z całą mocą. Osobisty zwrot Jezusa do każdego z nas budzi, uzdrawia i zbawia. Objawia tego, który wypowiada imię, ale też otwiera oczy i daje życie. Według hebrajskich przekonań w imieniu ukryta jest moc. Bóg nadając imię powołuje do istnienia, do życia (por. Rdz 2, 19n; Iz 40, 26). Jezus wypowiadając imię Marii powołuje ją do nowego istnienia, nowego życia.
Kontemplujmy w tej modlitwie scenę spotkania Marii z Ogrodnikiem – Jezusem i patrzmy, jak poszczególne elementy, szczegóły tego spotkania tworzą jedną mozaikę, jak prowadzą stopniowo Marię Magdalenę do rozpoznania zmartwychwstałego Pana.
Wyraźmy Jezusowi szczególną wdzięczność za to, że pozwala nam się znaleźć. Dziękujmy Mu za to, że zwraca się do każdego z nas po imieniu. Zechciejmy odpowiedzieć Mu także jednym słowem: Jezus.
III. NOLI ME TANGERE
Spotkanie Jezusa z Marią Magdaleną, próba dotknięcia Jezusa przez Marię w sposób fizyczny i odmowa Jezusa wyrażają przemianę, jaka dokonała się w życiu Jezusa. Do tej pory Jezus był obecny w życiu uczniów, w życiu Marii na sposób fizyczny. Mogli na Niego patrzeć, rozmawiać, dotykać Go, obejmować. On był zawsze osiągalny. Po zmartwychwstaniu Jezus przechodzi w inny wymiar. Spotkania będą odtąd możliwe na płaszczyźnie duchowej. Maria Magdalena i uczniowie będą musieli dopiero uczyć się nowego porządku. Fizyczna obecność Jezusa zakończyła się z chwilą Jego śmierci na krzyżu. Od tej pory Jezus pozostaje poza kategoriami czasu i przestrzeni. Odtąd On jest Panem czasu i przestrzeni.
Nie zatrzymuj Mnie – mówi Jezus do Marii Magdaleny. W życiu Marii jest jeszcze długa droga do przebycia. Maria musi zrozumieć, że Jezus związany jest z Ojcem i że dopiero z powrotem do Ojca wypełni całkowicie swoją misję. Maria musi się nauczyć żyć z Jezusem na sposób duchowy. Musi zrezygnować z własnych idei, wyobrażeń, oczekiwań wobec osoby Jezusa.
W geście zatrzymania Jezusa przez Marię widoczna jest również nie całkiem jeszcze wewnętrznie oczyszczona miłość. Maria chciałaby posiąść na ziemi to, co jest zastrzeżone dla wieczności. Dopiero w wieczności, gdy Jezus zasiądzie po prawicy Ojca, Maria Magdalena będzie mogła zatrzymać Mistrza dla siebie na wieki. Jej miłość będzie wówczas całkowicie oczyszczona i odmieniona.
Nasza więź z Jezusem dziś ma także wymiar duchowy. Mimo to jest to więź realna, żywa. Chcielibyśmy nieraz Boga objąć jak Maria, uchwycić we własne kategorie, zamknąć w swoim intelekcie, w swoich ramach. Jednak Bóg zawsze przerasta człowieka i nasze wyobrażenia o Nim. Człowiek nigdy nie będzie miał mocy nad Bogiem. Bóg będzie zawsze większy. Czy godzę się z pokorą na Jego sposób obecności wśród nas?
Spotkanie Marii Magdaleny ze Zmartwychwstałym kończy się misją. Właściwie każde spotkanie z Chrystusem Zmartwychwstałym kończy się misją. Jezus posyła Marię do braci, do Apostołów. Św. Augustyn nazywa Marię Apostołką Apostołów. Misją Marii Magdaleny jest przekazanie uczniom Dobrej Nowiny o radości Jezusa wstępującego do swojego Ojca: Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego, do Boga mego i Boga waszego. Tu jest źródło naszej radości paschalnej. Ojciec Jezusa Chrystusa jest naszym Bogiem i naszym Ojcem.
Zmartwychwstanie Jezusa i powrót do Ojca jest otwarciem naszej drogi do Boga Ojca: W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem (J 14, 2n).
Powrót Jezusa do Ojca i możliwość naszego życia w Bogu był ostatecznym celem misji Jezusa na ziemi. Bycie w Domu Ojca jest więc ostatnim słowem, które kończy historię Jezusa na ziemi, historię zbawienia i historię każdego człowieka. Jezus, który pozostaje z nami przez wszystkie dni aż do skończenia świata (Mt 28, 20), pragnie przyprowadzić wszystkich do swego Ojca.
Dziękujmy Jezusowi za to, że czeka na nas w Domu swego Ojca, gdzie przygotował nam mieszkanie. Prośmy, byśmy również my potrafili i chcieli włączyć się w misję Jezusa -misję przyprowadzania ludzkości do Boga Ojca.